Artur Brzozowski z Katolickiego Klubu Lekkoatletycznego Stal Stalowa Wola i Anna Wielgosz, wychowanka Sparty Stalowa Wola, aktualnie zawodniczka Resovii reprezentowali Polskę w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Stanach Zjednoczonych.
Pochodząca z Jeżowego Anna Wielgosz startowała w biegu na 800 m. W eliminacjach, biegnąc w szóstej serii, zajęła trzecie miejsce, które zagwarantowało jej miejsce w półfinale. Pobiegła w czasie 2:00,79, a więc wolniej, niż wynosi jej rekord życiowy, który ustanowiła początkiem czerwca tego roku w Chorzowie – 1:59,84.
Nosiło ją, ale zachowała spokój
Wychowanka Sparty świetnie rozegrała ten bieg taktycznie. Przez większą część dystansu biegał na pozycji czwartej, a około 100 metrów przed metą zaatakowała i wyprzedziała na ostatniej prostej Niemkę Majtie Kolberg.
Szóstą serię wygrała Jamajka Natoya Goule – 2:00,06, a drugie miejsce zajęła Kenijka Mary Moraa – 2:00,42, natomiast najszybszą zawodniczką w eliminacjach była Etiopka Diribe Welteji – 1:58,83. Wielgosz została sklasyfikowana na siódmej pozycji.
– Pobiegłam dokładnie tak, jak zakładał trener – mówiła po biegu dziennikarzowi TVP Sport, Anna Wielgosz – Od początku pilnowałam miejsca, które dawało awans do półfinałów. Dobrze biegła Niemka, która przez długi czas skutecznie mnie blokowała i pojawił się na chwilę stres, że może dojść do przepychanek, a może nawet dyskwalifikacji, jak zaczniemy we dwie walczyć o jak najlepsza pozycję. Nosiło mnie, żeby wyprzedzić ją i szybciej rozpocząć finisz, ale udało się zachować równowagę i spokój, i zaatakować w odpowiednim momencie. Zadowolona jestem z tego, że na mecie miałam jeszcze spory zapas sił. Wcześniej, po takim biegu, ciężko byłoby mi udzielić wywiadu, a dzisiaj czuję się znakomicie i jestem pełna optymizmu przed biegiem półfinałowy.
Zabrakło obiegania w żwawszym tempie
W półfinale Anna Wielgosz pobiegła ciut szybciej niż w eliminacjach, ale nie udało się jej awansować do finału. Polka startowała w drugiej serii z toru siódmego, mając przed sobą Etiopka Freweyni Hailu, a za plecami Amerykankę Raewyn Rogers. Na torze czwartym rozpoczynała bieg legitymującą się najlepszym czasem z całej „dziewiątki”, Brytyjka Kelly Hodgkinson (1:55,88).
Przez pierwsze okrążenie zawodniczka Resovii biegała na 6-7 pozycji, a na czele znajdowała się Australijka Catriona Bisset. W połowie biegu Wielgosz przepchnęła się między dwie rywalki i przez ponad 200 metrów biegła na czwartej pozycji. Nie wytrzymała tempa – przez siebie narzuconego – Australijka, którą zaczęły mijać kolejne rywalki. Kilkadziesiąt metrów przed metą przegoniła Anię Wielgosz, Etiopka Freweyni Hailu i nasza biegaczka musiał zadowolić się miejsce piątym, a to oznaczało, że nie wystąpi w finale.
Bieg z udziałem Polki wygrała Keely Hodgkinson (1:58,51), druga była Natoya Goule (1:58,73), a trzecia Raevyn Rogers (1:58,77).
Do finału awansowało osiem biegaczek, po dwie najszybsze z każdego z trzech biegów półfinałowych oraz dwie z najlepszymi czasami.
– Nie do końca udało mi się zregenerować. Brakuje mi takiego obiegania w żwawszym tempie na zawodach. Czułam, że mnie podcina – powiedziała nasza biegaczka tuż po biegu półfinałowym na antenie TVP Sport.
Bieg finałowy wygrała Amerykanka Athing Mu (1:56,30), wicemistrzynią świata została Keely Hodgkinson (1:56,38), a medal brązowy wywalczyła Kenijka Moraa (1:56,71).
