Blisko 8,5 mln zł zabrakło do zbilansowania się systemu gospodarki odpadami w Stalowej Woli za rok 2021. Do tej pory system ten musiał się samofinansować, przynajmniej na papierze, z opłat mieszkańców, ale od 2022 r. gminy oficjalnie mogą już do niego dopłacać z własnych środków. 30 czerwca br. stosowną uchwałę w tej sprawie podjęła więc Rada Miejska Stalowej Woli.
Ponadto, od 2023 r. mieszkańcy naszego miasta powinni się przygotować na wzrost opłaty za wywóz odpadów komunalnych, i to nawet znaczny, jeśli miasto nie chce dopłacać do systemu kolejnych milionów złotych, kosztem swych innych wydatków.
Prezydent Nadbereżny powiedział „Sztafecie”, że kwestię ewentualnych podwyżek trzeba dobrze przedyskutować i wyważyć. Że będzie w tej sprawie wsłuchiwać się w głosy i propozycje radnych, mając jednak na uwadze, by opłaty komunalne i w ogóle koszty życia w Stalowej Woli dalej były konkurencyjne.
Lider niskich opłat
Bo do tej pory Stalowa Wola szczyci się jedną z najniższych stawek za śmiecie w regionie i Polsce. Od 2020 r. wynosi ona 13 zł miesięcznie od osoby za odbiór odpadów segregowanych. Mieszkańcy, którzy zadeklarowali niesegregowanie (dotyczy to tylko domków jednorodzinnych) płacą po 26 zł, choć tak formalnie, to od 2020 r. nakaz segregowania dotyczy wszystkich. Dla porównania w 2020 r. w Nisku opłata za odpady segregowane wynosiła 24,6 zł od osoby, w Rzeszowie – 20 zł, a w Tarnobrzegu – 18 zł.
Wcześniej, od 2016 r., opłaty te wynosiły w Stalowej Woli odpowiednio 6 zł (segregacja) i 12 zł (bez segregacji), i też były jednymi z najniższych w kraju. Ale, tak czy inaczej, od 2020 r. stawka opłaty śmieciowej wzrosła w Stalowej Woli o ponad 100 proc. – z 6 zł do 13 zł.
Atrakcyjna stawka nie do utrzymania
– Jeżeli w całej Polsce słyszymy o dość drastycznie rosnących kosztach za wywóz odpadów, które średnio wynoszą ponad 30 złotych od osoby, to 13 złotych, które są w Stalowej Woli, to jest naprawdę stawka bardzo atrakcyjna. Myślę, że ma to szczególne znaczenie w sytuacji, kiedy mamy tak istotny wzrost inflacji, kiedy rosną koszty życia w innych obszarach opłat – mówił w lutym 2022 r. prezydent Lucjusz Nadbereżny.
Ale rekordowo wysoka inflacja i rosnące koszty systemu gospodarki odpadami sprawiły, że stawka wynosząca 13 zł jest już praktycznie nie do utrzymania. Dość powiedzieć, że w 2021 roku wpływy z opłaty za odpady komunalne wyniosły w Stalowej Woli prawie 12,8 mln zł, a koszty funkcjonowania systemu pochłonęły aż 21 mln 237 tys. zł. Do zbilansowania zabrakło więc prawie 8,5 mln zł!
– 30 czerwca roku 2022 upadł mit tanich odpadów w Stalowej Woli. To, co słyszeliśmy przez ostanie lata z ust prezydenta i niektórych radnych, okazuje się być niestety, ale mrzonką – tak komentował tę sytuację na sesji rady miejskiej opozycyjny radny Damian Marczak.
Dotacja z dochodów własnych
Na tej sesji stalowowolscy radni mieli się też zająć opłatami za odpady, lecz punkt ten został zdjęty z porządku obrad (prezydent nie uczestniczył w tej sesji).
Zamiast tego radni przegłosowali punkt mówiący, że „Postanawia się o pokryciu części kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi za rok 2022 z dochodów własnych niepochodzących z pobranej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, wynikających z różnicy powstałej pomiędzy środkami pozyskanymi z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, a kosztami funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi”.
Innymi słowy: deficyt systemu gospodarki odpadami w Stalowej Woli w 2022 r. pokryty zostanie z budżetu miasta.
– Do sprawy wrócimy jesienią, najprawdopodobniej we wrześniu, żeby to przedyskutować i zaproponować nowe stawki już od 2023 roku – mówił skarbnik miasta Michał Buwaj.
Nie chciał jednak powiedzieć, jak wysokie muszą być to stawki, by system sam się bilansował.
Przepisy swoje, praktyka swoje
O ewentualną podwyżkę zapytaliśmy więc prezydenta Nadbereżnego. A także o to, jak bilansował się system gospodarki odpadami w poprzednich latach, gdy cały czas Stalowa Wola miała tak niskie stawki? A jeśli też był na minusie, to jak miasto go rozliczało, skoro wówczas nie mogło go dotować?
– Przepisy faktycznie tak to regulowały, natomiast praktyka i rzeczywistość funkcjonowania większości samorządów w Polsce była taka, a nie inna, ze względu na ochronę portfela i mieszkańców, i przedsiębiorców – odpowiedział nam dyplomatycznie Lucjusz Nadbereżny.
