Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli przeprowadzają kontrole budowli ochronnych tj. schronów oraz potencjalnych miejsc ukrycia.
– Do tej pory PSP wykonała ponad 100 ewidencji budowli ochronnych, w skład których wchodzą schrony, miejsca ukrycia oraz potencjalne miejsca do doraźnego schowania się w czasie niepokoju. Obiektów typu schron mamy ponad 40, zaś potencjalnych obiektów do ukrycia mieszkańców jest ponad 500. W przeciągu tygodnia udało nam się skontrolować tych obiektów ponad 100, dziennie kontrolujemy około 20 budynków. Nie jest to łatwa sprawa tym bardziej, że ona nie wynika z zakresu naszych obowiązków służbowych ani ustawowych, jest to całkowicie nowy projekt, który został zlecony przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – mówił 19 października na komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego, st. kpt. Dawid Sagan, naczelnik wydziału operacyjno-rozpoznawczego.
Jak się okazuje kontrola takich obiektów, nie jest łatwa, bowiem strażacy spotykają się z brakiem chęci współpracy czy udostępnienia obiektów przez właścicieli lub zarządców. Bywa, że do danego obiektu nie ma kluczy, problemem są również niekompletne dokumentacje projektowe budynków.
– W obiektach ochronnych znajdują się instalacje, które nie powinny tam przebiegać, a jak już przebiegają i ktoś wyraził na to zgodę, to powinny być one w odpowiednim stopniu doszczelnione, aby zachować hermetyczność tego pomieszczenia. Wiadomo, że takie budowle podczas pokoju mogą być wynajmowane lub użyczane mieszkańcom, jednak zdarza się brak odpowiednio sformułowanych umów, które określają na jakiej podstawie w razie niepokoju, zagrożenia realnego, należy to doprowadzić do stanu pierwotnego, co można w takich pomieszczeniach przechowywać – mówił st. kpt. Dawid Sagan.
Jak ocenił większość skontrolowanych schronów zwłaszcza na terenach w budynkach przemysłowych jest odpowiednio utrzymywana.
– W skali od 1 do 10 wystawiłbym 7. Powiedziałbym, że jest dobrze, w niektórych przypadkach nawet bardzo dobrze, szczególnie widać to na obiektach, które są zakładami po starej hucie. Tam są pomieszczenia typowo przetrzymywane jako schrony i utrzymywane w gotowości, tam nic nie ma tylko ławeczki, wymieniana na bieżąco woda, oświetlenie alternatywne zapewnione, w razie odcięcia źródła podstawowego – mówił Dawid Sagan.
Naczelnik wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Jerzy Darski mówił, że w zarejestrowanych na ten moment miejscach ukrycia i schronach schronienie mogłoby znaleźć około 5 tys. ludzi.
– Mamy schrony, które były od lat 1937 – 57, one zapewniają samowystarczalność przez co najmniej 72 godziny pod każdym względem czy to ostrzałów, nalotów, czy broni chemicznej, radioaktywnej. Wyposażone w drzwi hermetyczno-ochronne, wentylację mechaniczną z filtropochłaniaczami, swoje własne ujęcia wody, możliwość załatwienia potrzeb fizjologicznych, mają pomieszczenia gdzie można składować odzież, leki, żywność – mówił Dawid Sagan.
Na terenie Stalowej Woli kontrolowane są nie tylko schrony, również możliwe tymczasowe miejsca ukrycia. Są to zwykle piwnice. Ile z tych miejsc ostatecznie będzie się nadawało do ewentualnego użytku i ile osób w razie zagrożenia będą mogły pomieścić okaże się po zakończeniu kontroli. Naczelnik Darski zaznaczył, że pod względem prawnym temat ten pozostaje w pewnym zawieszeniu.
– Ustawa o powszechnym obowiązku obrony została uchylona 23 kwietnia, weszła nowa ustawa o obronie Ojczyzny, która nie uwzględniła artykułów czy przepisów, które narzucałyby pewne ramy związane z obroną cywilną i zarządzaniem kryzysowym. Jesteśmy jakby w tym temacie zawieszeni w powietrzu – mówił Jerzy Darski. Wspominał także o procedowanej ustawie o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. – Przepisy związane z utrzymaniem tych obiektów ochronnych czy to była stara ustawa czy to jest w nowej ustawie jako projekcie, to wszystko spoczywa na właścicielu, użytkowniku wieczystym lub zarządcy tego obiektu – mówił Jerzy Darski.
– Myślę, że po tej kontroli straży pożarnej tych obiektów może wyłoni się jeszcze więcej niż mamy zarejestrowanych miejsc do ukrycia, pewnie będziemy jeszcze więcej rejestrować, wtedy będziemy mogli określić jaka to będzie mniej więcej liczba ludzi, które mogą się uchronić przed atakami. Na dzień dzisiejszy jest kontrola robiona. Wisimy w powietrzu prawnie, jest okres oczekiwania, aczkolwiek coś się robi w tej materii – stwierdził Jerzy Darski.