W tle prowadzonej właśnie rewitalizacji i przebudowy rynku w Stalowej Woli-Rozwadowie trwa spór o prawa autorskie do dokumentacji projektowej. Sprawa nabrzmiała do tego stopnia, że pracownia architektoniczna, która przygotowała dokumentację projektową, oddała sprawę do sądu. Domaga się zadośćuczynienia w wysokości 55 tysięcy złotych od projektanta, który wprowadził zmiany, a w dalszej kolejności pół miliona złotych od miasta. Czy w związku z tym remont rynku w Rozwadowie zostanie ukończony?
Do redakcji „Sztafety” przyszedł mail od architekta Radosława Żubryckiego. To on jest autorem Dokumentacji Projektowej Rewitalizacji Rynku. W wiadomości informuje, że z jego powództwa przed sądem w Lublinie rozpoczyna się proces „przeciw projektantowi drogownictwa, który dokonał nieautoryzowanych zmian w dokumentacji projektowej Rewitalizacji Rynku w Rozwadowie. (…) Na świadków powołano nie tylko projektantów, ale również władze miasta, które pozwoliły na wprowadzenie zmian niezgodnych z treścią podpisanych wyników konsultacji społecznych. Powołano również naczelnika wydziału architektury i budownictwa starostwa w Stalowej Woli, który wydał pozwolenie na budowę niezgodnie z obowiązującymi przepisami – np. dokumentacji zamiennej nie podpisał żaden architekt.”.
Architekt protestuje
Skontaktowaliśmy się telefonicznie z Radosławem Żubryckim. – W pierwszej kolejności będziemy się domagać zadośćuczynienia od projektanta pana Głąba, który wszedł w nasze prawa autorskie i zmienił ewidentnie dokumentację – usłyszeliśmy od architekta.
Jak wyjaśnia, dokumentację stworzył zespół z Atelier Architektury Radosław Żubrycki: czworo projektantów z czterech branży, czworo sprawdzających i rzeczoznawca. Za wprowadzenie bez ich zgody zmian w dokumentacji zespół projektowy oczekuje od pana Głąba zadośćuczynienia w wysokości 55 tys. zł. – Od miasta Stalowej Woli, w dalszej kolejności, będziemy się domagać około pół miliona złotych. To oni kierowali ręką pana Głąba jak to ma wyglądać – powiedział Żubrycki.
Nie jestem autorem
Architekt opowiada, że sprawa ma swoje korzenie w 2017 r., kiedy to Gmina Stalowa Wola ogłosiła konkurs na rewitalizację przestrzeni publicznej w Rozwadowie. Przetarg na wykonanie wielobranżowej dokumentacji projektowej wygrało Atelier Architektury Radosław Żubrycki. Dokumentacja projektowa została przekazana inwestorowi, następnie uzyskano pozwolenie na budowę, a w styczniu 2021 r. rozstrzygnięto przetarg na budowę.
Do dokumentów przetargowych załączono „nową dokumentację – opisaną jako projekt zamienny – oraz elementy pierwotnej dokumentacji”. I właśnie te zmiany w dokumentacji, wprowadzone według słów Żubryckiego bez jego wiedzy i zgody, są źródłem konfliktu.
W liście do redakcji Żubrycki napisał: „Największe kontrowersje budzi fakt, że projektant Andrzej Głąb będący autorem projektu zamiennego w dokumentacji projektu przekazanego do Starostwa Powiatowego oznaczył obszary rzekomo bez zmian w stosunku do projektu oryginalnego, a potem w projekcie wykonawczym wprowadził szereg istotnych zmian: zmianę nawierzchni kamiennych na kostkę betonową, komunikację pieszą bez przeszkód na 12cm krawężniki, zaprojektowaną strefę poruszania 20km/h dla bezpieczeństwa pieszych, na normalną drogę bez ograniczeń”.
Żubrycki twierdzi, że gdy dowiedział się o wprowadzonych zmianach, wysłał maila do prezydenta miasta z prośbą o usunięcie jego nazwiska z nowej dokumentacji. W odpowiedzi dostał, jak to określił, „brzydkiego maila”. Jego treści nie przytoczył.
– Ja tej nowej dokumentacji nie wykonywałem. W dokumentacji przetargowej użyto mojego nazwiska, jako projektanta głównego. Firmowano bezczelnie wszystkie zmiany moim nazwiskiem – powiedział nam wzburzony architekt. – Wkrótce po tym mailu z miasta, pan Głąb zrobił zgłoszenie do nadzoru (budowlanego – red.), że popełniliśmy karygodne błędy projektowe itd. Nadzór z mocy prawa zgłosił to do Izby Inżynierów w Rzeszowie i rzecznik odpowiedzialności zawodowej wszczął postępowanie. Po moim wyjaśnieniu, postępowanie zostało zawieszone do czasu rozstrzygnięcia sądowego.
