146 osób zdało w 2022 r. egzaminy czeladnicze i mistrzowskie w Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Stalowej Woli. To, bagatela, blisko 2,5 razy więcej niż w poprzednim roku. – Nic w tym nadzwyczajnego. To wynik tego, że egzaminy zdawał tzw. podwójny rocznik, czyli uczniowie po ostatnich klasach podstawówek i trzeciej klasy zlikwidowanego gimnazjum – mówi „Sztafecie” Janina Statowska, szefowa biura Cechu w Stalowej Woli.
Tradycyjnie – jak to już jest od lat w stalowowolskim Cechu, najwięcej uczniów odbywa praktyki zawodowe i kształci się na fryzjerów, a właściwie fryzjerki, bo to panie dominują w tym fachu.
W ostatnich egzaminach, w maju br., na fryzjerskich czeladników (po trzech latach nauki zawodu) wyzwoliło się 59 osób (egzamin w wysokości 760 zł opłaca pracodawca). Kolejną grupą byli mechanicy samochodowi – 38 osób, potem cukiernicy – 20 osób. Ale dalej to już przepaść: dziewięciu stolarzy czy pięciu kucharzy. Owszem, mieliśmy jednego złotnika i fotografa, ale ci egzaminy składali odpowiednio w izbie rzemieślniczej w Krakowie i Rzeszowie.
A stopień wyżej? Egzamin mistrzowski (wymogiem są trzy lata wykonywania zawodu, a koszt to 1521 zł), zdawała teraz w stalowowolskim Cechu tylko jedna osoba (oczywiście w branży fryzjerskiej).
Dla porównania: zawodowe egzaminy rok wcześniej zdawało w Cechu 60 osób, w tym ledwo dwóch mistrzowskie – 1 stolarz i 1 kucharz. Czeladników fryzjerskich było natomiast 20, a cukierników i mechaników pojazdów samochodowych – po 12.
– Niestety, realia są też takie, że niektórzy młodzi ludzie, zaraz po uzyskaniu dyplomu czeladnika, w ogóle nie podejmują pracy w wyuczonym fachu, tylko szukają szczęścia w pracy na Zachodzie – mówi „Sztafecie” Janina Statowska.
W Cechu Rzemiosł Różnych w Stalowej Woli zrzeszonych jest obecnie 157 zakładów. Najwięcej to zakłady fryzjerskie (53), mechanika pojazdowa (25), spożywcza – czyli cukiernie i piekarnie (18), branża drewna (20) i budowlana (15).
Czytaj również: