– Byłam miło zaskoczona, odkrywając te różne rodzinne historie i zupełnie nie spodziewałam się, że za swoją pracę dostanę konkursowe wyróżnienie. A jak w szkole powiedziałam koleżankom o związkach mojej rodziny z rodziną generała Sikorskiego, to usłyszałam zdumione: wow! – opowiada „Sztafecie” 11-Natalia Rachwalska z dalekiego Chicago, goszcząca u dziadków w Stalowej Woli.
Tydzień temu pisaliśmy na naszych łamach o jej udziale w polonijnym konkursie „Być Polakiem”, w którym zdobyła wyróżnienie za przedstawienie losów niektórych swoich przodków w pracy pt. „Historia naszej rodziny”. Jak to się jednak stało, że Natalia stanęła w konkursowe szranki?
– Zaczęło się w polskiej szkole od napisania zadania domowego na temat rodziny. Moja nauczycielka, pani Jadwiga Cisowska zachęciła mnie, by tę pracę bardziej poszerzyć, pomagał w tym także tata, a inspiracją były też wiersza pradziadka Józefa. I tak domowe zadanie rozrosło się do formy pracy konkursowej. Nie spodziewałam się jednak, że dostanę za nią wyróżnienie – mówi Natalia.
Uczennice dwóch szkół
Urodziła się w Chicago, tam chodzi do amerykańskiej szkoły, ale w soboty uczęszcza także, podobnie jak jej o dwa lata starsza siostra Izabella, do Polskiej Szkoły im. gen. Władysława Andersa w pobliskim Des Plaines. Siostry biorą też udział w różnych polonijnych wydarzeniach (rocznice, pikniki, parada 3 Maja), a Izabella w 2020 r. zdobyła nagrodę w konkursie plastycznym o papieżu Polaku.
– Nasza Szkoła opiekuje się Pomnikiem Katyńskim w Niles (miejscowość pod Chicago – red.). Przed ważnymi świętami i uroczystościami sprzątamy wokół pomnika, zapalamy znicze, przynosimy kwiaty. O Polskiej Szkole piszę dlatego, że rodzinna historia splata się również z postacią generała Wł. Andersa. Można powiedzieć, że historia kołem się toczy i nie zna granic – pisze Natalia w swej pracy.
Tabliczka i zdjęcie
Jakie więc były to związki z postacią gen. Andersa? Pośrednie, ale za sprawą samego gen. Władysława Sikorskiego, premiera i wodza naczelnego w czasie II wojny światowej.
Okazuje się, że pochodzący z Hyżnego prapradziadek Natalii, Grzegorz Paściak (1889-1969, pochowany na cmentarzu w Barcach) był leśniczym i współpracował z Władysławem Sikorskim przy regulacji rzeki San oraz budowie dróg i mostów w rejonie Niska, Leżajska i okolic (Sikorski mieszkał tu kolejno w Leżajsku, Nisku i Radomyślu). Przyjaźnili się, mieli wspólne zainteresowania. Władysław Sikorski w młodych latach pożyczał Grzegorzowi książki, by mogli razem się uczyć.
Wśród rodzinnych pamiątek zachowała się także tabliczka wykonana z masy perłowej, z dedykacją:
„Annie Paściak
w dowód przyjaźni
– Helena Sikorska.
Hyżne 7 III 1931 r.”
Anna to żona Grzegorza Paściaka. Przyjaźniła się z Heleną Sikorską z domu Zubaczewską, żoną generała Władysława Sikorskiego. A tę tabliczkę ofiarowała Annie 7 marca 1931 r., a zatem dzień przed tym, jak Anna urodziła Józefa Paściaka (1931-2014), pradziadka Natalii, patriotę i poetę.
W rodzinnych zbiorach zachowało się także unikatowe zdjęcie 5-letniego Władka Sikorskiego w jego ulubionej lnianej furażerce z wyszytym statkiem żaglowym. Zdjęcie wykonane w 1886 r. w zakładzie Foto Sztuka we Lwowie.
