Tak się składało, że grudzień dla Stalowej Woli był miesiącem ważnych wydarzeń dla miasta i jego historii. Nie wszystkie jednak utkwiły wystarczająco wyraźnie w stalowowolskiej zbiorowej pamięci. Warto przypomnieć te naznaczone walką i poświęceniem, zwłaszcza młodemu pokoleniu, które przecież w przyszłości będzie kształtować pamięć historyczną miasta.
75 lat temu, 12 grudnia 1943 roku, odbyła się uroczystość poświęcenia pierwszego kościoła w Stalowej Woli.
Pierwszy kościół
W 1941 roku Niemcy zaczęli wysiedlać miejscowości położone na południe od Stalowej Woli. Na wyludnionym terenie organizowali poligon wojskowy. Wysiedlono również wieś Stany. Ksiądz Józef Skoczyński wraz z przedstawicielami Rady Załogowej funkcjonującej w stalowowolskich Zakładach, zwrócił się do ich dyrektora, czeskiego Niemca Kurta Scholze, aby ten wyjednał u komendanta poligonu zgodę na przeniesienie kościoła ze Stanów do Stalowej Woli. Scholzemu udało się sprawę załatwić zgodnie z życzeniem Rady Załogowej i księdza. Komentując decyzję władz niemieckich zezwalających na zdemontowanie kościoła i ustawienie go w Stalowej Woli, ks. Skoczyński powiedział, że dużo w tej sprawie pomogło koniunkturalne nastawienie okupanta, wykorzystujące wszystko co można przeciw bolszewizmowi i jego agitacji. Scholze natomiast widział w tym fakcie pozytywny czynnik w pracy samej fabryki.. i dlatego być może do przetransportowania elementów kościoła bezpłatnie użyczył samochodów fabrycznych, a także obiecał uzupełnić materiałami zakładowymi ubytki i uszkodzenia, jakie powstaną w czasie rozbiórki i transportu.
Trzeba przyznać, że Niemcy nie przeszkadzali komitetowi, a ludzi pracujących przy budowie nie szykanowali. Scholze nawet skierował niektórych fachowców jak np. murarzy, cieśli, blacharzy i malarzy do robót przy budowie. Spory wkład wnieśli uczniowie szkoły przyzakładowej, którzy za przyzwoleniem administracji niemieckiej w ramach zajęć warsztatowych wykonywali wiele prostych elementów koniecznych przy montażu świątyni. Dzięki pomocy mieszkańców Stalowej Woli i Pława roboty szły wartko, tak że w grudniu 1943 roku można było odprawić pierwszą mszę św.
Stalowowolski kościół został potraktowany jako filialny i pomocniczy dla parafialnego w Rozwadowie. Ks. Józefa Skoczyńskiego mianowano wikariuszem pomocniczym parafii rozwadowskiej i polecono mu wykonanie czynności duszpasterskich i kancelaryjnych zgodnie ze wskazówkami proboszcza ks. Aleksandra Ziemiańskiego. Odtąd śluby, chrzty, pogrzeby mogły odbywać się w Stalowej Woli.
Kościół stanął na piaszczystym wzniesieniu, w dawnej dzielnicy Urzędniczej, w pobliżu pławskich chałup. W fundamencie przy ołtarzu umieszczono akt poświęcenia o następującym brzmieniu: Roku Pańskiego tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego, a piątego straszliwej wojny, gdy rządy namiestnika Bożego na ziemi sprawował Jego Świątobliwość Papież Pius XII, a diecezją przemyską rządził Jego Ekscelencja ks. Biskup Franciszek Barda, a część Ojczyzny naszej zorganizowana była przez władze okupacyjne w tzw. Generalne Gubernatorstwo, dnia dwunastego grudnia – działo się w Stalowej Woli poświęcenie kościoła, przeniesionego z wysiedlonej i nie istniejącej parafii Stany – pod wezwaniem św. Floriana, Męczennika – Patrona hutników przez ks. Adama Osetka dziekana dziekanatu rozwadowskiego przy udziale okolicznych księży i licznej rzeszy wiernych.
