Latem szerszenie, osy, pszczoły towarzyszą nam każdego dnia. Z reguły są niegroźne, nie atakują człowieka bez powodu. Jednak ich gniazda w pobliżu domu mogą okazać się niebezpieczne, zwłaszcza gdy ktoś jest uczulony.
Widok osy czy pszczoły latem z reguły nie robi na nikim wrażenia. Są jednak sytuacje kiedy możemy być narażeni na użądlenie. Na przykład gdy owady wybudują swoje gniazdo w pobliżu naszego miejsca zamieszkania. A jeśli są to szerszenie, to sytuacja zaczyna się robić niebezpieczna. Ukąszenie osy czy szerszenia w skrajnych przypadkach może prowadzić do wstrząsu anafilaktycznego.
W takim przypadku, gdy ktoś sam nie potrafi poradzić sobie z problemem, najczęściej wzywa straż pożarną.
Kiedy strażacy mogą usunąć gniazdo os lub szerszeni?
Jak mówi mł. bryg. Krystian Bąk z Jednostki Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli, działania straży pożarnej regulują „Zasady postępowania podczas interwencji prowadzonych w związku ze zgłoszeniem wystąpienia zagrożeń od rojów lub gniazd owadów błonkoskrzydłych”. W tym dokumencie możemy przeczytać, że działania związane z usuwaniem gniazd os i szerszeni odnoszą się do zadań Państwowej Straży Pożarnej
– Chciałbym przypomnieć, że dzwoniąc na numer alarmowy 112, czy 998 połączymy się z dyspozytorem Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Rzeszowie i to będzie ta osoba, która zadecyduje o przekazaniu zgłoszenia do dyżurnego straży pożarnej. Otrzymując zgłoszenie o zdarzeniu związanym z uciążliwymi owadami, dyspozytor CPR oprócz danych podstawowych, tj. imię i nazwisko zgłaszającego, adres itp. powinien uzyskać informacje dot. rodzaju owadów, miejscu usytuowania roju, gniazda, obiektu, którego to zdarzenie dotyczy i najważniejsze: czy w obiekcie występują zagrożenia związane z przebywającymi tam osobami, w szczególności czy przebywają w nim grupy dzieci lub osoby o ograniczonej zdolności poruszania się. Gdy dyżurny straży pożarnej otrzyma takie zgłoszenie, zobowiązany jest zadysponować samochód straży pożarnej do zdarzenia – tłumaczy Krystian Bąk.
To nie jest takie proste
Od początku czerwca bieżącego roku strażacy z powiatu stalowowolskiego interweniowali około 110 razy w związku z owadami stwarzającymi zagrożenie dla mieszkańców. Z kolei w skali całego województwa podkarpackiego od sierpnia strażacy byli wzywani przez mieszkańców ponad 1100 razy. Jak zaznacza rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, strażacy średnio na dobę do takich interwencji wyjeżdżają co pół godziny. Jak taki wyjazd wygląda w praktyce?
– Kierujący działaniem ratowniczym tj. dowódca akcji po przyjeździe na miejsce zdarzenia ocenia rodzaj zagrożenia, jeśli nie stwierdzi występowania w obiekcie zagrożeń związanych z przebywającymi tam osobami, w szczególności grup dzieci lub osób o ograniczonej zdolności poruszania się, lub kiedy skuteczność usunięcia gniazda owadów wymusza konieczność zastosowania specjalistycznych środków chemicznych, będących w posiadaniu wyspecjalizowanych firm, działania strażaków ograniczą się do ewakuacji osób oraz zabezpieczeniu i oznakowaniu strefy zagrożenia, poinformowaniu właściciela, zarządcy lub użytkownika obiektu o występowaniu roju lub gniazda i pisemnym przekazaniu miejsca zdarzenia z zaleceniem usunięcia zagrożenia przez odpowiednie firmy. Jeśli dowódca stwierdzi występowanie zagrożenia związane z przebywającymi w obiekcie osobami tj. grupy dzieci, osoby o ograniczonej zdolności poruszania się, wtedy podejmie wszelkie niezbędne działania zmierzające do usunięcia roju lub gniazda – wyjaśnia Krystian Bąk.
Jednocześnie strażacy odradzają usuwanie na własną rękę roju lub gniazda. W terenie otwartym nie należy zbliżać się do roju na odległość mniejszą niż 20 metrów. Absolutnie nie wolno też drażnić owadów poprzez rzucanie w nich różnymi przedmiotami, spryskiwanie wodą lub środkami owadobójczymi.
Warto też wiedzieć, że niektóre zapachy działają na osy i szerszenie odstraszająco, można posadzić część roślin na parapecie lub zadbać o rozpylanie aromatów w pobliżu ich królestwa. Cytrusy, mięta, lawenda, goździki, czy też czosnek sprawdzą się tu doskonale.
Warto też działać prewencyjnie, ponieważ wielu właścicieli dopiero po fakcie orientuje się, że ma gniazdo. Przy domu zaczyna latać plaga owadów, a po ich śledzeniu wychodzi, że gromadzą się w jednym konkretnym miejscu. Najlepiej nie doprowadzić do tego, żeby osy czy szerszenie budowały sobie kąt w pobliżu naszych okien.
W okresie wiosennym warto przeglądać więc poddasza, szopy, strychy, altanki i zakamarki, w których mogą być zaczątki gniazd. Dobrze jest też zabezpieczyć siatkami wszelkie otwory, którymi stworzenia mogą przedostać się do środka pomieszczeń.