5 maja w Zaklikowie odbyło się spotkanie na temat ochrony cmentarzy żydowskich w Polsce jak i w całej Europie. Zaprezentowano działania Wschodnioeuropejskiej Fundacji Charytatywnej (ESJF). Głównym punktem programu była natomiast historia zaklikowskich macew.
Spotkanie w Zaklikowie przeprowadziła mgr Yulia Oreshina, tłumaczka podręcznika na język polski, autorka książki „Badamy cmentarz żydowski” o cmentarzach w Gruzji, dyrektor Centrum Studiów Żydowskich na Gruzińsko-Amerykańskim Uniwersytecie w Tbilisi.
Dbają o podtrzymanie żydowskiej historii
Europejska Inicjatywa na rzecz Cmentarzy Żydowskich (ESJF) jest niemiecką organizacją non-profit zajmującą się ochroną cmentarzy żydowskich w Europie Środkowej i Wschodniej. Prowadzi badania i katalogizację cmentarzy żydowskich oraz buduje ploty wokół cmentarzy jeżeli jest to niezbędne. Dzięki funduszom z Republiki Federalnej Niemiec, ESJF ogrodziła do tej pory ponad 160 cmentarzy żydowskich w całej Europie.
– W Ukrainie na przykład mamy biuro, które zajmuje się edukacją i promocją. Niestety przez wojnę biuro w tej chwili rozproszone jest po całej Europie. Generalnie nasza fundacja wychodzi z założenia, że cmentarze żydowskie nie są dziedzictwem tylko kultury żydowskiej, ale są też lokalną kulturą. Mogą opowiedzieć wiele historii i odkryć różne treści dla społeczności lokalnej – mówiła Yulia Oreshina.
Na stronie internetowej projektu dostępna jest baza danych miejsc gdzie przez fundację zostały przeprowadzone badania. Zawiera ona zdjęcia, mapy i opisy dla rozpowszechnienia informacji o cmentarzach żydowskich w Europie.
– W niektórych miastach europejskich nagrobki zostały przeniesione do muzeów. Nie jest to codzienną praktyką, ale na terenie Niemiec jak i Polski podczas drugiej wojny światowej te cmentarze były niszczone. Często więc znajdujemy macewy poza granicami cmentarza i nie wiemy tak naprawdę gdzie było miejsce pochówku, dlatego wtedy warto przekazać je na przykład do muzeum – dodała Oreshina.
Wiele cmentarzy żydowskich zostało zniszczonych w czasie okupacji hitlerowskiej. Nagrobków używano, zwłaszcza w małych miasteczkach, do brukowania dróg i ulic. Do dziś nie zostały z nich wydobyte. W wielu miastach odzyskane fragmenty powróciły na cmentarze jako pomniki-lapidaria. Po wojnie opuszczone cmentarze stały się źródłem kamienia budowlanego dla mieszkańców odbudowujących się miast. Władze nie przeszkadzały, a niektórymi zarządzeniami wręcz wspomagały takie działania. Dopiero znowelizowana 18.07.1991 r. ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych zapewniła nienaruszalność cmentarzy wszystkich związków wyznaniowych.
– My próbujemy dbać o cmentarze na terenach Europy Środkowo-Wschodniej, które zostały pozbawione ludności żydowskiej w sposób tragiczny. Ale są podobne inicjatywy na innych kontynentach (Stany Zjednoczone, Nowa Zelandia), gdzie na niektórych terenach też nie ma już społeczności żydowskiej, ale pozostały cmentarze. Na przykład w Gruzji, tam gdzie my też działamy, nie było drugiej wojny światowej. Ludność żydowska została tam, aż do lat 70 XX wieku. Później większość wyjechała do Izraela. W wioskach i miasteczkach pozostały więc cmentarze, o które nie ma teraz kto zadbać, dlatego my próbujemy się nimi opiekować – mówiła autorka książki „Badamy cmentarz żydowski”.
W Polsce cmentarzy żydowskich jest wiele. Część zachowała się w dobrym stanie, część wymaga uporządkowania. W wielu miejscowościach wyznaczone są też miejsca, na których kiedyś wiadomo, ze taki cmentarz się znajdował, jednak nagrobki już się nie zachowały. Ile jest więc takich cmentarzy na terenie naszego kraju? Na to pytanie trudno szczegółowo odpowiedzieć.
– Jak studenci na wykładach pytają się czy wiem ile tych cmentarzy żydowskich jest w Polsce, to odpowiadam, że nie wiem, bo nawet nasze ekipy badawcze czasami znajdują cmentarze, o których nawet Wirtualny Sztetl (strona internetowa Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN) nie wie, dlatego prace badawcze w Polsce są prowadzone w dalszym ciągu. Na naszej stronie internetowej www.esjf.org można zobaczyć, w której części Polski prowadziliśmy badania, gdzie zostały zakończone a gdzie nadal trwają. Można wyczytać, który cmentarz jest w złym stanie, gdzie trzeba zbudować ogrodzenie – wyjaśniła Yulia Oreshina.
Ekipy badawcze ESJF mają dynamiczny rozkład pracy. Czasami mogą poświęcić zaledwie 2-3 godziny na jeden cmentarz. W tym czasie muszą zrobić badania dronem, obliczyć ile jest nagrobków, sprawdzić w jakim stanie jest tern wokół cmentarza. Dlatego ekipy nie mają czasu, żeby dogłębnie sprawdzić dane miejsce, zajrzeć w głąb traw, liści. Dlatego daty najstarszych macew określone są według tego co ekipa badawcza wypatrzyła, ale może okazać się, że ktoś z miejscowej społeczności znajdzie o wiele starsze albo ciekawsze nagrobki.