W dniu uroczystości rozeszły się pogłoski o wykorzystaniu faktu oddania wiernym kościoła przez niemiecką propagandę, a nawet o przybyciu ekipy filmowej z urzędu gubernatora. Tymczasem tego dnia ekipy nie było, a w godzinie poświęcenia kościoła rozstrzelano dziesięciu pracowników Zakładów, członków Korpusu Zachodniego.
Egzekucja odbyła się w Stalowej Woli, w lesie między Zakładami a elektrownią.
Egzekucja
75 lat temu 12 grudnia 1943 r. w Stalowej Woli Niemcy dokonali pierwszej zbiorowej egzekucji na stalowowolskich konspiratorach.
Kapitan WP – Bolesław Rejer w rejonie Sarzyny zaczął na początku niemieckiej okupacji tworzyć tajną organizację wojskową zwaną Wojsko Ochotnicze Ziem Zachodnich. Nawiązywał kontakty z wysiedleńcami, zwłaszcza z oficerami. Na bazie tej organizacji powstał wkrótce Korpus Zachodni. Skupiał on ludzi pochodzących z polskich ziem zachodnich. KZ rozpoczął działanie w 1941 roku, ale potem wszedł w skład Armii Krajowej. Stalowowolski KZ skupiał kilkudziesięciu ludzi wysiedlonych głównie z Wielkopolski, Śląska i Zagłębia, pracujących w Zakładach Południowych zarządzanych przez Niemców. Jednym z organizatorów Korpusu Zachodniego był Alojzy Holeksa urodzony w Cieszynie, ale związany pracą zawodową ze Śląskiem. Wcześniej tworzył też NOW w Stalowej Woli. Jego bliskim współpracownikiem był Kazimierz Kazimierczak pochodzący z Poznania.
Pod osłoną nocy 8 grudnia 1943 roku do przyszowskiego lasu na terenie niemieckiego poligonu wojskowego po ukrytą broń poszli członkowie organizacji pod nazwą Korpus Zachodni, którą osłaniała uzbrojona grupa Armii Krajowej. Broń odkopano – kilkanaście karabinów, w tym jeden maszynowy i amunicję – i wyruszono z nią do Stalowej Woli. Ale w czasie powrotu przestał padać śnieg i po konspiratorach zostały ślady. Niemcy po tropie trafili na broń schowaną pod podłogą baraku, w którym mieszkał jeden z uczestników nocnej eskapady. Już z samego rana rozpoczęły się aresztowania. Meldunek placówki Wilcze Łyko (Rozwadów) z 20 grudnia 1943 roku informował, że aresztowania objęły około 40 osób. Taką samą liczbę aresztowanych w swoich wspomnieniach wymienia ks. Jozef Skoczyński. Funkcjonariuszom gestapo nie udało się aresztować Henryka Liniewieckiego „Tom”, który na ich oczach otruł się cyjankiem potasu.
Aresztowanych przetrzymywano i przesłuchiwano w stalowowolskiej siedzibie gestapo przy Bismarckstrasse (dziś ul. ks. Skoczyńskiego). W niedzielę przed południem, 12 grudnia 1943 roku, w lesie w pobliżu elektrowni zostało rozstrzelanych dziesięciu spośród aresztowanych konspiratorów KZ. Byli to: Marian Chwastikow, Alojzy Holeksa, Marian Januszek, Franciszek Kata, Kazimierz Kazimierczak, Piotr Muszyński, Antoni Ochędzan, Czesław Olszewski, Ludwik Piecha, Wiesław Zagoździński. Pozostałych aresztowanych wywieziono do więzienia w Jarosławiu, gdzie sąd specjalny skazał ich na śmierć. W kronice klasztoru oo. Kapucynów w Rozwadowie zapsano: …21 grudnia, wtorek (…) W Stalowej Woli ogłoszono wczoraj 10 nazwisk rozstrzelanych 12 bm. za nielegalne posiadanie broni i należenie do nielegalnych związków. Ich rodziny mają do 22-ego opuścić Pławo lub Stalową Wolę i nie wolno im nic tam przechowywać…
Z wyroku sądu Polski Podziemnej w Woli Zarczyckiej koło Sarzyny w grudniu 1943 roku bojówka akowska zlikwidowała gajowego Jana Millera, który był niemieckim konfidentem szczególnie mocno dającym się we znaki Polakom. Zwłoki zastrzelonego Millera zakopano niezbyt głęboko i odnalazły je psy. W tym samym miejscu Niemcy dokonali egzekucji dziesięciu członków stalowowolskiego Korpusu Zachodniego przywiezionych z więzienia w Jarosławiu. W lesie w pobliżu Woli Zarczyckiej 22 grudnia 1943 roku zostali rozstrzelani: Edward Galant, Edward Grzyb, Józef Gorgoń, Czesław Gallot, Kazimierz Jakubek, Zdzisław Kuzior, Edward Łabuś, Stanisław Paczyński, Stefan Walasek i prawdopodobnie Kazimierz Fijałkowski. 29 stycznia 1944 roku w Pełkiniach koło Jarosławia rozstrzelano 20 osób, wśród nich ostatnich aresztowanych członków KZ ze Stalowej Woli: Aleksandra Będkowskiego, Henryka Skulskiego, Antoniego Marcinkowskiego, Romana Polaka, Rudolfa Paterka, Adama Zarębę i Zenona Łabusia. Był to odwet, tym razem za zastrzelenie w Pełkiniach urzędnika niemieckiej policji Lachmanna i granatowego policjanta Leciejewskiego.
