W wieku 106 lat, 29 maja około południa, w Warszawie odeszła kapitan Maria Mirecka-Loryś, legendarna postać polskiego podziemia narodowego i Armii Krajowej w czasie II wojny światowej. Potem emigrantka i niestrudzona działaczka polonijna, przez lata niosąca pomoc Polakom na Wschodzie. Wielka patriotka i bardzo skromna osoba. Urodzona w Ulanowie, od 5. roku życia mieszkała w Racławicach k. Niska, by osiąść tu ponownie w 2004 r., po powrocie na stałe do Polski z USA.
– Dziękuję wszystkim, za tyle okazanej mi godności, miłości, zrozumienia i uznania mojej działalności, którą nigdy się specjalnie nie chwaliłam. Bóg zapłać Wam i życzę, żeby było takie poświęcenie dla Polski, jakie Stalowa Wola i okolice tutaj wykazały – mówiła 7 lutego 2018 r. wzruszona Maria Mirecka-Loryś na scenie Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli, dokładnie w dniu swoich 102 urodzin.
Odebrała wtedy moc kwiatów, gratulacji i życzeń, a uczestnicy uroczystości rutynowo zaśpiewali pani kapitan tylko... „Sto lat!”. A w wyjątkowym urodzinowym prezencie dostała film o Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym. Film, którego była jedną z głównych bohaterek.
Zasnęła po prostu
Wzruszające uroczystości jej 100-lecia odbyły się dwa lata wcześniej w Racławicach, a kwiaty i życzenia w kolejne urodziny otrzymywała także w Warszawie, gdzie od wiosny 2018 r. przebywała w ośrodku ojców bonifratrów. – Niech wiatr zawsze wieje Ci w plecy, a słońce świeci w twarz/ Niech dobry los da Ci zatańczyć wśród najjaśniejszych gwiazd!/ Dużo zdrowia i miłości, moc uśmiechów i słodkości/ Mało smutków, trudu, łez, niech się spełni to co chcesz – takie życzenia z okazji 105. urodzin wysłali jej w lutym 2021 r. samorządowcy Józef Sroka z Racławic i Sylwester Daśko z Niska oraz jej bliscy znajomi, państwo Krystyna i Mieczysław Barnatowie z Racławic. Rok wcześniej cała czwórka była u niej osobiście. Pani Krystyna jako pielęgniarka służyła pomocą pani Marii, gdy ta ponad 10 lat mieszkała w rodzinnym domu w Racławicach, opiekę lekarską zapewniała dr Renata Zajączkowska, a dom prowadziła Krystyna Stelmach. Z kolei w Warszawie troszczyła się o nią i jej sprawy mecenas Alicja Toczyska-Radzyńska. Pani Maria była bardzo gościnna i lubiła towarzystwo, choć znajomych z dzieciństwa i młodości miała coraz mniej. – Kocham Polskę i wróciłam do niej, do swoich rodzinnych stron – mówiła na 102. urodzinach. To wtedy, w lutym 2018 r., imieniem Rodziny Mireckich nazwano Zespół Pieśni i Tańca „Racławice”. Otrzymała też tytuł Honorowego Obywatela Stalowej Woli. – Ostatni raz rozmawialiśmy telefonicznie 23 maja. Bo ciągle mieliśmy nadzieję, że jak już ustały te pandemiczne obostrzenia, to panią Marię przywieziemy jeszcze do Racławic. Ale wyczuwałem już w jej głosie pewną rezygnację. Od pani Alicji wiem, że odeszła świadoma, bez bólu, zasnęła po prostu – opowiada Mieczysław Barnat, znany niżański regionalista.Sprawy ważniejsze od życia

Młoda Maria Mirecka
Komendantka i kurierka
