– Jestem sceptyczny – tak starosta stalowowolski, Janusz Zarzeczny, w najkrótszych słowach skomentował dla „Sztafety” swoją ostatnią rozmowę telefoniczną z Iwoną Kołek, właścicielką działki, na której stoi dworzec PKS w Stalowej Woli.
A zapytaliśmy go, kolejny już zresztą raz, o to, kiedy ruszy w końcu budowa nowego dworca PKS, który ma być wkomponowany w galerię handlową. Stary dworzec wraz działką o powierzchni 1,21 ha Dariusz i Ewa Kołkowie kupili od starostwa powiatowego w czerwcu 2012 r. za 4,1 mln zł (mieli już w Stalowej Woli galerię City Park). Pozostały milion zł mieli wpłacić w ciągu miesiąca od otrzymanie pozwolenia na budowę galerii i dworca. A proces inwestycyjny miał być zakończony w trzy lata od wydania pozwolenia na budowę.
Tymczasem po 10 latach od sprzedaży i wielu kolejnych obietnicach rozpoczęcia tej inwestycji, w Stalowej Woli dalej starszy stary dworzec PKS (oddany w 1974 r.). A to dlatego, że w umowie sprzedaży, budowa nowych obiektów była co prawda warunkiem transakcji, ale nie zawarto w niej konkretnego terminu zakończenia tej inwestycji.
Po rozwodzie małżeństwa Kołków, to Iwona stała się samodzielną właścicielką działki z dworcem PKS. Zniecierpliwione starostwo chciało teraz odkupić od niej tę nieruchomość, do sprzedaży zachęcał ją także prezydent Lucjusz Nadbereżny, pojawili się również kupcy, którzy oferowali 7 mln zł, ale biznesmenka nie chciała słyszeć o sprzedaży i zapewniała, że galerię i nowy dworzec PKS w końcu wybuduje.
– Rozmawialiśmy ostatnio telefonicznie i podtrzymuje te swoje zapewniania, ale ja, zważywszy na wcześniejsze w tej sprawie obietnice Dariusza Kołka, jest sceptyczny – mówi „Sztafecie” starosta Janusz Zarzeczny.
Czy jednak przez te 10 lat starostwo nie miało żadnych narzędzi nacisku, by budowa w końcu ruszyła? Np. mediacji, arbitrażu czy w końcu drogi sądowej? Jeden z internautów twierdzi też, że nieprawdą jest, jakoby sprzedaż nastąpiła 10 lat temu, że wtedy podpisano tylko umowę sprzedaży. Że starostwo mogło dysponować działką z dworcem PKS dopiero po podpisaniu aktu notarialnego, a to miało nastąpić dopiero w 2015 r.
– Jak to możliwe, że pomimo upływu 3 lat od momentu podpisania umowy i ewidentnym nie wywiązywaniu się inwestora, nikt nic z tym nie zrobił, a tak starostwo, jak i zarząd PKS-u tylko grzecznie pomaszerowali do sądu i pozbyli się majątku – napisał.
W 2015 r. starostą był już Janusz Zarzeczny, ale powiedział nam, że nie przypomina sobie, by podpisywał wtedy akt notarialny w tej sprawie. Pamięta natomiast, że nastąpiło zwiększenie udziałów małżeństwa Kołków w stosunku do tego, co było na początku. Obiecał nam jednak sprawdzić dokładną datę podpisania aktu notarialnego. Nie uzyskaliśmy jej przed zamknięciem tego numeru „Sztafety”.
Skontaktowaliśmy się też z Iwoną Kołek i zapytaliśmy o jej plany dotyczące budowy galerii i dworca PKS w Stalowej Woli. Obiecała oddzwonić. I na tym, na razie, się skończyło.