Bliskość z dwoma generałami
– Władysław Sikorski został później generałem. W 1941 r. podpisał w Londynie układ, dzięki któremu w ZSRR powstała armia polska dowodzona przez generała Władysława Andersa. Dzisiaj po wielu latach od tych wydarzeń z wielkiej historii, mam poczucie bliskości z dwoma generałami, i tak jak pradziadek napisał o wydarzeniach historycznych związanych z II wojną światową w wierszu „List z Buchenwaldu”:
Ale duch twój żyje.
Boże bądź miłościw.
Czyny rozgrzeszymy
Lecz nie zapomnimy.
To kolejny fragment z wyróżnionej pracy Natalii. A otwiera ją inny wiersz pradziadka Józefa pt. „Rodzinne hobby”:
Żyje w nas poezja
żyje w nas piosenka
będzie piastowana
jak dziecię na rękach.
[…]
Chcemy czy nie chcemy
przenikać będziemy.
Naszą wrażliwością
serc Waszych dotkniemy.
Rodzinne skarby i wielkie emocje
To właśnie Józef Paściak gromadził namiętnie wszelkie rodzinne pamiątki, fotografie, dokumenty itp. Gdy zmarł, zaopiekowała się nimi jego córka Halina Rachwalska, babcia Natalii.
– Ponieważ jest nas pięcioro rodzeństwa, to wszystkie te rodzinne skarby porozkładałam do pięciu pudełek, a potem losowaliśmy, które komu przypadnie – opowiada Halina Rachwalska.
To w jej mieszkaniu w Stalowej Woli spotykamy się z Natalią, jej siostrą Izabellą oraz ich tatą Mateuszem. W Polsce goszczą od 30 lipca. Są jeszcze pełni wrażeń i wspomnień z pobytu w Warszawie i uroczystej konkursowej gali na Zamku Królewskim.
– Byłam wtedy bardzo podekscytowana, telewizja, mnóstwo ludzi. I nie mogłam się doczekać, by w końcu odebrać wyróżnienie. Wielką niespodziankę sprawili nam też dziadkowie ze Stalowej Woli, bo przyjechali do Warszawy – wspomina Natalia.
Zresztą emocje zaczęły się tuż po wylądowaniu w stolicy, bo na lotnisku Okęcie siostry miały okazję usiąść… za sterami boeinga, którym przyleciały z Chicago. Niezapomnianych wrażeń dostarczyło też zwiedzanie Warszawy z pomocą przewodnika i… żółtego, kultowego Fiata 125p, takiego jak ten ze znanego serialu „Zmiennicy”.
– Natalia mówiła, że to chyba jej się śni, ale i w mojej głowie trudno to wszystko było pomieścić – dodaje Mateusz Rachwalski.
W Chicago działa on w zarządzie Polskiej Szkoły, do której uczęszczają jego córki. W przyszłym roku obchodzi ona 45-lecie, więc liczą tam, że odwiedzi ich wtedy córka patrona szkoły, Anna Maria Anders, która zresztą była obecna na konkursowej gali.
Korale i smoczek
A gdy się rozstajemy, babcia Halina przynosi Natalii agatowe korale podarowane dziewczynce przez 88-letnią prababcię Janinę Paściak (wdowę po Józefie).
– Mówię tak: nawet jak teraz nie chcą ich nosić, to niech wrzucą te korale gdzieś na dno szuflady. A po latach, gdy już będą dorosłe, mężatkami, to z jakim wzruszeniem znajdą te korale od prababci – opowiada Halina Rachwalska. I przypomina historię… pierwszego smoczka jej wnuka, mieszkającego teraz we Francji. Zachowała go, a po 18 latach podarowała. Ależ to była niespodzianka!
Czytaj również:
Witam, jakby był możliwy kontakt z Państwem, podejmę chętnie. http://www.fb/historiahyznego
http://www.facebook.com/historiahyznego poprawnie 🙂