Po dwóch porażkach „Stalówka” przełamała się w Połańcu i dzięki temu wciąż znajduje się w górnych rejonach ligowej tabeli. Do prowadzącej Cracovii II traci pięć punktów.
Niezwykle interesujący przebieg miały mecze 9. kolejki. Najciekawiej było w Dębicy, Łagowie i Ostrowcu Św. Wisłoka świetnie zaczęła i znakomicie skończyła spotkanie z beniaminkiem z Wiązownicy. Już w 1. minucie gospodarze objęli prowadzenie (Siedlik). Dwie minuty przed końcem podstawowego czasu gry wygrywali 3:1. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i zrobiło się 3:3 (Wydra, Kordas). W ostatniej akcji meczu szczęście znowu uśmiechnęło się dla zespołu z Dębicy. Po rzucie rożnym gola na wagę trzech punktów zdobył dla Wisłoki Kordas.
Szaloną końcówkę zafundowali kibicom także piłkarze KSZO, którzy podejmowali Podlasie Biała Podlaska. Podobnie ja w Dębicy już w 1. minucie, a dokładnie w 22. sekundzie, padła pierwsza bramka. Z tą różnicą, że zdobyli ją goście (Mażysz). W 41. minucie bramkarz KSZO, Jakub Burek zobaczył czerwoną kartkę za faul poza „szesnastką”. Chwilę później, najpierw żółtą, a za moment czerwoną kartkę ujrzał kierownik KSZO, Rafał Borek, a po nim ten sam los spotkał tuż przed przerwą rezerwowego zawodnika zespołu gospodarzy, Tomasza Personę. Tymczasem w drugiej połowie to osłabione KSZO nadawało ton grze. W 67. minucie, po faulu na byłym obrońcy Stali, Jakubie Cukrowski, sędzia podyktował dla gospodarzy karnego, którego na gola zamienił Nawrot, a w doliczonym czasie gry zwycięska bramkę dla zespołu z Ostrowca Św. zdobył Ilia Tomyszenko.
Także w Łagowie miejscowy ŁKS i Sokół trzymały widownię w napięciu do ostatnich minut, w których to udało się 20-letniemu obrońcy Łukaszowi Sewerynowi zapewnić komplet punktów drużynie z województwa świętokrzyskiego.
Nie brakowało tylko walki i biegania
W meczu z Czarnymi pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy. To oni częściej przebywali na połowie rywala, częściej operowali piłką, chcąc jak najprostszymi środkami przedrzeć się pod bramkę Stali, jednak defensywa naszej drużyna nie miała większych problemów z odbiorem piłki daleko przed swoim polem karnym.
Również Stal nie miała pomysłu na rozmontowanie obrony przeciwnika. Nawet jak udawało się jej wyjść z szybką kontrą i uzyskać więcej przestrzeni na połowie Czarnych, to finalnie piłka padała łupem miejscowych.
Jednym słowem dużo było walki, dużo zaangażowanie, dużo biegania, i nic poza tym…
Doświadczenie kapitana
Po zmianie stron smętnie i nudno było na boisku do 73. minuty. Wtedy to Michał Kitliński odegrał piłkę z lewej strony pola karnego do Jakuba Kowalskiego, ten wpadł w „szesnastkę”, i kiedy mijał na szybkości Damiana Bawora ten położył mu ręką na ramieniu i kapitan Stal padł na murawę. Sędzia, pan Maciej Kuropatwa – ten sam, który tydzień wcześniej prowadził mecz Stali z Avią – podyktował rzut karny a dodatkowo ukarał obrońcę Czarnych żółtą kartką. Gospodarze protestowali, nie mogli pogodzić się z decyzja sędziego. Trudno im się dziwić, bo faktycznie była to tak zwana „miękka jedenastka”, jednak z drugiej strony arbiter otrzymał odpowiedni argument od obrońcy z Połańca, żeby bez wahania wskazać na „wapno”. Rzut karny wykorzystał sam poszkodowany. Zawodnik Stali uderzył w prawo, bramkarz rzucił się w lewy róg.
