Śpiewają razem już od 14 lat. – To ciężka i trudna praca, bo jesteśmy chórem senioralnym. Ale jestem dumna z moich chórzystów. Dają radę i nie boją się bardzo poważnych wyzwań – mówi Ewa Woynarowska, dyrygująca od początku Chórem Gaude Vitae ze Stalowej Woli.
W czerwcu Gaude Vitae przywiózł Brązowy Dyplom z Międzynarodowego Festiwalu Chóralnego „Cracovia Cantans”. Chórzyści byli oszołomieni poziomem śpiewania młodych chórów ze Szwecji, Niemiec, Bułgarii czy Słowacji. To może zdeprymować każdego. Ale nie chórzystów ze Stalowej Woli. Jako jedyny zespół chóralny z Podkarpacia, który miał odwagę wystąpić pod Wawelem, zaśpiewali i nie przynieśli swemu miastu wstydu. Brązowy Dyplom w kategorii seniorów dołączył w kolekcji do wcześniejszych trofeów w ogólnopolskich i międzynarodowych konfrontacjach, nagród Grand Prix, Złotych i Srebrnych Dyplomów wywalczonych w Warszawie, Lloret de Mar i Barcelonie, Bielsku Białej, Varsovia Cantat i innych.
W ostatnich dniach ponownie dali o sobie znać. Zaproszeni przez organizatorów zdecydowali się wystąpić w imprezie nie mającej sobie równej w kraju i jednej z najważniejszych w Europie, XXVIII Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym im. Krystyny Jamroz, odbywającym się w Busku-Zdroju i regionie świętokrzyskim. Tu się nie rozdaje dyplomów, tu po prostu trzeba doskonale grać, śpiewać, tańczyć na najwyższym i poruszającym widzów poziomie. Niemal równolegle odbywające się koncerty w Busku-Zdroju i regionie są w każdym przypadku wielkim wydarzeniem. Nazwy i nazwiska zespołów i solistów są magnesem przyciągającym licznych słuchaczy i widzów.
– Nie liczyliśmy na frekwencję, którą na inne koncerty przyciągały markowe nazwy zespołów, nazwiska, np. Grażyny Brodzińskiej, Joanny Woś czy ZPiT „Śląsk”, a jednak mieliśmy dla kogo śpiewać, a co najważniejsze, udało nam się poruszyć i wzruszać licznych słuchaczy – stwierdza Ewa Woynarowska. I dodaje wyrazy szacunku i uznania dla swoich chórzystów. – Jeden, upalny, letni dzień i wiele przejazdów w dusznym autokarze, kilkakrotne próby i wreszcie dwa prestiżowe koncerty festiwalowe, „wyśpiewane” świetnie dla publiczności, która to docenia i okazuje nam swoje emocje… Ten zespół doskonale sobie z tym poradził. – Bez Ewy Woynarowskiej nic byśmy nie osiągnęli – przekazał nam członek zespołu.
Festiwalowe popisy stalowowolskiego chóru w pięknych świątyniach Młodzaw Małych i Staszowa zostały niezwykle sympatycznie przyjęte przez słuchaczy, którzy tak właśnie reagowali na ich prezentacje.
Stalowowolski zespół jest wdzięczny wszystkim, którzy go wspierają i mu pomagają. Tak w macierzystym CAS-ie w Stalowej Woli, jak też prezydentowi miasta i sponsorom. Starają się odpłacić wszystkim fanom i wspierającym instytucjom tym, co potrafią najlepiej. Po prostu: śpiewaniem.