Ostatecznie Anna Wielgosz zajęła 16. miejsce w mistrzostwach świata na 26 startujących zawodniczek. To dobry wynik, zważywszy, że pół roku temu zastanawiano się, czy Ania Wielgosz będzie jeszcze w stanie kiedykolwiek… biegać. Pod koniec ubiegłego roku mistrzyni Polski z 2018 i 2019 roku oraz olimpijka z Tokio w biegu na 800 m, przeszła atroskopię kolana i jej kariera stanęła pod dużym znakiem zapytania. Tymczasem w czerwcu w Chorzowie podczas Ligi Diamentowej ustanowiła rekord życiowy!
Zawrotne tempo Japończyka Matsunagi
W niedzielę do rywalizacji przystąpili chodziarze. Na starcie chodu na 35 km stanęło 50 zawodników. Wśród nich dwójka Polaków, złoty medalista olimpijski z Tokio w chodzie na 50 km Dawid Tomala z KU AZS Politechniki Opolskiej i dwunasty zawodnik olimpiady, aktualny mistrz Polski na 35 km – Artur Brzozowski z KKL Stal Stalowa Wola. Tym razem Polacy nie odgrywali czołowych ról.
Od samego początku ruszył ostro do przodu Daisuke Matsunaga. Japończyk już po pierwszym okrążeniu miał aż 26 sekund przewagi nad resztą stawki. Pierwszy kilometr pokonał poniżej 4 minut. W swoim najlepszym momencie, mając już w nogach 13 km, odstawił konkurencję na nieco ponad minutę, ale jak się później Japończyk przekonał na swojej skórze, forsowanie tak mocnego tempa – przy tak wysokiej temperaturze powietrza – nie było dobrą strategią. Na 21 km opadł z sił i dał się dogonić siedmioosobowej grupie pościgowa, która cały czas solidnie ze sobą współpracowała, wymieniając się na czele stawki. W tej siódemce, która wyprzedziła Japończyka byli: Szwed Perseus Karlstrom, Meksykanin Jose Doctor, Ekwadorczyk Brian Pintado, Włoch Massimo Stano, Japończyk Masatora Kawano, Chińczyk Xinghong He oraz Kolumbijczyk Eider Arevalo.
Brak kontaktu stopy z podłożem i braku wyprostu w stawie kolanowym
W momencie, kiedy Matsunaga przestał być liderem, Dawid Tomala tracił do „czuba” około trzy minuty, natomiast Artura Brzozowskiego nie było już na trasie. Pierwsze ostrzeżenie otrzymał nasz zawodnik już po paru kilometrach, dotyczyło braku kontaktu stopy z podłożem, następne dotyczyło braku wyprostu w stawie kolanowym, a kolejne – trzecie – ponownie brak kontaktu stopy z podłożem, po którym został zmuszony zatrzymać się w boksie i odbyć 3,5 minutową karę.
Po tym czasie Brzozowski wrócił do rywalizacji, ale na krótko. Na półmetku otrzymał czwarty wniosek o dyskwalifikację. Po raz kolejny sędziowie uznali, że Polak nieprzepisowo idzie i tym razem już na stałe pan Artur opuścił ulicę, na której odbywała się rywalizacja. Los chodziarza Stali podzieliło jeszcze czterech zawodników, a pięciu innych nie ukończyło konkurencji.
Walka o „złoto” rozegrała się pomiędzy Włochem Massimo Stano a Japończykiem Masatora Kawano. Wygrał ją włoski policjant, mistrz olimpijski z Tokio na 20 km. Na mecie osiągnął czas 2 godziny 23 minuty i 14 sekund. Kawano zameldował się… sekundę później. Na trzeciej pozycji doszedł Karlstrom (2:23,44).
Dawid Tomala, mimo że poszedł w rekordowym dla siebie czasie 2:30,27, zajął dopiero miejsce 19.
Nie zdobyli panowie medalu, za to dwa przywiozła z Ameryki, Katarzyna Zdziebło. Zawodniczka Stali Mielec została wicemistrzynią świata na 20 i 35 km.