Kiedyś były też… obniżki
Zwrócił też uwagę, że na wzrost kosztów systemu gospodarki odpadami ma wpływ także wzrost ilości odbieranych śmieci. Że 2021 r. był to kolejny rok pandemii, gdzie miasto dokonywało umorzeń i zwolnień podatkowych, chroniąc przedsiębiorców.
Decyzja o nie podnoszeniu w tym czasie stawek za odpady była więc świadomym posunięciem władz miasta. Także teraz, w 2022 r. prezydent podjął decyzję, aby te stawki utrzymać na dotychczasowym poziomie.
Przypomniał również, że za jego rządów miasto… obniżało stawki za odbiór śmieci.
– Były takie sytuacje, jeszcze zanim zostałem prezydentem, że stawki za odpady w Stalowej Woli były zawyżone i w mojej pierwszej kadencji zwracaliśmy mieszkańcom te nadpłaty. Potem system przeważnie bilansował się, a jednocześnie proszę pamiętać, że standard usług realizowanych przez miasto w całym bardzo rozbudowanym i profesjonalnym systemie gospodarki odpadami jest bardzo wysoki i możemy się nim pochwalić – dodaje prezydent Nadbereżny.
Bez niepotrzebnych emocji
Podkreśla też, że ma świadomość, iż wśród radnych są różne, także radykalne głosy w sprawie stawek za odpady. I przypomina, iż zobowiązał się, że jesienią br. będzie przeprowadzona debata w tej kwestii, a on będzie się uważnie przysłuchiwać propozycjom i wnioskom radnych.
– Oczywiście, nie możemy nie patrzeć na rosnące koszty funkcjonowania systemu gospodarki odpadami, na ogólną sytuację gospodarczą i na rynku odpadów. Ale z drugiej strony będziemy również analizować ewentualne skutki wzrostu stawek. Wszystkie decyzje z mojej strony na pewno będą tu wyważone i przemyślane. Podchodzę do tej sprawy bez niepotrzebnych emocji – deklaruje prezydent Nadbereżny.
Ile więc może wynosić w 2023 r. stawka za odpady komunalne w Stalowej Woli? 20 zł, 25 zł? Prezydent nie odpowiada wprost. Nie przesądza nawet, że podwyżka jest nieuchronna.
– Średnia cena w Polsce zbliża się do 30 zł. Z perspektywy naszych mieszkańców i przedsiębiorców obecne stawki są bardzo korzystne. Ja za każdym razem podkreślam, że Stalowa Wola jest bogata bogactwem swoich mieszkańców, a nie budżetu – odpowiada.
Ukłony w stronę mieszkańców
A na uwagę, że dotowanie systemu gospodarki odpadami z miejskiej kasy odbywać się będzie kosztem innych wydatków z budżetu, daje przykład komunikacji miejskiej w Stalowej Woli, gdzie miasto dokłada rocznie ok. 10-11 mln zł (normalny bilet od 10 lat kosztuje tu 2,2 zł).
– To również ukłon w stronę mieszkańców, by obniżyć im ponoszone koszty życia. Stalowa Wola ma tu jasną strategię dotyczącą niskich opłat komunalnych. Jesteśmy miastem, które nie ma płatnych stref parkowania, nie ma też planów na ich wprowadzenie, a takie strefy są prawie we wszystkich miastach wokół Stalowej Woli, nie mamy opłaty adiacenckiej, podatki od nieruchomości dla mieszkańców nie były podnoszone od wielu lat – wylicza Lucjusz Nadbereżny.
Samorządy mają wolną rękę
Zgodnie z przepisami, do końca 2021 r. system gospodarki odpadami w gminie mógł być finansowany tylko z opłat mieszkańców za wywóz śmieci.
Od stycznia 2022 r. weszły jednak życie zmiany w Ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, Ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz Ustawy o odpadach. Jedną z nowości jest możliwość dopłacania przez gminy do systemu gospodarki odpadami z własnych środków. Może to nastąpić w dwóch przypadkach: gdy wpływy z opłat za wywóz śmieci nie pokrywają wydatków na funkcjonowanie systemu gospodarki odpadami, oraz gdy gmina chce obniżyć opłaty za odbiór odpadów.
Rząd liczył, że dzięki temu, przy ustalaniu stawek samorządy nie będą już mogły zasłaniać się argumentem, że system musi się sam bilansować, i z tego powodu windować opłaty wysoko w górę.
W nowelizacjach nie ma jednak wytycznych, co do treści uchwały rady gminy, a to oznacza, że te mają dowolność przy podejmowaniu uchwał dotyczących dopłat. A zatem gmina będzie mogła podjąć uchwałę całkowicie ogólną (tak stało się w Stalowej Woli) lub taką, która wskaże konkretną kwotę dopłaty. W ustawie nie ma też ograniczeń, co do źródeł sfinansowania dopłaty.
Samorządy z kolei podkreślały, że wprowadzane zmiany to jedynie przekładanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej, że koszty tych zmian w gruncie rzeczy również poniosą mieszkańcy, bo dotacje d systemu gospodarki odpadami będą oznaczać mniej pieniędzy w budżecie, np. na gminne inwestycje.
Wskazywały też, że faktyczną alternatywą są większe opłaty dla producentów opakowań, których nie można poddać recyklingowi, czyli wdrożenie tzw. Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta.
Czytaj również: