17-letni Bartosz Pikuła został bohaterem zwycięskiego spotkania Stali z Podhalem. W 52. minucie popisał się celną „główką”, która zapewniła „Stalówce” trzy punkty i szóstą wygraną w sezonie.
Pierwszą porażkę zanotowały w 10. kolejce rezerwy Cracovii. Lider przegrał na swoim boisku z Avią. „Pasy” oddały prowadzenie sąsiadce z Prądnika Czerwonego – Wieczystej Kraków, która wywalczyła komplet punktów w Chełmie. Tyle samo punktów, co drużyny krakowskie ma ŁKS Łagów, któremu zwycięstwo w Radzyniu Podlaskim zagwarantował obrońca… Orląt, Szymon Kamiński. Samobóje oglądano także w Sieniawie i w Wiązownicy.
Wyrwał kilogram… murawy
W Stalowej Woli widownia oglądała piłkarskie szachy. Zarówno piłkarze Stali jak i Podhala myśleli przede wszystkim o tym, żeby nie stracić bramki. Do przerwy trochę częściej próbowali organizować grę z przodu „zielono-czarni”, ale ciężko im było przedrzeć się przez zasieki „górali”.
Na dobrą sprawę w pierwszej połowie tylko po jednej akcji, której inżynierem był Mariusz Suszkiewicz, udało się naszej drużynie stworzyć okazję strzelecką w „szesnastce” rywala. Piłkę w polu karnym otrzymał Aleksiej Filipczuk i chyba niepotrzebnie zwlekał ze strzałem i skończyło się tym, że próbując dryblować Daniela Wajsaka, wyrwał kilogram… murawy i stracił piłkę.
Co jeszcze można odnotować z pierwszej połowy. Mocny, lecz niecelny strzał Sławomira Dudy, po którym piłka poleciała nad poprzeczką i zablokowane uderzenie Huberta Antkowiaka.
Tak się skacze, tak się strzela!
Siedem minut po wznowieniu gry po przerwie padła jedyna bramka w tym meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu różnego, rozgrywający dopiero drugi mecz w seniorach Stali, 17-letni Bartosz Pikuła wyskoczył na 7 metrze wyżej od Szymona Cubera i uderzył głową w kierunku „dalszego” słupka. Piłkę próbował wybić ofiarnie z linii bramkowej Bartosz Żurek, jednak nie pozwolił mu na to Michał Kitliński i arbiter wskazał na środek boiska.
Utrata bramki zmusiła gości do przejścia do ofensywy, ale jak pokazało życie, atak pozycyjny nie jest chyba mocną stroną zespołu z Nowego Targu. Praktycznie tylko raz, około 80. minuty, zrobiło się goręcej pod bramką Mikołaja Smyłka, ale bramkarz Stali poradził sobie spokojnie ze strzałem Jakuba Szczepańskiego.
Stal mogła zakończyć spotkanie zdobyciem drugiej bramki. Po centrze Jakuba Kowalskiego, który w ubiegłym sezonie był zawodnikiem Podhala, „główkował” – niestety, bez efektu – Michał Kitliński.
Powiedzieli po meczu
Grzegorz Hajnos (Podhale)
– Dużo w nas złości sportowej, bo przegraliśmy w okolicznościach trudnych do przyjęcia. Tak naprawdę zespół Stali nie oddał strzału w światło bramki, poza tym jednym… My też nie mieliśmy sytuacji strzeleckich i w mojej ocenie było to spotkanie na remis. Dlatego, jak powiedziałem wcześniej, dużo w nas złości, ale jestem też pewien, że przekujemy to teraz na ciężka pracę i zwycięstwo w następnym meczu.
Łukasz Surma (Stal)
– Cały tydzień pracowaliśmy nad tym, że zredukować do minimum atuty Podhala. Wiedzieliśmy, że grają bokami i stamtąd jest największe zagrożenie. Oczywiście poparte to było ruchliwością i zdominowaniem środka boiska, i uważam, że udało nam się to zneutralizować. Pod koniec meczu Drobniak doszedł do dośrodkowania, ale Pikuła i Hudzik byli przygotowani na to, że piłki będą bite między bramkarza a linie obrony.
STAL – PODHALE 1:0 (0:0)
1-0 Pikuła (52)
STAL: Smyłek – Kowalski, Hudzik, Pikuła, Olszewski – Wojtak (72 Myszogląd), Duda (78 Stępniowski), Soszyński (78 Kosei), Filipczuk, Kitliński (78 Ziarko) – Szuszkiewicz.
PODHALE: Styrczula – Wajsak, Mazurek, Ligienza – Cuber (65 Drobnak), Żurek, Żołądź, Rakowski, Szczepański – Płatek (65 Burnat), Antkowiak (60 Szynka).
Sędziował Karol Wójcik. Żółte kartki: Filipczuk, Hudzik, Suszkiewicz, Stępniowski, Kosei – Płatek, Rakowski, Mazurek, Wajsak. Widzów 500.
W pozostałych meczach 10. kolejki: Wisła – Podlasie 1:2 (0:1), Orlęta – ŁKS Łagów 0:1 (0:1), Sokół – KSZO 2:0 (0:0), Lublinianka – Czarni 3:0 (1:0), Cracovia II – Avia 2:3 (1:1), Wiązownica – Korona II 2:2 (0:1), Chełmianka – Wieczysta 0:1 (0:1), Unia – Wisłoka 0:0.