Żubrycki twierdzi, że rynek był projektowany jako plac miejski, przeznaczony do poruszania się pieszo, z warunkowym dopuszczeniem ruchu kołowego. Natomiast to, co zaprojektował Andrzej Głąb, to jest po prostu drogą przelotową, jednym słowem stara droga zostanie zamieniona na nową. Bezpiecznemu przemieszczaniu się pieszych nie będzie też sprzyjać prędkość z jaką będą mogły przejeżdżać przez rynek pojazdy – 50 km/h (planowano 20 km/h). A cała idea projektowa opierała się na wyłączeniu Rozwadowa z ruchu, takie były uzgodnienia.
Zapytaliśmy architekta, czy gdyby miasto po jego pierwszym mailu wykreśliło jego nazwisko z dokumentacji, zgodnie z życzeniem, problem by nie zaistniał? – Niezupełnie. Mamy tu dwie rzeczy. Po pierwsze, mamy naruszenie praw autorskich przez pana Głąba. Gdyby wykonał nową dokumentację, to może sobie w niej robić co mu się podoba. Natomiast on zrobił projekt zamienny, wprowadził zmiany w mojej dokumentacji. Miasto nie miało praw do wprowadzania takich zmian bez mojej zgody. Natomiast drugą sprawą są moje straty moralne. Na rynku w Rozwadowie powstaje kolejna „betonoza”, której ja rzekomo jestem autorem – usłyszeliśmy podczas rozmowy.
Żubrycki twierdzi, że w sprawie zmian w projekcie zwracał się kilka razy do miasta i zrobił nawet wpis do dziennika budowy o jej natychmiastowe zamknięcie, bo jest niezgodna z projektem. – W normalnych warunkach, ta budowa dawno powinna być wstrzymana, skoro osoba, która figuruje jako główny projektant, robi w dzienniku budowy notatkę, że należy ją wstrzymać, bo jest niezgodna z projektem. Tymczasem PINB twierdzi, że budowę można kontynuować. Proszę mi powiedzieć, czy to jest normalne? – pyta Żubrycki.
Architekt twierdzi, że na koniec prac jego podpis będzie konieczny, aby zakończyć inwestycję. – Skoro rzekomo jestem głównym projektantem i autorem, powinienem podpisać oświadczenie o braku zmian bądź o zmianach nieistotnych. Kto podpisze za mnie to oświadczenie? – odpowiedział, dając jasno do zrozumienia, że on tego nie zrobi.
Miasto odpowiada
Pierwszy sygnał o zaistniałym sporze otrzymaliśmy od architekta Radosława Żubryckiego w maju zeszłego roku. W przesłanym wtedy piśmie wytykał miastu nieprawidłowości przy realizacji rewitalizacji rynku w Rozwadowie. Do jego zarzutów odniósł się wówczas stalowowolski magistrat, sporządzając bardzo szczegółowe wyjaśnienie, z przywołaniem wszystkich sygnatur korespondencji i pism. Miasto jednoznacznie tezy o nieprawidłowościach nazwało pomówieniami i nieprawdziwymi informacjami. Oba pisma opublikowaliśmy, i nadal można zapoznać się z nimi wchodząc na stronę www.sztafeta.pl.
W piśmie tym urzędnicy wyjaśniają skąd wzięła się konieczność wykonania zmian w dokumentacji i jaką drogą je przeprowadzono. Napisali m.in.: „W toku postępowania o udzielenie zamówienia publicznego na roboty budowlane w oparciu o opracowaną przez Atelier Architektury Radosław Żubrycki dokumentację projektową, oferenci zadawali dziesiątki pytań dotyczących nieścisłości w projekcie, a firmy specjalistyczne biorące udział w przygotowaniu ofert poddawały krytyce szczegółowość wymagań stawianych niektórym z elementów projektu. Wszystkie pytania były na bieżąco przekazywane do pracowni Pana Radosława Żubryckiego. Niestety niejednokrotnie otrzymywane odpowiedzi były niekompletne, wymijające, a niekiedy nawet wzajemnie się wykluczały”.
Z powodu dużej ilości wątpliwości zgłaszanych przez potencjalnych wykonawców robót budowlanych, 20 sierpnia 2019 r. w Urzędzie Miasta Stalowej Woli odbyło się spotkanie z architektem Żubryckim. „W jego trakcie ustalono szereg działań, z których część miała zostać podjęta przez pracownię niezwłocznie i nieodpłatnie, natomiast pewien zakres miał zostać wykonany za dodatkową gratyfikację, z uwagi na wolę poprawy funkcjonalności obiektu, co nie było przewidziane w podstawowym zamówieniu” czytamy w piśmie.
