Były prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, oskarża marszałka naszego województwa, Władysława Ortyla, o sprawstwo kierownicze w tzw. „Aferze Podkarpackiej 2”. Zarzuca mu, że doprowadził do wielomilionowych start, ściągając robota medycznego da Vinci do Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. A w tle są korupcyjne podejrzenia, fałszywe donosy o łapówkarstwo i zwalnianie ludzi sprzeciwiających się sprowadzeniu i użytkowaniu tego robota.
Szlęzak jest w tej kadencji radnym Sejmiku Podkarpacia i szefem jego komisji rewizyjnej (w 33-osobowym Sejmiku PiS ma 25 mandatów, a po wyborach samorządowych w październiku 2018 r. przez 5 miesięcy blokował jego kandydaturę na przewodniczącego tej komisji).
Deficytowy da Vinci
Wystąpienie o „paśmie skandali” toczących wojewódzką ochronę zdrowia, nadzorowaną przez marszałka Ortyla, radny Szlęzak miał 27 czerwca br. na absolutoryjnej sesji Sejmiku. Skierował w tej sprawie także zawiadomienia o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa do NIK, CBA, CBŚ i Prokuratury Generalnej. A 12 lipca, na konferencji prasowej w Stalowej Woli przedstawił dziennikarzom swe główne ustalenia w sprawie robota da Vinci (wcześniej nie przyjęła ich komisja rewizyjna, gdzie PiS ma 4 głosy, a opozycja 3).
Wynika z nich, że przetarg na to urządzenie był ustawiony pod konkretną firmę, nie było wcześniejszego biznesplanu, a finansowe i nie tylko warunki umowy na użytkowanie robota były skrajnie niekorzystne dla szpitala.
– Ten robot, oprócz Rzeszowa, jest źródłem innych afer. Na przykład w Lublinie kupiono takiego robota za kilkanaście milionów złotych, a wykonuje się na nim bardzo niewiele operacji. Podobnie było w Rzeszowie, gdzie ściągano pacjentów z innych regionów, by ten robot miał, za przeproszeniem, przerób. Ale i tak to było za mało, by to wszystko bilansowało się finansowo – mówił Andrzej Szlęzak.
Odpowiedzialny marszałek Ortyl
Twierdził też, że za całą tę aferę, za nadużycia i wielomilionowe marnotrawstwo publicznych pieniędzy odpowiada marszałek Podkarpacia Władysław Ortyl, który nadzoruje wojewódzkie placówki ochrony zdrowia. Że to on doprowadził do zwolnienia „w wyjątkowo niegodziwy sposób” prof. Krzysztofa Gutkowskiego, który sprzeciwiał się umowie na użytkowanie robota da Vinci, twierdząc, że te operacje można robić dotychczasowymi metodami, skutecznie i taniej. To także marszałek Ortyl sprzeciwił się powrotowi do pracy prof. Gutkowskiego, mimo że komisja rewizyjna i komisja zdrowia Sejmiku jednogłośnie poparła ten pomysł.
– Na moje wystąpienie w Sejmiku, na fakty, które przedstawiłem, ze strony pisowskiej większości nie było żadnej reakcji. Nikt nie powiedział: – Panie Szlęzak, pan kłamie, my się z tym nie zgadzamy. Spotkamy się w sądzie – mówił dziennikarzom były prezydent Stalowej Woli. Jego zdaniem wynika to z faktu, że tylko 3-4 pisowskich radnych w Sejmiku pracuje w zakładach i instytucjach niezależnych od marszałka województwa czy PiS.
Do zarzutów wprost nie odniósł się na sesji także marszałek Ortyl (wspomniał jedynie coś o spiskowych teoriach), a nagranie z wystąpieniem Szlęzaka po jednym dniu zniknęło ze strony internetowej Sejmiku.
Fałszywe donosy i lewe interesy
Szlęzak wspomniał także o donosach podpisanych imieniem i nazwiskiem jednej z pacjentek Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, w których oskarżyła ona prof. Gutkowskiego o łapownictwo. Szlęzak dotarł do tej pacjentki i okazało się, że wszystkiemu zaprzeczyła. Ale gdy zaprosił ją na posiedzenie komisji rewizyjnej, to nagle pozostali jej członkowie odmówili uczestnictwa w tym spotkaniu i wysłuchania jej wyjaśnień.
– Druga strona używa argumentów, że taki robot to rozwijanie medycyny, postęp w leczeniu, itd. A pod spodem są lewe interesy i skubanie podatników na miliony złotych. To jest materiał wręcz prokuratorski. On pokazuje stopień zepsucia i zgnilizny, jaka toczy tę władzę. Chcę, żeby wiedzieli o tym także mieszkańcy Stalowej Woli i powiatu, bo oni także są ofiarami tej afery – powiedział Andrzej Szlęzak.
Fałsz, obłuda i obrzydliwe zakłamanie
Teraz czeka na odpowiedź na swoje zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw, choć zauważył, że „w państwie PiS, jeżeli chodzi o odpowiedzialność, dzieją się cuda. Wymiar sprawiedliwości działa pod dyktando partyjnych dyrektyw, a pewni ludzie są nietykalni”.
Przypomniał też, że przed każdym posiedzeniem Sejmiku odmawiana jest modlitwa księdza Skargi, gdzie jeden fragment mówi o służbie dla ojczyzny „swoich pożytków zapomniawszy”.
– Jak się na to popatrzy, to ci radni pisowscy niczego z tego nie przestrzegają. To jest obłuda, fałsz i obrzydliwe zakłamanie. Na pewno na następnej sesji znów będą odmawiać modlitwę za pomyślność ojczyzny. Za przeproszeniem: – Rzygać się chce, jak się na to towarzystwo opatrzy – podsumował dosadnie radny Szlęzak.
Czytaj również:
Biurowiec Urbi Ferro ma być gotowy w drugim kwartale 2023 roku