Korpus Zachodni w Stalowej Woli przestał istnieć. Pozostali konspiratorzy, którym udało się uniknąć aresztowania, weszli, jak zresztą cała ta organizacja, w skład Armii Krajowej.
Nowy kościół
45 lat temu 2 grudnia 1973 r. poświęcono nowy kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski.
Dzięki zmianom politycznym związanymi z tzw. Październikiem 1956 roku, stalowowolscy wierni uzyskali zgodę komunistycznych władz na budowę w mieście nowego kościoła. 19 grudnia 1956 roku powołano Komitet Budowy Kościoła, na jego czele stanął proboszcz ks. Józef Skoczyński. Odzyskano część materiałów budowlanych, które przed wojną ówczesny Komitet Budowy Kościoła zdeponował na terenie Zakładów Południowych, a w czasie okupacji dyrekcja Zakładów je przejęła i wykorzystała. Zaczęto gromadzić materiały budowlane, na potrzeby nowego kościoła zaczęła pracować cegielnia w Zarzeczu koło Niska. Tymczasem trwały starania o formalną akceptację placu pod budowę kościoła, które ostatecznie zakończono 12 czerwca 1958 roku. Z taką datą Wydział Budownictwa, Urbanistyki i Architektury Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Stalowej Woli wydał decyzję zezwalającą na budowę kościoła na otrzymanej nieodpłatnie parceli przy skrzyżowaniu ul. 1 Maja (dziś ks. Popiełuszki) z szosą rozwadowską (dziś al. Jana Pawła II). W dwa tygodnie potem gdy Wojewódzka Komisja Planowania Gospodarczego w Rzeszowie zatwierdziła lokalizację ogólną kościoła, 1 lutego 1957 r. rozpisano konkurs zamknięty na wstępny projekt budowy świątyni. Wzięło w nim udział trzech architektów z Warszawy i dwóch z Krakowa. Wybrano projekt Jana Bogusławskiego z Warszawy. Sam autor zobowiązał się wykonać kompletną dokumentację do 25 listopada 1957 roku. Ostatecznie projekt, po pewnych korektach, zatwierdził Wojewódzki Zarząd Architektoniczno-Budowlany w Rzeszowie w lipcu 1958 roku.
9 czerwca 1958 roku rozpoczęto budowę nowego kościoła. Wykopy pod fundamenty wykonywali mieszkańcy miasta. Wcześniej czyniono starania, aby stworzyć podstawy materialne budowy kościoła. Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy wśród mieszkańców Stalowej Woli. Mało było takich, którzy odmawiali składki. Nawet sam dyrektor Huty Józef Waniek, mimo partyjnych nacisków, łożył co miesiąc na budowę kościoła. Kuria biskupia w Przemyślu wyraziła zgodę na emisję tzw. cegiełek o nominale od 2 do 50 złotych, które rozprowadzano wśród pracowników Huty.
Miejscowe władze krzywym okiem patrzyły na uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego i nie wyrażały zgody na jej odbycie. Jednak 12 października 1958 roku odbyło się poświęcenie kamienia węgielnego, czego dokonał biskup ordynariusz przemyski Franciszek Barda. Prokuratura powiatowa w Nisku po tej uroczystości skierowała do sądu oskarżenie przecie ks. Józefowi Skoczyńskiemu o nielegalne redagowanie i rozpowszechnianie odezwy wzywającej ludność do składania datków pieniężnych i do wzięcia udziału w zakazanej uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego.
Budowę kościoła materialnie wspierali mieszkańcy Stalowej Woli i pracownicy Huty Stalowa Wola, a także 19 dekanatów diecezji przemyskiej. Budowa posuwała się naprzód. Solą w oku władzy były szybkie postępy w pracach nad nową świątynią. Szukano więc najróżniejszych pretekstów, aby utrudnić budowę. W 1961 roku nałożyły na parafię podatek dochodowy, jak na owe czasy, ogromny – 400 tys. złotych. Objęto nim nawet pożyczki. Odwołania parafii urząd skarbowy zbywał milczeniem. W sukurs władzy przyszedł wypadek na budowie. 8 maja 1961 roku jeden z robotników spadł z rusztowania i złamał nogę. Ten wypadek posłużył władzy za argument do wstrzymania budowy. Potem w sierpniu 1961 r. zezwolono na kontynuowanie robót. W końcu sierpnia 1961 roku podjęto znowu prace, ale 25 października budowę znów nakazano przerwać w celu spełnienia wyszczególnionych zaleceń. Budowa stanęła całkowicie na dziesięć lat. Ale sprawa budowy kościoła w Stalowej Woli stawała się głośna w kraju i za granicą.
Wydarzenia na Wybrzeżu i śmierć robotników w grudniu 1970 roku otworzyły dla sprawy kościoła w Stalowej Woli nową drogę. 13 listopada 1971 roku wydały decyzję zezwalającą na kontynuowanie budowy. Prace przy dokończeniu budowy trwały dwa lata, 8 listopada 1973 roku zabetonowano 20-metrowy krzyż przy kościele, 27 listopada 1973 roku władze zezwoliły na użytkowanie kościoła. Tej chwili nie doczekał inicjator budowy kościoła ks. Józef Skoczyński, który zmarł na raka 20 listopada 1967 roku.
2 grudnia 1973 roku w pierwszą niedzielę Adwentu Stalowa Wola przeżywała swoją wielką uroczystość. Dwadzieścia tysięcy ludzi uczestniczyło w niej mimo kilkunastostopniowego mrozu i mimo zakazów. Czynniki partyjne i polityczne zmusiły Hutę, aby tę niedzielę ustanowiła dniem pracy. Miało to zapobiec udziałowi pracowników w uroczystym poświęceniu kościoła. Niekompletny, jeszcze surowy kościół poświęcał metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. Nowej świątyni nadał wezwanie Matki Bożej Królowej Polski. W uroczystości uczestniczyło siedmiu biskupów. Uroczystą mszę pod przewodnictwem kardynała Karola Wojtyły, koncelebrowali również ks. Wojciech Szubarga – dziekan stalowowolski, ks. Władysław Janowski – proboszcz par. św. Floriana. Lekcję czytał sam twórca świątyni Jan Bogusławski. Po mszy kard. Wojtyła poprosił zgromadzonych o chwilę ciszy, a potem powiedział, że w tej ciszy słyszał bicie serc parafian, które towarzyszyły nowej świątyni i dzielnie zastępowały bicie dzwonów. Po mszy odśpiewano „Boże coś Polskę”. Poświęcenie odbywało się o godzinie jedenastej przed południem.
Załoga Huty, która wówczas liczyła dwadzieścia tysięcy ludzi, w znacznej części nie mogła uczestniczyć w uroczystościach. Absencję w pracy w tę niedzielę traktowano jako naruszenie „socjalistycznej dyscypliny pracy”. Ale po południu pracownicy Huty gremialnie wzięli udział w specjalnej mszy, którą odprawił biskup Stanisław Jakiel. Kazanie wygłosił biskup Ignacy Tokarczuk. Wyraził wdzięczność wszystkim tym, którzy przyczynili się do powstania tego wspaniałego Domu Bożego, który jest nie tylko świadectwem głębokiej wiary, ofiarności, męstwa i pracy, ale też pomnikiem kultury.
Dionizy Garbacz