– Badanie tych cmentarzy oprócz tego, że jest ważne, jest też piękne. Ciekawe nagrobki, różnie ozdabiane, oznakowane możemy znaleźć na żydowskich cmentarzach w całej Polsce. W takich miejscach nawet, w których nie zdawalibyśmy sobie sprawy, że coś takiego się znajduje. Może się okazać, że na zarośniętym cmentarzu w lesie jest macewa, która jest przepiękna. Więc proszę nie myśleć, że tylko te słynne cmentarze są warte uwagi. Każdy cmentarz, który znajduje się obok nas może okazać się bardzo ciekawy – mówiła prowadząca wykład.
Dlatego podczas spotkania Yulia Oreshina próbowała nauczyć mieszkańców Zaklikowa tego jak odczytywać napisy nagrobków hebrajskich. Znając podstawy alfabetu hebrajskiego można dowiedzieć się kto został pochowany w danym miejscu, czy to jest kobieta, mężczyzna a może dziecko. Kiedy dana osoba zmarła oraz jakie miała pochodzenie.
Taka wiedza przydatna jest każdemu, kto jest zainteresowany historią żydowską. Podstaw odczytywania żydowskich macew można nauczyć się więc z książki „Badamy cmentarz żydowski”, która jest w całości i za darmo dostępna w Internecie.
Historia macew cmentarza zaklikowskiego
Cmentarz żydowski w Zaklikowie został założony w pierwszej połowie XIX w. Znajduje się przy ulicy św. Anny od południowego-zachodu przylega do cmentarza katolickiego. W wyniku dewastacji w latach drugiej wojny światowej oraz w okresie powojennym, do dziś na jego terenie zachowało się zaledwie kilkadziesiąt nagrobków.
W ostatnich latach na cmentarzu odsłonięto pomnik z napisem: „Pamięci pomordowanych Żydów zaklikowskich”.
– Na cmentarzu żydowskim z Zaklikowie nasza ekipa badawcza znalazła około 40 nagrobków. Najstarszy pochodzi z roku 1817 a najnowszy z 1936. Nasza fundacja zadbała również o ogrodzenie cmentarza – dodała Oreshina.
Macewy w Zaklikowie wykonano z piaskowca z zachowanymi nagrobnymi inskrypcjami w języku hebrajskim. Nagrobki są w większości nienaruszone i zachowane na swoich pierwotnych miejscach. Inskrypcje i wizerunki na nagrobkach są dobrze widoczne, część nagrobków częściowo pokryta mchem. Na ziemi leżą fundamenty i nagrobki. Wyróżniają można macewy, których inskrypcje wyryto prostą, niemal archaiczną czcionką. Są to nagrobki: rabina Izraela syna rabina […] Icchaka, zmarłego w 1817 r., czy rabina Dowa syna rabina Meira błogosławionej pamięci, zm. w 1817 r.
Więcej o zasłyszanej historii macew zaklikowskich, opowiedział obecny na spotkaniu regionalista, znawca dziejów Zaklikowa – Sylwester Piechota.
– To jest mały ułamek macew, które tam kiedyś były. Jeszcze kilkanaście lat temu były zaledwie dwie, góra trzy macewy, a te które w tej chwili są na cmentarzu to efekt remontu, który prowadził jeden z mieszkańców Zaklikowa na swojej posesji, która przylegała do siedziby żandarmerii niemieckiej. Moja teściowa, która w tamtym miejscu mieszkała, opowiedziała mi skąd się wzięły te macewy. Otóż Niemcy, którzy mieli siedzibę żandarmerii w budynku służby kościelnej, zajęli wszystkie posesje w kierunku zachodnim w tej części, która obejmowała stodoły, obory. Te posesje były usytuowane od ulicy Kościelnej do ulicy Cichej (przed wojną Ciemnej). Mieszańcom pozwolono pozostać w budynkach mieszkalnych przyległych do ulicy Kościelnej oraz pozostawiono im stodoły stojące przy ulicy Ciemnej. Natomiast teren pomiędzy budynkami mieszkalnymi a oborami, stajniami, został zajęty przez Niemców i był wykorzystywany jako stajnie, bądź też garaże dla pojazdów mechanicznych. Cały teren od budynku żandarmerii przez 5-7 posesji w kierunku zachodnim, został wyłożony przez Niemców macewami, które zostały przeniesione z cmentarzy. Na pierwszej posesji pan Włodzimierz Rożek, jak robił remont, tych kilkadziesiąt macew usunął. Z pomocą ówczesnego wójta pana Ryszarda Polańskiego zostały one przetransportowane na cmentarz. W mojej ocenie na terenie następnych posesji aż do nieruchomości, w której mieszka pan doktor Marek Zakościelny, na tych posesjach dalej znajdują się macewy. I trzeba mieć nadzieję, że właściciele tych nieruchomości, przy okazji remontu podwórka, odkryją takie macewy i powrócą one na cmentarz – opowiedział Sylwester Piechota.
Mieszkańcy którzy przyszli na spotkanie zorganizowane przez burmistrza Zaklikowa Dariusza Toczyskiego i Gminny Ośrodek Kultury, mieli wiele pytań do prowadzącej wykład. Pytania dotyczyły znaczenia symboli znajdujących się na żydowskich nagrobkach, tradycji pochówku, czy szczegółowej działalności fundacji. Uczestnicy wymieniali się również między sobą historią dotyczącą dziejów Żydów na terenie Zaklikowa.