– 24 czerwca mieliśmy, po wcześniejszych uzgodnieniach z dyrektorem odlewni, zdemontować pomnik i przewieźć go do Jarocina. Pod Krakowem wynajęliśmy speca od demontażu, a w Stalowej Woli firmę transportową. Ale dzień wcześniej dyrektor odlewni zadzwonił do mnie i powiedział, żebyśmy nie przyjeżdżali, bo nas nie wpuści do zakładu i nie wyda pomnika – tak wójt gminy Jarocin, Zbigniew Walczak, opisuje kulisy pierwszej, nieudanej próby „wydobycia” pomnika „Rzeź Wołyńska” z Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych.
Monument, autorstwa Andrzeja Pityńskego (1947-2020), artysty-rzeźbiarza z Ulanowa przez lata mieszkającego w USA, upamiętnia masowe mordy na polskich mieszkańcach Wołynia i Małopolski Wschodniej, dokonanych w latach 1943-44 przez nacjonalistów z OUN-UPA, wspieranych często przez miejscową, ukraińską ludność.
Odlano go w 2017 r. z brązu w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych, a fundatorem było Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, Okręg 2 w Nowym Jorku.
Niechciane dzieło Pityńskiego
Pomnik nie mógł jednak znaleźć miejsca, bo lokalizacji odmawiały kolejne miasta: Jelenia Góra, Stalowa Wola, Rzeszów, Kielce i Toruń. Argumentowano, że jest zbyt kontrowersyjny i drastyczny, ponieważ jego ważnym elementem jest małe dziecko nadziane na długie, trójzębne widły, oraz główki dzieci wbite na sztachetach.
– W sumie, w tym pomniku chodzi o prawdę i oddanie czci i hołdu tysiącom bestialsko pomordowanych Polaków. Bez ujawnienia tej prawdy i przyznania się winowajców, nie można mówić o współpracy Polski i Ukrainy w przyszłości – tak Andrzej Pityński mówił o swoim dziele w wywiadzie dla „Sztafety”, podczas swej wizyty w Polsce, latem 2017 r.
Znaleźli miejsce przy drodze
W końcu pomnik „przygarnęła” gmina Jarocin w powiecie niżańskim. Powstał tu społeczny komitet budowy na czele z wójtem Zbigniewem Walczakiem, rada gminy podjęła w tej sprawie stosowną uchwałę, kupiono także działki w Domostawie, przy drodze S19, gdzie monument ma stanąć. Ruszyła też zbiórka pieniędzy – do tej pory na konto społecznego komitetu wpłynęło prawie 72 tys. zł, a na internetową zrzutkę – prawie 32 tys. zł.
Z kolei 10 lipca br. w Domostawie odbyła się uroczystość poświęcenia i wmurowania Aktu Erekcyjnego oraz urny z prochami pobranymi z miejsc kaźni na Wołyniu pod budowę pomnika „Rzeź Wołyńskiej”. Wmurowano je w fundament przyszłego cokołu pomnika.
Zakłady zatrzymały pomnik
Tymczasem monument cały czas stoi na terenie Odlewni Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych. Początkowo wydawało się, że z jego demontażem i transportem na Podkarpacie nie będzie problemu. Ale te pojawiły się po wybuchu wojny w Ukrainie.
W czerwcu br. wójt Walczak poinformował w mediach społecznościowych, że dyrektor Odlewni, uzasadniając to obecną sytuacją geopolityczną, odmówił udostępnienia szablonu potrzebnego do zamontowania pomnika i wycofał się także z obietnicy jego demontażu, przewiezienia i ponownego ustawienia monumentu. – Kazał mi poszukać sobie firmy, która to uczyni – napisał wójt.
