Okres świąt Bożego Narodzenia ma bogatą symbolikę, którą lubimy się otaczać w tym czasie. Aby poczuć magię świąt stawiamy choinki, wieszamy wianki, nasze oczy cieszą i tradycyjne, i nowoczesne ozdoby, co kto woli. Ale najpiękniejsze są dekoracje wykonane samodzielnie, jak na przykład te, których autorem jest Leszek Skitał.
Prace pana Leszka prezentowaliśmy już kilka lat temu, gdy zechciał pochwalić się w „Sztafecie” swoim rękodziełem. Były to także bombki z zamkniętymi w nich zimowymi pejzażami: urokliwe chatki, płotki, dużo śniegu.
Jego praca zawodowa i wykształcenie związane jest z techniką, ale jak widać duszę ma artystyczną. Jest rodowitym rozwadowianinem, stąd jedna z jego najnowszych kompozycji, to miniatura klasztoru kapucynów zamknięta w 13-centymetrowej przezroczystej bombce. Na jej wykonanie potrzebował łącznie około 15 godzin, choć kalendarzowo to ujmując zeszło mu prawie dwa lata.
– Nie będę ukrywał, że jestem zadowolony z końcowego efektu. Ostatni dzień prac przeciągnął mi się do drugiej w nocy, ale bardzo chciałem skończyć ją przed świętami. Zacząłem kleić makietę klasztoru prawie dwa lata temu i tak sobie potem leżał schowany w pojemniku. Wyciągałem go co jakiś czas, coś dorabiałem i chowałem z powrotem. A w tym roku postanowiłem skończyć – mówi Leszek Skitał.
Pytamy o przygotowanie makiety klasztoru, z czego korzystał i jakich materiałów użył? – Proporcje zabudowań klasztornych nie są idealne. Pomagałem sobie zdjęciami, trochę robiłem z pamięci. Wydaje mi się, że każdy, kto choć trochę zna Rozwadów rozpozna ten obiekt – wyjaśnia pan Leszek.
Patrząc na realistyczny efekt kompozycji, rodzi się naturalne pytanie: z czego to jest zrobione? – Drzewa na placu przyklasztornym zrobiłem z cienkiego drucika. Kompozycja jest zimowa, więc gałązki ośnieżałem i sam byłem pozytywnie zaskoczony uzyskanym efektem. Użyłem nowej techniki podpatrzonej na YouTubie. A budynki klasztorne są zrobione z kartonika. Używam kleju do papieru lub uniwersalnego, tylko w niektórych miejscach dla dodatkowego wzmocnienia połączeń stosuję klej na gorąco. Śnieg to gips wymieszany z farbą akrylową, pod spodem jest trochę styropianu dla dodania objętości. To styropianowe podłoże trzeba fajnie wymodelować, tak jak nam się podoba. Na to nakładamy mieszankę gipsu z farbą, ona dobrze się rozprowadza pędzelkiem i daje realistyczny efekt – zdradza kulisy prac rozwadowianin.
Oprócz dekoracji z klasztorem, pan Leszek pokazuje nam dwie inne bombki, w których zmieścił miniaturowe szopki. Te bombki są jeszcze mniejsze niż ta „klasztorna”, mają zaledwie 10 centymetrów średnicy. Wyobrażenie żłóbka jest bardzo tradycyjne. Użyte figurki mają zaledwie 2 cm wysokości. – Jedna szopka jest drewniana, a druga to grota. Wszystko może się przydać przy realizacji takich szopek: wykałaczki, patyczki do szaszłyków, a grota jest ze styropianu. Udało mi się w tym roku zdobyć te miniaturowe figurki i to zdopingowało mnie do wykonania tych szopek. Jest to zespół trzech postaci: Dzieciątko, Maryja i św. Józef. W głowie mam pomysł na trzecią szopkę w całkiem innym stylu, nazwałbym go „palestyńskim”, czyli piasek, palmy, nie będzie w niej śniegu. Jeszcze nad nią pracuję – mówi Leszek Skitał.
(it)