Bezbramkowym remisem zakończył się mecz pomiędzy Stalą Stalowa Wola a KSZO Ostrowiec Św. „Zielono-czarni” przez ponad pół godziny grali w przewadze. Był to 14 mecz naszej drużyny w tym sezonie, a 9 w tej rundzie, w którym nie zdobyła bramki.
Spotkanie od początku do końca było bardzo wyrównane. Kibice, którzy usadowili się na trybunach stalowowolskiego PCPN - największą grupę stanowili szalikowcy jednej i drugiej drużyny - oglądali żywy i emocjonujący mecz. Zabrakło tylko goli.
Mikołaj Smyłek na posterunku
Częściej w tym meczu na bramkę uderzali piłkarze KSZO, jednak albo niecelnie albo dobrze w bramce spisywał się Mikołaj Smyłek. W pierwszej połowie najbliższy pokonania „Mikiego” był Bartosz Żurek. Były pomocnik Puszczy Niepołomice, a wcześniej zdobywca Pucharu Polski z drużyną Legii Warszawa w sezonie 2012/13, otrzymał znakomite podanie od Macieja Stefanowicza i miał przed sobą tylko bramkarza Stali, jednak przegrał pojedynek ze Smyłkiem. Wcześniej dwukrotnie próbował zaskoczyć naszego bramkarza strzałami zza pola karnego Stefanowicz. Stali w pierwszej połowie udało się kilka razy wprowadzić piłkę w pole karne gości, ale brakowało przysłowiowej kropki nad i, czyli ostatniego podania.
Brakowało „Świdra” i to było widać
Druga połowa rozpoczęła się od ataków naszego zespołu. Z prawej strony boiska „szarpał” Michał Zięba, z lewej Aleksander Drobot, lecz cały czas brakowało zagrania otwierającego drogę do oddania strzału na bramkę, ale brakowało także Daniela Świderskiego. Zdobywca największej ilości bramek dla Stali w tym sezonie, zmarnował w ostatnich meczach ligowych kilka niezłych okazji strzeleckich, lecz na tę chwilę wciąż pozostaje numerem 1 w ataku „zielono-czarnych”. Zastępujący go Michał Biskup starał się jak mógł, brał na swoje plecy dwóch graczy KSZO, ale niczego innego poza ambitną grą, nie zademonstrował.
KSZO osłabione, ale wcale nie słabsze
Od 57. minuty goście grali w dziesięciu. Drugą żółtą kartką został upomniany środkowy obrońca Kacper Dereń, który po stracił piłkę kilka metrów przed swoim polem karnym i „ratował” sytuację faulowaniem Sławomira Dudy. Stal po zejściu Derenia, zerwała się do ataku, jednak KSZO cały czas umiejętnie broniło dostępu do swojej bramki. Bardzo dobrze kierował defensywą Radosław Sylwestrzak. Kilka jednak razy udało się stalowcom przedostać w pobliże pola karnego, natomiast dużo gorzej było z wprowadzeniem piłki w „szesnastkę”. Jak na złość, obrona KSZO nie chciała popełnić błędu.
Komentarze