Po wybuchu wojny, tak jak całe rodzeństwo, zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Wiosną 1940 r. została komendantką Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet w powiecie niżańskim, później całego NOWK Okręgu Rzeszowskiego. Równolegle była kierownikiem sekcji kobiecej w Zarządzie Okręgu Rzeszowskiego Stronnictwa Narodowego i kurierką Komendy Głównej NOW. Po scaleniu NOW z AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski awansował ją na stopień kapitana. Kierowała Wojskową Służbą Kobiet w rzeszowskim Podokręgu Armii Krajowej a wiosną 1945 r. została Komendantką Główną Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. Nosiła pseudonim Marta. W 1943 r. Maria Mirecka uczestniczyła w konspiracyjnym odnowieniu ślubów na Jasnej Górze, które w maju 1936 r. podczas pielgrzymki złożyła polska młodzież akademicka. W 36-osobowej grupie młodzieży 27-letnia Maria Mirecka reprezentowała Lwów, a obecny tam 23-letni... Karol Wojtyła - Kraków. Po zakończeniu wojny Maria Mirecka wznowiła studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. 1 sierpnia 1945 r. została aresztowana na stacji PKP w Nisku. Więziona była w Rzeszowie, Warszawie i Krakowie (tu, w więzieniu na Montelupich spotkała dwóch swoich braci, także żołnierzy NOW). Na wolność wyszła 1 września 1945 r. na mocy amnestii.Włochy, Anglia i emigracja za Ocean
Zagrożona ponownym aresztowaniem, w grudniu 1945 r., podając się za obywatelkę Luksemburga, opuściła Polskę z grupą kilkunastu działaczy narodowych. Dotarła do obozu 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa pod Ankoną. Tam poznała swego męża, porucznika Henryka Lorysia, z którym w październiku 1946 r. wyjechała do Anglii. Mieli dwoje dzieci: syna Jana i córkę Ewę. W styczniu 1952 r. wyemigrowała z rodziną do USA, najpierw do Toledo w stanie Ohio, a w 1954 r. do Chicago. Tam zaangażowała się w pracę w organizacjach polonijnych. Działała m.in. w Stronnictwie Narodowym, była członkiem Zarządu Głównego Związku Polek w Ameryce oraz Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej. Przez 32 lata była redaktorem „Głosu Polek”, organu Związku Polek w Ameryce. Współpracowała z polonijnym radiem w Chicago, dla którego nagrywała cotygodniowe felietony z cyklu „Otwarty mikrofon”. Od lat 70. XX w. zaangażowana była też w pomoc dla Polaków na dawnych Kresach. Z kolei w 1982 r. organizowała pomoc dla internowanych w stanie wojennym,„Przemytniczka Boża” na ekranie
Po wojnie, jej brat, Bronisław Mirecki, był księdzem na radzieckiej Ukrainie, przez wiele lat pełniąc swą posługę w konspiracji przed władzą sowiecką. Już w latach 70. razem z siostrą Heleną, Maria wyjeżdżała do Związku Radzieckiego na amerykańskich paszportach z pomocą dla Polaków, w szczególności kombatantów i łagierników. A ze względu na to, że przewoziła przez granicę zabronione wówczas w ZSRR dewocjonalia, zyskała przydomek „Przemytniczka Boża”. Taki zresztą tytuł nosi film dokumentalny wyemitowany wieczorem, 29 maja br., już po jej śmierci, w TVP-2. Była m.in. autorką książki „Odszukane w pamięci. Zapiski o rodzinie, pracy, przyjaźni” oraz wspomnień „Przede wszystkim Polska. Zapiski amerykańskie z lat 1952-2010”.Wspaniale życie dla Polski
W 2004 r. wróciła na stałe do ojczyzny, osiedlając się w rodzinnym domu w Racławicach. – Skoro Pan Bóg pozawala mi żyć aż tak długo, to widocznie chce, bym nadal robiła coś dobrego – mawiała. Mimo sędziwego wieku cały czas aktywnie wspierała więc Polaków na Kresach, gdzie jeździła z darami kilka razy do roku. Można ją także było spotkać w sierpniu na uroczystościach pod Zadwórzem koło Lwowa, gdzie w 1920 r. walczył jej brat, późniejszy ksiądz, Bronisław Mirecki. Póki zdrowie pozwalało, przynajmniej raz w roku latała też do USA, do dzieci i dwóch wnuków.
Kwiaty i prezenty na 104 urodziny, luty 2020 r. Maria Mirecka-Loryś w swoim pokoju w ośrodku ojców bonifratrów w Warszawie
Komentarze