Stanisław K., były proboszcz parafii w Domostawie (gmina Jarocin) usłyszał prokuratorskie zarzuty przywłaszczenia mienia o znacznej wartości. Jak ustalono podczas śledztwa, duchowny miał ukraść z parafialnego konta około 450 tys. złotych. Podejrzany nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu.
O sprawie pisaliśmy w sierpniu 2022 roku, po tym jak jeden z parafian opublikował w mediach społecznościowych wpis o treści: „Parafianie Domostawy, obudźcie się, zobaczcie jak wasz proboszcz zarządza kontem Waszej Parafii, 2 mln złotych przelał na swoje prywatne konto w dniu 05.07 po tym jak wiedział, że ma odejść na emeryturę”. Upublicznione zostały również wyciągi z konta bankowego.
Informacja trafiała do biskupa sandomierskiego, który wydal oświadczenie w tej sprawie, w którym poinformował między innymi o wszczęciu postępowania sprawdzającego i o powiadomieniu organów ścigania. Szczegóły w artykule: Domostawa. Proboszcz przelał 2 mln złotych na prywatne konto?
Po trwającym kilka miesięcy śledztwie w sprawie przywłaszczenia znacznej sumy pieniężnej, 25 stycznia Stanisław K. usłyszał zarzuty.
– Został mu przedstawiony w dniu wczorajszym zarzut związany z przywłaszczeniem mienia znacznej wartości, konkretnie kwoty około 450 tys. złotych na szkodę parafii rzymskokatolickiej w Domostawie – mówi „Sztafecie” prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Jak dodaje prokurator Dubiel, duchowny nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia i zastosowane zostały wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze.
Stanisławowi K. za zarzucane czyny grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj również:
Ten ksiądz ma taki majątek, że głowa mała. A teraz sobie mieszka ze swoją kobietą i się bawi za pieniądze parafii. Miał cennik za wszystko. Coś nieuregulowane? Nie dostaniesz rozgrzeszenia, ostatniego namaszczenia czy sakramentu pokuty. Biznesmen a nie ksiądz. Niestety przez takich księży coraz więcej ludzi wypisuje się z instytucji kościoła.
Nic tylko zostać księdzem albo jego kobietą 😛
Dlaczego niestety? Chyba właśnie „stety”! Dzięki takim księżom za ich wkład w laicyzację społeczeństwa.
Im mniej ich (księży) będzie między nami tym więcej ludzi „zacznie” myśleć.
A żeby się wam do dupy urząd skarbowy dobral.
Wybitna postać wśród służb mundurowych. Brylował przez lata na trybunach i salonach wojskowych, policyjnych, strażackich. Bardzo wpływowy. Zamiotą wszystko pod dywan. Do tej pory pracują ludzie którym załatwiał pracę w służbach. Dowódcy i komendaci zapatrzeni byli w niego jak w relikwię. Byli towarzysze bardzo szybko przewartościowali sie na gorliwych wyznawców ks K. i jego RCC. Tak było 19 lat temu. Pan aspirant S. z KPP jakby co ma mój nr telefonu. Proszę nie generować kosztów. Wystarczy telefon i stawię sie na przesłuchnie. Szkoda pieniedzy podatników.
Jak dla mnie, jest to trochę śliska sprawa. Znam tego księdza. Ponad 20 lat temu remontował mieszkanie moim rodzicom (wtedy jeszcze byłem domownikiem tego mieszkania). Miał firmę budowlaną. Remontował je sam. Nawet całkiem nieźle to zrobił. W tym samym czasie prowadził inne działalności gospodarcze. Ot, przedsiębiorczy koleś. Aż szkoda go było na księdza, jak niektórzy mówili. Do interesów miał żyłkę i intuicję, jak mało kto. A teraz do sedna. Oskarżono go o defraudację 2 milionów z konta parafii. Skąd na koncie małej parafii (nie oszukujmy się, Domostawa to, niedość że dziura, to jeszcze na wsi) taka ilość pieniędzy? Czyżby była to wieś samych milionerów, którzy na tacę tylko pięćsetki rzucają? A nawet jeśli jest to około 450 tysięcy, jest to kwota, o której duże miejskie parafie mogą tylko pomarzyć. A co dopiero tak mała wioska. A teraz do brzegu. Ksiądz przelał na konto (za czyjąś namową, prawdopodobnie jakiegoś purpuraty) swoje prywatne środki, coś poszło nie tak, postanowił je wycofać, a następnie ten ktoś zgłosił sprawę organom ścigania. Wszak w poprzednich doniesieniach medialnych była mowa, że to właśnie Kuria powiadomiła organa ścigania. Jaki cudem? Czy Kuria ma dostęp do kont poszczególnych parafii jako wspówłaściciel?
Ludzie, połączcie kropki. Od jednego z księży (dobry, uczciwy i przyjazny ludziom, młody człowiek), usłyszałem, że biskup sandomierski (celowo z małych liter) jest wyjątkowo chciwą i nieprzyjemną personą. Taki czyściciel. Kiedy odwiedza jakąś parafię, czyści z kasy do zera, tłumacząc, że proboszcz ma rok na odrobienie strat.
Połączcie kropki, dodajcie dwa do dwóch i oby nie wyszło wam 22.
Przeczytajcie co napisałem jeszcze raz.
To jest naprawdę śliska (purpurowa) sprawa, a organa ścigania powinny przyjrzeć się pasożytom w purpurowych pałacach.