Gorąca tarnobrzeska krew
Kilkanaście sekund później, najpierw żółtą, następnie czerwoną kartkę zobaczył trener Czarnych, pochodzący z Tarnobrzega, a pracujący w ubiegłym sezonie w Stali Gorzyce – Michał Szymczak. 43-szkoleniowiec „nawrzucał” arbitrowi, a ponadto wszedł na boisko.
Jeszcze gospodarze i ich kibice nie ochłonęli po utracie bramki, a musieli przełknąć kolejną gorycz, bo w 78. minucie za faul na Myszoglądzie w środkowej strefie boiska, drugie „żółtko” zobaczył inny tarnobrzeżanin, wychowanek Siarki Paweł Bażant. To oznaczało, że Czarni będą kończyć mecz w osłabieniu.
I grając w dziesięciu Czarni wypracowali sobie najlepszą chyba w tym meczu okazje do zdobycia bramki. Po dalekim wyrzucie piłki z autu przez Damiana Bawiora, lot piłki przedłużył głową Igor Woś i ta spadła pod nogi Filipa Bakowskiego. Środkowy obrońca Czarnych, który w ubiegłym sezonie zapewnił Czarnym wygraną ze Stalą, uderzył z pierwszej z półobrotu z 6 metrów, ale nie trafił do bramki. Piłka w niewielkiej odległości przeleciała obok lewego słupka. Stal wróciła z dalekiej podróży, a gracze z Połańca uklęknęli, łapiąc się za głowy…
Debiut 17-letniego Bartosz Pikuły
Ostatnie fragmenty meczu należały do naszego zespołu. W 87. minucie Michał Kitliński podał do Bartłomieja Olszewskiego, ten posłał piłkę wzdłuż pola karnego i wolny jak sanki w maju, Myszogląd dopełnił tylko formalności, pakując futbolówkę do pustej praktycznie bramki.
W doliczonym czasie gry, po centrze Bartłomieja Olszewskiego o piłkę walczyli Bartosz Grasza i Igor Woś, ale żaden z nich jej nie przejął, odbiła się od którego z nich i znalazła się pod nogą Kitlińskiego. Napastnik Stali uderzył z 8 metrów nie do obrony.
W drużynie Stali zadebiutował 17-letni Bartosz Pikuła, który rozegrał mecz w pełnym wymiarze czasowym i na pewno ze swojego występu może być zadowolony.
CZARNI – STAL 0:3 (0:0)
0-1 Kowalski (73 – rzut karny), 0-2 Myszogląd (87), 0-3 Kitliński (90)
CZARNI: Wieczorek – Bakowski, Bażant, Woś, Smoleń – Wątróbski (77 Nytko), Wiktor, Galara, Janeczko (88. Danielski) – Bawor, Łąk (70 Stańczyk).
STAL: Smyłek – Kowalski, Hudzik, Pikuła, Olszewski – Stelmach, Duda, Chorolskyj, Szuszkiewicz, Ziarko – Iwao. Sędziował Maciej Kuropatwa (Ruda Śląska). Żółte kartki: Janeczko, Bażant, Bawor – Duda, Ziarko. Czerwone kartki: Szymczak (trener, 72. min. – krytykowanie orzeczeń sędziego, wejście na boisko), Bażant (79. min. – druga żółta).
W pozostałych meczach 9. kolejki: Chełmianka – Wisła 1:1 (1:0), Wieczysta – Unia 7:0 (5:0), Wisłoka – Wiązownica 4:3 (2:1), Korona II – Cracovia II 0:0, Podhale – Orlęta 0:1 (0:1), Łagów – Sokół 3:2 (1:1), KSZO – Podlasie 2:1 (0:1), Avia – Lublinianka 1:1 (0:1).