4.7 / 5
29 stycznia 2023

Stalowa Wola. Proces w sprawie strzelaniny coraz bliżej finału

24 stycznia br. przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu odbyła się kolejna rozprawa procesu dotyczącego strzelaniny, która miała miejsce 26 października 2020 r. przy ul. Energetyków w Stalowej Woli. Oskarżonych w niej jest sześciu mężczyzn, w tym dwóch, którzy zostali wówczas ranni.
Śledztwo w tej sprawie prowadził Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie i to on skierował do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu akt oskarżenia wobec sześciu osób. Są wśród nich: Marek S. (l. 61), jego syn Filip S. (l. 25) Konrad R. (l. 35), Daniel W. (l. 32) i Łukasz S. (l. 32). Wedle ustaleń prokuratury, cała piątka, 26 października 2020 r. brała udział w strzelaninie w Stalowej Woli. Szósty oskarżony to Radosław R. (l. 25).

W procesie dotyczącym strzelaniny oskarżonych zostało sześciu mężczyzn

Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie oskarżył Filipa S. o usiłowanie zabójstwa oraz udział w bójce z użyciem broni palnej, której następstwem był ciężki uszczerbek na zdrowiu. Kolejnym oskarżonym, w tym Markowi S. Filipowi S., Konradowi R., Danielowi W., Łukaszowi S. prokurator zarzucił udział w bójce z użyciem broni palnej i innych niebezpiecznych przedmiotów, której następstwem był także ciężki uszczerbek na zdrowiu. Czyny te zagrożone są karą do 8 lat pozbawienia wolności. Radosławowi R. prokurator zarzucił utrudnienie postępowania karnego poprzez ukrycie pistoletu, z którego strzelał jeden z oskarżonych. Czyn ten zagrożony jest karą do 5 lat. Jak wynika z aktu oskarżenia, do konfrontacji dwóch wrogo nastawionych do siebie grup doszło 26 października 2020 roku w godzinach wieczornych w Stalowej Woli w pobliżu bloku mieszkalnego przy ulicy Energetyków. Do pierwszej grupy należeli Marek S. i jego syn Filip S. działający ze sobą wspólnie i w porozumieniu, używający niebezpiecznych narzędzi w postaci broni palnej oraz psa rasy amstaff zaliczanego do kategorii niebezpiecznych. Do drugiej grupy należeli Konrad R., Daniel W. i Łukasz S., działający ze sobą wspólnie i w porozumieniu, używający niebezpiecznych narzędzi w postaci rewolweru czarnoprochowego, siekiery, maczety oraz miotacza gazu obezwładniającego. Zdaniem śledczych przebieg zdarzeń wyglądał następująco. Podczas spotkania ,oskarżony Filip S. poprzez oddanie kilku strzałów z broni palnej usiłował pozbawić życia Daniela W powodując u niego obrażenia ciała, skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, narażającym go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Ponadto w czasie bójki oskarżony Konrad R. doznał rany postrzałowej na skutek użycia rewolweru czarno – prochowego, które to obrażenia naruszyły czynności narządów jego ciała na okres powyżej 7 dni, narażając go w ten sposób na utratę życia i zdrowia. Po zdarzeniu Radosław R. zacierał ślady zdarzenia i dokonał ukrycia pistoletu z którego strzelał Filip S. przez co utrudnił prowadzenie postępowania karnego. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu przesłuchał już wszystkich świadków w tej sprawie. W miniony wtorek, w sądzie stawił się lekarz ortopeda, który przyjął na SOR uczestników strzelaniny z ranami postrzałowymi. Świadek pamiętał, że jeden z mężczyzn miał ranę wlotową uda oraz ranę przelotową nadgarstka. Podczas zabiegu, lekarz usunął Konradowi R. kulę z pośladka, która utkwiła pod skórą. Wezwanie medyka do sądu nastąpiło na wniosek obrońcy jednego z oskarżonych, który, podobnie zresztą jak wszystkie strony procesu, chciał wyjaśnić skąd wzięła się druga kula w ciele mężczyzny, którą podczas wykonanego po zabiegu badania tomograficznego ujawniono w brzuchu Konrada R.

24 stycznia w sądzie stawił się lekarz ortopeda, który przyjął na SOR uczestników strzelaniny z ranami postrzałowymi

Sprawa kuli z broni czarnoprochowej jest już omawiana podczas kolejnej rozprawy i nadal nie ma 100-procentowej pewności skąd się tam wzięła. Szczególnie, że mężczyzna nie miał więcej ran wlotowych. - Moim zdaniem, możliwość taka, że obie kule przeszły przez tę samą ranę wlotową jest jak trafienie w Toto-Lotka – powiedział we wtorek lekarz ze stalowowolskiego szpitala. – Ja nie jestem w stanie powiedzieć skąd ta druga kula znalazła się w ciele pacjenta, ale jest to możliwe, że takie ciało obce znajdowało się tam już wcześniej. Lekarz, który usunął kulę z brzucha Konrada R. był przesłuchiwany na poprzedniej rozprawie. Świadek przyznał wówczas, że kula była świeża, nieobrośnięta tkankami, co miało świadczyć o tym, że nie tkwiła w nim miesiącami. Możliwość taką zasugerował sam Konrad R., który przez swojego obrońcę przekazał, że w 2019 roku odniósł obrażenia brzucha, był wówczas pacjentem szpitala w Nisku, ale nie przyznał się co mu się stało. Oskarżony sugerował, że kula znaleziona w brzuchu, tkwiła w nim więc ponad półtora roku. Dla sprawy obecnego procesu ma to o tyle znaczenie, że gdyby kula nie trafiła go w dniu 26 października 2020 r., to znaczyłoby, że nie ma dowodu na użycie broni czarnoprochowej. Aby ostatecznie wyjaśnić tę sprawę, sąd dopuścił dowód w postaci dokumentacji medycznej z 2019 r. Konrada R. ze szpitala w Nisku oraz dokumentację prokuratorską z tamtego okresu, która dotyczyła zdarzenia z udziałem oskarżonego. Ciąg dalszy procesu, 22 lutego br. Jeśli przewód sądowy zostanie wówczas zamknięty, odbędą się mowy końcowe, a oskarżeni usłyszą wyroki. (bm)
REKLAMA
logo logo

Sztafeta w nowej odsłonie – szybkie newsy, lokalne historie i wszystko, czym żyje Stalowa. Zawsze na bieżąco, zawsze po sąsiedzku.

Mieięcznik Sztafeta

Dołącz do stałych czytelników

Kliknij i dowiedz się jak możesz zamówić stałą prenumeratę naszej gazety!

Zamów prenumeratę

Wydawnictwo Sztafeta Sp. z o.o.

Al. Jana Pawła II 25A/1010
37-450 Stalowa Wola

15 810 94 00 (Redakcja)

redakcja@sztafeta.pl

Twój koszyk

{{ formatPrice(item.price) }} zł
Suma: {{cart.total}} {{cart.currency=='PLN'?'zł':''}}
Realizuj zamówienie
Nie masz żadnych produktów w koszyku. Przejdź do sklepu