Gmina znalazła więc firmę pod Krakowem, która podjęła się demontażu „Rzezi Wołyńskiej”, wynajęła też firmę transportową ze Stalowej Woli, która elementy pomnika miała przewieźć do Jarocina, gdzie oczekiwałyby na przygotowanie cokołu i całego miejsca lokalizacji monumentu. Ustalono już termin demontażu i przewiezienia – 24 czerwca br. Dzień wcześniej dyrektor odlewni zadzwonił jednak do wójta Walczaka i odwołał całą operację.
Ktoś tu rżnie głupa
Jak twierdzi wójt Walczak, druga strona usilnie szukała pretekstu, by „Rzezi Wołyńskiej” nie wydać. P nawerezes zakładów w Gliwicach napisała np. mail do fundatorów w USA, by ci notarialnie potwierdzili, komu należy przekazać pomnik: gminie Jarocin czy firmie, która ma go zdemontować i przygotować do transportu.
– Doskonale wiedziała, że firma ta działa na nasze zlecenie. Mało tego, nawet przekazali jej gabaryty poszczególnych elementów. To świadczy o ich złej woli, powiem wprost: o rżnięciu głupa – komentuje dosadnie tę sytuację wójt Walczak.
Dodaje też, że potem zakłady w Gliwicach zaczęły stawiać warunki, co do kwalifikacji i uprawnień osób, które miały zdemontować pomnik i przygotować go do transportu. Wyciągnięto też zapis z umowy z fundatorami, że prace te mają wykonać zakłady, ale tylko w przypadku transportu pomnika do… USA.
Komentarza w tej sprawie zakładów w Gliwicach nie udało nam się uzyskać.
Odsłonięcie za rok
– Przygotowujemy się więc raz jeszcze, i tak chcemy zadbać o wszelkie szczegóły techniczno-organizacyjne, by znowu nie spotkała nas w Gliwicach nieprzyjemna niespodzianka. Choć jak ktoś się uprze, to zawsze jakiś pretekst znajdzie – podkreśla wójt Zbigniew Walczak.
Jego zdaniem, w tej sytuacji realnym terminem poświęcenia i odsłonięcia pomnika jest 11 lipca 2023 r. – 80. rocznica tzw. krwawej niedzieli, czyli zorganizowanego ataku na blisko 100 miejscowości na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, uznawanego za początek masowych i okrutnych mordów na polskiej ludności w latach 1943-44.
Wójt zapewnia też, że pomnik będzie kompletny, czyli jego częścią będą też zdemontowane teraz w Gliwicach dwa ważne i drastyczne zarazem elementy: długie widły z nadzianym dzieckiem i dziecięce główki wbite na sztachetach.
Prawda i przestroga
– Pomnik ten jest oryginalnym, wstrząsającym dziełem sztuki, oddającym w pełni prawdę o straszliwym ludobójstwie dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskich Kresów. Na Ukrainie doszło do niesłychanego zakłamywania historii, rozwinięcia państwowego kultu ludobójców, a co najgorsze edukacji najmłodszych w tym duchu. Pomnik Mistrza Pityńskiego z artystyczną precyzją i historyczną wiernością, ukazując prawdę o zbrodni ludobójstwa, będzie jednocześnie przestrogą dla przyszłych pokoleń, do czego prowadzić może wyznawanie zbrodniczych ideologii – to fragment z Aktu Erekcyjnego pomnika, wmurowanego 10 lipca br.
Czytaj również:
Wielki szacunek dla gminy Jarocin i dla Wojta za odwage i nie poddawanie sie tym poprawnie politycznym bucom. Troche jestem zawiedziony, ze gmina Ulanow nie stara sie by ten pomnik stal gdzies na terenie gminy ( a jest gdzie go postawic). Brawo Jarocin.
Warto byłoby zapoznać się kto (imiennie) tak bardzo „walczy”, przeciwstawiając się decyzji postawieniu tego pomnika w Jarocinie. Polacy powinni wiedzieć, kto za tym wszystkim stoi ? To jest co najmniej dziwne…tym bardziej ze przesunieto termin w zwiazku z wybochem wojny na Ukrainie, przeciez to nie nasza wojna