Pani Wanda i jej matka, mieszkanki Agatówki (gmina Zaleszany), straciły niemal cały dorobek życia. Pożar jaki wybuchł w ich domu, strawił prawie wszystkie pomieszczenia, zachował się jeden pokój, strych i garaż. Potrzebne są środki na remont, których kobiety niestety nie mają. W Internecie trwa zbiórka funduszy.
– To była noc, 15 grudnia. Poszłam spać o pierwszej w nocy. O piątej mama się obudziła. O szóstej trzydzieści pies zaczął szczekać, coś pękło. Pomyślałam wtedy, że to wnuczka wybiera się do szkoły, ale jeszcze przysnęłam. Po chwili mama do mnie mówi, że coś czuć. Założyłam szlafrok, zeszłam na dół i już niestety do salonu nie mogłam wejść. Weszłam w drugi hol, wyciągnęłam wnuczkę z sypialni i wróciłam po mamę. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał – opowiada Wanda Pankiewicz z Agatówki.
Kobietom na szczęście nic się nie stało, jednak ich dom został zniszczony przez ogień. Przyczyna tej tragedii dalej jest zagadką.
– Strażacy podejrzewają, że to wina instalacji elektrycznej. Dzień wcześniej nie paliłam w kominku, w piecu węglowym przez miesiąc też nie było palone, bo był już włączony gaz, nie gotowałam nic na indukcji. Wieczorem tylko zrobiłam sobie kawę, a mamie herbatę i o pierwszej się położyłam. Także do tej pierwszej w nocy się nic nie działo, bo przecież bym coś zauważyła. Sami nie wiemy więc, do tej pory, co się mogło stać – mówi pani Wanda.
Straciły dach nad głową
To, co się jednak stało, to ogromna strata dla mieszkanek Agatówki. Jak mówi Wanda Pankiewicz, dom budowała ponad 20 lat. Zaczęła budowę razem z mężem, który po dwóch latach ciężko zachorował i zmarł. Kobieta została z budynkiem w surowym stanie. Pomogli jej wtedy rodzice.
– Nie braliśmy kredytu, dlatego wykańczaliśmy ten dom etapami, w miarę możliwości finansowych, i to trwało długo. Miałam tak ładnie w domu, dlatego tak mi teraz wszystkiego szkoda – dodaje pani Wanda.
Na co dzień kobieta zajmuje się swoją 92-letnią mamą, która wymaga całodobowej opieki.
– Mama jest schorowana, ma demencję, jednego dnia coś pamięta, drugiego już nie. Do końca nawet nie wie, co się wydarzyło. Po pożarze była miesiąc w szpitalu, bo nie miałyśmy się gdzie podziać. Pan starosta się tutaj zaangażował bardzo w pomoc dla nas, dlatego mama mogła być tak długo w szpitalu. W międzyczasie miała wymieniany rozrusznik serca. I w tej chwili już drugi tydzień wynajmujemy mieszkanie w Stalowej Woli, bo nie mamy innego wyjścia, nie mamy gdzie pójść – mówi Wanda Pankiewicz.
Straty są ogromne
Spaleniu uległo około 130 m kw powierzchni, w tym: dwie łazienki, dwa hole, kuchnia z jadalnią, salon, sypialnia, zachował się tylko jeden pokój na górze, strych i garaż. Remont wymaga znacznych środków finansowych, których mieszkanka Agatówki niestety nie posiada.
– Mam rentę 1280 zł, mama 2500 zł. Nie jesteśmy w stanie tam czegokolwiek ruszyć. Mam niewielkie oszczędności, więc nie ma co mówić o takim remoncie domu, który będzie kosztował bardzo dużo. Rozmawiałam z sekretarzem w naszej gminie, bardzo miły pan, i on mi powiedział, że w sytuacji, gdy trzeba od nowa zrobić hydraulikę, elektrykę, wszystko co z zewnątrz się spaliło, bo spaliła się ściana od strony jadalni, wejście, wszystkie drzwi, osiem okien jest do wymiany, to na to wszystko potrzeba jakieś 300 tys. złotych. Żeby chociaż połowę udało nam się w jakiś sposób uzbierać. Nie mamy innej możliwości. Z moją rentą kredytu nie dostanę, dlatego jestem w bardzo trudnej sytuacji. Zwracam się z prośbą do ludzi o dobrym sercu o pomoc – mówi pani Wanda.
Kobiety w odbudowie domu można wesprzeć wpłacając pieniądze na zbiórki organizowane w Internecie na stronach: www.pomagam.pl (Pomoc po pożarze Grudzień 2022) oraz www.pomoc.pl (Pomóż – pożar Agatówka 15.12.2022). Pomóc można również przekazując 1,5 proc. podatku. W odpowiednie pole należy wpisać nr KRS: 0000 402 564 z dopiskiem „Pomoc dla Wandy – Agatówka”.
– Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy do tej pory mi pomogli. Byli to: wójt gminy Zaleszany pan Paweł Gardy, pan Janusz Zarzeczny starosta, pan sekretarz z gminy Sebastian Nabrzeski, pani Danusia z Opieki Społecznej również z gminy Zaleszany i moi przyjaciele i znajomi, którzy się bardzo zaangażowali. Ubrali mnie od stóp do głów, zrobili mi wigilię i pomagają mi do dziś. Dziękuję również strażakom z Ochotniczej Straży Pożarnej z Pilchowa, którzy pomagali mi tu przy porządkach i ładowaniu na kontenery gruzów pozostałych z pożaru – mówi Wanda Pankiewicz. Po pożarze wywieziono stąd 5 kontenerów gruzu.