Mieszkańcy ulicy Głowackiego w Nisku, która niebawem ma zostać przebudowana, obawiają się, że po remoncie życie wzdłuż drogi wojewódzkiej będzie nie do zniesienia. – Już dziś jest nam tu bardzo trudno mieszkać. Tiry i sprzęt wojskowy przejeżdżają tuż przed naszymi oknami. Po przebudowie, kiedy droga zostanie poszerzona, nasze życie zamieni się w piekło – mówi zaniepokojona mieszkanka tej niżańskiej ulicy. – Czujemy się opuszczeni przez burmistrza i radnych. Nikt nie informował nas, że droga będzie przebudowana, a kiedy już stało się to faktem, czujemy, że nikt nie ujął się za nami.
O zbliżającej się przebudowie drogi wojewódzkiej nr 872 pisaliśmy na początku maja. Wówczas w Niżańskim Centrum Kultury „Sokół” odbyło się spotkanie mieszkańców ulicy Głowackiego i Tysiąclecia z przedstawicielami Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, w tym dyrektorem Piotrem Miąso, i projektantami, którzy opracowali projekt przebudowy drogi. W spotkaniu uczestniczył też burmistrz Niska Waldemar Ślusarczyk, radny Sejmiku Województwa Podkarpackiego Andrzej Szlęzak i radni miejscy.
– Po tym spotkaniu byliśmy zawiedzeni. Liczyliśmy, że jeszcze coś jesteśmy w stanie zmienić, że mamy jeszcze na coś wpływ. Niestety, okazało się, że to spotkanie było czysto informacyjne, że decyzje już zapadły – mówi mieszkanka Niska, która przed kilkoma dniami skontaktowała się z naszą redakcją. – Mamy żal do władz miasta, do burmistrza, do urzędników, że nikt nie zaalarmował nas o planowanej przebudowie. Wiemy, że urząd w Nisku był informowany o planach Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich już w 2019 roku. Był więc czas, żeby działać, by przekonywać do wyznaczenia nowej drogi wojewódzkiej tak, by omijała centrum Niska. Był czas, byśmy wnosili odwołania i protesty. Teraz jest już na to za późno. Projekt jest opracowany i tylko patrzeć aż wjedzie ciężki sprzęt.
Droga pod oknami
Jak przyznaje kobieta, to czego najbardziej się obawiają to zaplanowane w projekcie przebudowy DW nr 872 poszerzenie drogi.
– Najbardziej obawiają się tego mieszkańcy domów położonych od skrzyżowania ulicy Głowackiego z ulicą Sandomierską do torów kolejowych. Tu już miejscami droga biegnie metr, półtora od domów. Po jej poszerzeniu będziemy mieć jezdnię pod samymi oknami. Jak my będziemy żyć? – dopytuje niżanka. – Już teraz kiedy przejeżdżają ciężkie samochody, jest bardzo trudno, nasze domy całe drżą, przesuwają się meble, na ścianach pojawiają się pęknięcia. A co dopiero będzie, jak powstanie droga o większych parametrach, większej nośności? Tirów pod naszymi oknami będzie jeszcze więcej. Kto nam zapłaci za zniszczenia, za zmarnowane życie, za to, że nie możemy spokojnie korzystać z naszych podwórek? Ja rozumiem, że PZDW zapłaci nam odszkodowania za części zajętych podwórek, ale odszkodowań za pozostałe straty, zniszczone zdrowie, uszkodzone domy, nie dostaniemy.
Obwodnica nic nie zmieniła
Mieszkańcy ulicy Głowackiego zwracają też uwagę na fakt, że po przebudowie drogi, kiedy poprawią się jej parametry techniczne, może się na niej zwiększyć ruch aut ciężarowych.
– Kiedy budowano, a później oddawano do użytku obwodnicę Niska i Stalowej Woli, słyszeliśmy zapowiedzi, że ciężki ruch zniknie z miasta, że tiry przestaną jeździć ulicą Kolejową, Głowackiego i Tysiąclecia. Teraz już wiemy, że nic takiego nie miało miejsca. Samochody ciężarowe wciąż jeżdżą naszymi drogami, pod naszymi oknami. Czy po przebudowie ulicy Głowackiego to się zmieni? Czy pojawi się ograniczenie tonażu? Już w maju usłyszeliśmy od dyrektora Miąso, że takich znaków nie będzie, bo to droga wojewódzka – przypomina niżanka.
Zdaniem kobiety i jej sąsiadów, ulica Głowackiego owszem potrzebuje remontu, ale nie przebudowy.
– Wystarczyłoby poprawić tylko nawierzchnię. Przez lata nasza ulica miała taką szerokość jak teraz i nikomu to nie przeszkadzało. Są chodniki, pobocza, jest bezpiecznie. Zamiast przebudowy naszej drogi, Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich mógłby, tak jak na spotkaniu w maju proponował radny Szlęzak, wybudować nową nitkę drogi wojewódzkiej, która biegłaby za cmentarzem na Barcach i łączyła się ze starą drogą krajową nr 77 między Niskiem a Stalową Wolą. Wówczas wszyscy bylibyśmy zadowoleni, i kierowcy, bo omijaliby centrum Niska i my, mieszkańcy – przypomina. – Ale takich planów nie ma. Nowa droga będzie w tym samym miejscu co stara. Będziemy mieć tiry za oknami, smród spalin i hałas. Stracimy nasze spokojne życie. Może już za późno na jakieś działania, ale my wciąż nie tracimy nadziei. Dlatego proszę napiszcie o tym, jaki los chce nam zgotować PZDW. Może ktoś się jeszcze zastanowi, może ktoś wymyśli, jak nam pomóc. Potrzebujemy każdej pomocy, przyjmiemy każdą radę – apeluje mieszkanka ulicy Głowackiego.
Czytaj również: