Piłkarze „Stalówki” rozpoczęli wakacje. W ostatnim swoim występie w sezonie 2021/22 „zielono-czarni” pokonali w finale wojewódzkim Pucharu Polski Karpaty Krosno, ale było to zwycięstwo już tylko na otarcie łez. Głównego celu, a był nim awans do II ligi, Stal Stalowa Wola PSA nie zrealizowała.
Siódme miejsce, które zajęła na koniec rozgrywek i strata 21 punktów do mistrzowskiej Siarki, są najlepszym podsumowaniem dokonań „Stalówki” w sezonie 2021/22.
Siarka wywalczyła mistrzostwo zasłużenie i w bardzo dobrym stylu, i z klasą. A przede wszystkim z dużą pokorą, popartą ciężką, konsekwentną i profesjonalną pracą zarządu, sztabu trenerskiego i piłkarzy. Dariusz Dziedzic, prezes tarnobrzeskiego klubu nie wymachiwał przed rozpoczęciem sezonu szabelką, jak to robili włodarze „Stalówki” na czele z prezydentem miasta Lucjuszem Nadbereżnym, nie obiecywał gruszek na wierzbie, nie mamił kibiców baśniami z mchu i paproci, i nie szastał też pieniędzmi na lewo i prawo, a i nie kupował piłkarzy na youtube, tylko skupił się na konkretnej robocie, i skupił wokół siebie odpowiedni sztab ludzi. Ludzi, którzy znają się na rzeczy i dlatego dzisiaj może odbierać gratulacje, i świętować sukces.
Ile kosztowała minuta gry Vitora Baraty?
A Stal…? Tyle już o niej napisano i powiedziano w ostatnim czasie, a szczególnie od momentu, kiedy większościowym udziałowcem stała się Gmina Stalowa Wola, że niczego nowego, a tym bardziej sensownego, a przede wszystkim pozytywnego powiedzieć nie można. Klub, który za rok obchodzić będzie 85-lecie istnienia, z roku na rok stacza się coraz niżej na każdej płaszczyźnie; sportowej, strukturalnej i organizacyjnej, i tylko czekać kiedy sięgnie dna, o ile już teraz nie trzeba go tam wypatrywać. Ale są też po tym sezonie wygrani w Stali Stalowa Wola. To kilku piłkarzy, którzy za grę na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce otrzymywali takie wypłaty, jakie dostają piłkarze I ligi, a może nawet Ekstraklasy. Największymi wygranymi są ci z tak zwanego zimowego zaciągu.
Vitor Barata zagrał 306 minut. Jeżeli zarabiał 2 tys. Euro na miesiąc – bo w takiej walucie Stal płaciła Portugalczykowi – to niech sobie każdy policzy, ile Euro kosztowała minuta jego gry. Hladik zarabiał jeszcze więcej za 60 sekund biegania po zielonej murawie, a Marchewka trochę mniej.
Ogołocili kasę i usłyszeli podziękowania od prezydenta
Ale to nie do piłkarzy trzeba mieć pretensje o to, że byli przepłacani, że zarabiali w Stalowej Woli tyle, ile nikt w tej lidze by im nie zapłacił. Bo to nie oni decydowali o wysokości swoich kontraktów. Nie. Byliby chyba głupi, gdyby przed złożeniem podpisu, powiedzieli; nie to stanowczo za dużo, nie zasługuję na tyle, proszę wpisać kwotę o połowę niższą. To nie ich należy piętnować, lecz osoby, które zgadzały się na warunki stawiane przez menedżerów tychże piłkarzy.
Tymczasem, ci którzy plądrowali klubową kasę bez opamiętania i żadnej logiki, usłyszeli od prezydenta Nadbereżnego podziękowania za swoją pracę, a nowemu prezesowi klubu, którym od połowy maja jest Wiesław Siembida, zostawili niemały dług.
Siarka do Poznania, a Stal do… Wiązownicy?
W połowie lipca Siarka podejmie na inaugurację 2 ligi Znicz Pruszków, a tydzień później pojedzie do Poznania na mecz z rezerwami mistrza Polski Lecha Poznań. W tym czasie Stal będzie się „zbroić” do pierwszego meczu w 3 lidze. Gdzie zainaugurują stalowcy nowe rozgrywki. U siebie, a może w Połańcu, albo w Sieniawie, a może na boisku beniaminka z Wiązownicy?
Nieważne zresztą na kogo trafi „Stalówka” na inaugurację sezonu 2022/23. Najważniejsze, żeby Stal nie pękała, bo wystarczy, że po tym sezonie pęka z niej pół piłkarskiej Polski. Ze śmiechu…
no to masz Sztafeto przewalone
napisać niepochlebnie o Panu Prezydencie Lukrecjuszu Nadbereżnym