Po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią, na swej tradycyjnej wigilii, 14 grudnia spotkali się członkowie Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Stalowej Woli. – Wierzymy, mamy nadzieję, że w Nowym Roku będzie, mimo wszystko, lepiej. Życzę wszystkim zdrowych i spokojnych świąt spędzonych w gronie najbliższych, wielu sukcesów zawodowych i życiu prywatnym. I przede wszystkim wielkich pokładów życzliwości dla drugiego człowieka – mówił do zebranych nowy Starszy Cechu Radosław Dziubek.
W czerwcu br. zastąpił on na tej funkcji zmarłego jesienią 2021 r. Antoniego Kłosowskiego, kierującego Cechem przez 16 lat. Zaraz na początku wigilijnego spotkania chwilą ciszy uczczono pamięć wszystkich zmarłych członków Cechu.
– Mijający rok był dla wszystkich rzemieślników i przedsiębiorców dość trudnym czasem. To był czas próby w obliczu wojny w Ukrainie, swoisty egzamin w obliczu krzywdy niewinnych ludzi. Wiem, że wielu członków naszego Cechu bardzo aktywnie wspierało niesienie pomocy ofiarom tej wojny, za co im serdecznie dziękuję – powiedział Radosław Dziubek.
Dodał też, że już poprzedni czas, od wybuchu pandemii, to był bardzo trudny okres dla rzemieślników, bo wielu z nich borykało się ze skutkami lockdownu i innymi przeciwnościami losu. Przypomniał, że mamy teraz kryzys energetyczny i szalejącą inflację. – Ale wierzymy, mamy nadzieję, że w Nowym Roku będzie, mimo wszystko, lepiej – podkreślił Starszy Cechu.
Następnie odśpiewano kolędę „Wśród nocnej ciszy…”, a proboszcz parafii św. Floriana, ks. Wacław Gieniec odczytał fragment z Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa. Głos zabrał też krajowy duszpasterz rzemiosła, ks. Krzysztof Rusiecki.
Powiedział m.in., że to przesłanie o narodzinach Boga-Człowieka każdy powinien odczytać we własnym sercu. – To nie jest tylko zewnętrzny obrzęd. Z tego tekstu Ewangelii nie wynika, że trzeba urządzać bogatą wigilię, z prezentami. Wynika, że trzeba przyjąć Boga do swego serca. Tu nic się nie zmieniło przez 2 tysiące lat. Nawet ta pandemia, którą doświadczyliśmy w wielu różnych wymiarach, która zadała ból i trwogę, ona przeminęła, jak inne pandemie w rożnych rejonach świata – stwierdził ks. Rusiecki.
Zaznaczył też, że trudno dzisiaj bogatemu Europejczykowi odwiedzić Maryję i małego Jezusa, odwiedzić człowieka, nad którym należy się pochylić, a wojna w Ukrainie pokazuje nam, że nawet bracia jednej wiary są poróżnieni. Przypomniał też, że w życiu św. Rodziny nigdy nie było za bogato.
– Trzeba nam wszystkim wrócić do tego „złota” w Betlejem, którym jest ubogi Jezus, uboga Maryja, ubogi Józef. Abyśmy nie zagubili tej drogi, która prowadzi do Boga. Żebyście tu zebrani jako rzemieślnicy i przyjaciele rzemiosła, wszyscy byli mistrzami tej drogi, która prowadzi do Jezusa. Bądźcie zgodni, abyśmy w tym polskim domu wszyscy czuli się dobrze –zakończył ks. Krzysztof Rusiecki.
A po tym, jak pobłogosławił opłatki, przełamali się nimi, składając życzenia, wszyscy uczestnicy wigilijnego spotkania stalowowolskich rzemieślników i przedsiębiorców.