Odnośnie wypracowania porozumienia między stronami, miasto wytyka Żubryckiemu „brak woli współpracy w zakresie umożliwiającym doprowadzenie dokumentacji do stanu, który został uzgodniony na spotkaniu”. W związku z tym: „Miasto podjęło decyzję o odstąpieniu od przesłanej do Pana Radosława Żubryckiego umowy, która nigdy nie została odesłana do Urzędu Miasta”.
Konieczność wprowadzenia zmian podyktowana była zbyt wysokimi kosztami realizacji pierwotnej wersji. Z wyjaśnienia magistratu wynika, również że zmiany objęły tylko „najistotniejsze błędy projektowe”. Dotyczyło to głównie dróg publicznych. Dokumentację projektową zatwierdził Starosta Stalowowolski 29 września 2020 r., zmieniając tym samym pierwotne pozwolenie na budowę.
W konkluzji pisma urzędnicy odnoszą się do zarzutów architekta pisząc: „Odnosząc się do stawianych przez autora projektu zarzutów, jakoby dokumentacja zamienna była kopią jego projektu oświadczamy, że zawiera ona wyłącznie elementy będące konsekwencją konieczności wyeliminowania błędów i uchybień poczynionych przez Atelier Architektury Radosław Żubrycki, a także rozwiązania wprowadzające usprawnienia w stosunku do dokumentacji pierwotnej”.
Na końcu pisma z ub. roku jest zapowiedź skierowania przez miasto sprawy do… sądu. „Jednocześnie miasto informuje, że jest na etapie przygotowywania przeciwko Panu Żubryckiemu pozwu o zapłatę odszkodowania z tytułu strat jakie poniosło w związku z wadliwym wykonaniem przez jego pracownię zamówionego projektu, w tym kosztów związanych z koniecznością opracowania dokumentacji zamiennej. Nadto miasto informuje, że wszelkie podjęte przez niego działania, które naruszać będą dobra osobiste miasta, spotkają się z niezwłoczną reakcją w postaci dochodzenia przez miasto należnych praw na drodze sądowej”.
Przygotowując ten artykuł nie udało nam się skontaktować z przedstawicielami Urzędu Miasta w Stalowej Woli odpowiedzialnymi za nadzór nad inwestycją. Dlatego temat będziemy kontynuować w kolejnych numerach „Sztafety”.
Autor: Lilla Witkowska
Czytaj również:
Spór o rewitalizację rynku w Rozwadowie. Czy sprawa zakończy się w sądzie?
Projekt zamienny nie był już konsultowany z mieszkańcami wybitnie zainteresowanymi wyglądem, estetyką i funkcjonalnością ich Rynku. 1. Estetyka betonowej „malowanej ” kostki kamiennej w zestawieniu z planowanym granitem daje efekt nowobogackiej szmiry. 2.Przejezdna droga nie wchodziła w rachubę, jedynie postój autobusów MZK w jednym narożniku północnym. 3. Na zielonym potencjale pięknych drzew i prawdziwego wieloletniego zdrowego drzewostanu dokonano bezmyślnej zbrodni wyrzynając 3/4 zamiast planowanych kilkunastu chorych i stwarzających zagrożenie sztuk, To niedotrzymanie umowy społecznej z mieszkańcami na bezwzględne zachowanie drzewostanu – wielokrotnie podkreślane na konsultacjach społecznych. Posiadam zdjęcia wyciętych bezmyślnie drzew o zdrowych pniach. Zimą usuwano nawet te obite deskami i wg władz miasta „nie do ruszenia”. To największy grzech „projektanta zamiennego” – nie miał inwentaryzacji drzew lub nie potrafił zaplanować prostackich krzywizn i obejść dla uratowania tej roślinności. Jasne – nie będzie tu mieszkał. Nawet jeśli będą tam złote ławki to Rynek bezpowrotnie stracił niepowtarzalny klimat zielonej oazy dla relaksu i wypoczynku na okres upałów na kilkadziesiąt lat. I to zarówno dla mieszkańców jaki i gości, stając się kolejnym betonowym klepiskiem o temp. nawierzchni blisko 50 st podczas upałów. Miał być to „ogród wytchnienia” na taka pogodę. Powstał pomnik urzędników dla własnego JA a nie dla społeczeństwa. Dobro powraca, ale dziadostwo powróci ze podwójną siłą,
Prostacki PIS zrujnował ten kraj