Około godziny trwało ostatnie (1 czerwca) spotkanie starosty stalowowolskiego Janusza Zarzecznego z Iwoną Kołek, właścicielką działki, na której stoi dworzec PKS w Stalowej Woli. Nie przyniosło nic nowego. Biznesmenka nie ma zamiaru sprzedać tej nieruchomości i dalej utrzymuje, że z pomocą wspólników zbuduje tu nowy dworzec PKS wkomponowany w galerię handlową.
Tym razem nie była to telefoniczna rozmowa, ale spotkanie w cztery oczy?? w Starostwie Powiatowym w Stalowej Woli.
– Pani Iwona powtórzyła, że jest zdecydowana, by wywiązać się z zobowiązania, które w 2012 roku było warunkiem sprzedaży tej działki, czyli do budowy nowego dworca PKS. Nie zamierza więc jej odsprzedawać, choć są chętni na kupno, a ja oraz prezydent Lucjusz Nadbereżny namawialiśmy ją do takie transakcji. Bo przeciąganie tej sytuacji, że Stalowa Wola nie ma nowego dworca PKS, jest dla miasta fatalne wizerunkowo – powiedział „Sztafecie” starosta Zarzeczny.
Jak zapewniała go Iwona Kołek, inwestycja ma zostać zrealizowana przy wsparciu jej warszawskich wspólników, choć nie powiedziała o kogo konkretnie chodzi, a prace nad projektem galerii i dworca mają ruszyć w tym roku.
Kupno i plany
Przypomnijmy: kupując w 2012 r. działkę (1,21 ha) wraz z dworcem PKS, małżeństwo Iwona i Dariusz Kołkowie (posiadali już w Stalowej Woli pobliską galerię City Park) zapłacili 4 mln zł, a pozostałe 1,1 mln zł mieli uiścić w ciągu miesiąca po otrzymaniu pozwolenia na budowę.
Według planów, w bryle galerii (od strony obecnego Rossmanna), na powierzchni 200 metrów kw. miał powstać nowy, znacznie mniejszy od obecnego dworzec PKS, z siedmioma stanowiskami dla autobusów i dwoma przelotowymi, poczekalnią z kasami biletowymi oraz pomieszczeniem dla dyspozytora. PKS miał też zagwarantowane w umowie, że będzie użytkować nowy obiekt przez 50 lat. Wynegocjował także bardzo korzystny czynsz dzierżawny, jaki będzie płacił za użytkowanie dworca (waloryzowany corocznie o wskaźnik inflacji).
Wszystko przez ViVO! i pandemię
Przez następne lata padały kolejne zapowiedzi rozpoczęcia tej inwestycji, ale prace nie ruszały. Budowa dworca była co prawda warunkiem sprzedaży tej nieruchomości, ale w umowie nie określono konkretnego terminu zakończenia tej inwestycji (miała być zrealizowana w ciągu trzech lat od otrzymania pozwolenia na budowę).
Gdyby jednak inwestor odstąpił od budowy dworca PKS, to wtedy groziłyby mu kary przekraczające milion zł.???
Gdy w styczniu 2020 r. „Sztafeta” ostatni raz rozmawiała z Dariuszem Kołkiem, ten tłumaczył, że głównym powodem opóźnienia było powstanie w Stalowej Woli wielkiego centrum handlowego VIVO!, które wyssało mu wielu potencjalnych najemców. Mimo to miał wtedy „dopinać” projekt komercjalizacji swojej galerii i układ funkcjonalny dworca PKS, cykl budowlany oceniał na 8-10 miesięcy i przewidywał, że pod koniec 2021 obiekty będą gotowe. Według Kołka, nowa galeria znacząco wzmocniłaby też handlowo oś ulicy Okulickiego, tak, by rejon ten, zlokalizowany w centrum miasta, stał się swoistą przeciwwagą właśnie dla VIVO, ulokowanego na obrzeżach Stalowej Woli (po sąsiedzku naprzeciw dworca PKS miała powstać duża galeria stalowowolskich kupców, ale ostatecznie budowany jest tu właśnie 2-piętrowy obiekt biurowo-handlowo-usługowy o powierzchni najmu 6 tys. metrów kw.).
Dariusz Kołek zapewnia też, że udźwignie finansowo tę inwestycję, szacowaną na 22-25 mln zł (wkład własny i kredyt), choć krążyły wtedy pogłoski że znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, a nawet, że jest bankrutem.
Ale zaraz przyszła pandemia, pod koniec 2021 r. biznesmeni rozeszli się, a przy podziale majątku działka z dworcem przypadła Iwonie Kołek.
Ta od samego początku zadeklarowała (jak wcześniej jej były mąż), że doprowadzi tę inwestycję do końca. Nie chce też słyszeć o odsprzedaży działki, choć do starostwa zgłaszali się chętni zapłacić za nią 7 mln zł (czyli zarobiłaby prawie 3 mln zł).
Blisko półwiekowa rudera
Stary dworzec PKS straszy więc dalej (otwarto go w 1974 r.). PKS przeprowadza tu tylko niezbędne prace remontowe, ostatnio była to naprawa i malowanie wiaty nad stanowiskami czy doraźne łatanie dziur w nawierzchni placu manewrowego. W kosztach tych, zgodnie z umową, ma partycypować właściciel działki, a np. gruntowna naprawa placu miałaby kosztować około 1 mln zł. Właśnie takie remontowe działania, które ma współfinansować, mają – w zamyśle starostwa – skłonić Iwonę Kołek do przyspieszenia realizacji budowy galerii i dworca.
A zapuszczone i zwykle opustoszałe wnętrze budynku dworca robi dziś naprawdę przygnębiające wrażenie. Działa tu tylko toaleta i jedna kasa, a kiedyś były dwa kioski Ruchu, biuro podróży i drobne punkty handlowo-usługowe. Ba, na piętrze był i dworcowy bar.
Z drugiej strony starostwo myśli też o remoncie bazy PKS przy ul. Ofiar Katynia i odsprzedaniu jednej z tutejszych działek, ale starosta Zarzeczny podkreśla, że priorytetem jest oczywiści budowa nowego dworca autobusowego – jak by nie było, jednej z wizytówek Stalowej Woli, choć na razie to raczej antywizytówka miasta.
Z Iwoną Kołek, mimo wielu prób, nie udało nam się skontaktować.
Wedle pierwotnych planów galeria obok nowego dworca PKS miała być niska, jednopiętrowa, o pow. 6-7 tys. metrów kw. (nie wiadomo było, czy piętro pokryje cały parter). Planowano w niej trzy duże segmenty handlowe: spożywczy, elektroniki i sprzętu AGD oraz sportowy. Wejść miało też 7-10 dużych sieciowych podmiotów, uzupełnionych kilkoma mniejszymi z odzieżą i obuwiem oraz ok. 10 innych podmiotów, w tym usługowych: kwiaciarnia, apteka, telefony komórkowe.
Przypomnijmy, iż w październiku 2017 r. Rada Miejska Stalowej Woli uchwaliła zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego tego terenu, a przyjęty współczynnika zabudowy dopuszcza tu wzniesienie obiektu nawet o 6 kondygnacjach. Nie będzie natomiast możliwa rozbudowa galerii w stronę pobliskiego komunalnego wieżowca. Nie wiadomo też, jaki projekt i o jakiej powierzchni, przedstawi, jeśli ogóle do tego dojdzie, Iwona Kołek.