Tylko 78 sekund trwała pierwsza zawodowa walka 17-letniego Tobiasza Zarzecznego ze Stalowej Woli. Najmłodszy debiutant w historii polskiego pięściarstwa zawodowego, znokautował w połowie pierwszej rundy Kamila Zychiewicza.
Na początku tego roku wychowanek Stali Stalowa Wola Boxing Team, złoty medalista mistrzostw Polski w kategorii młodzika i kadeta, reprezentant Polski podpisał profesjonalny kontrakt z największą w Polsce grupą bokserską – KnockOut Promotions i został najmłodszym zawodowcem w Polsce. Na bojowy chrzest czekał do 30 kwietnia. Tego dnia w Wałczu odbywała się gala KnockOut Boxing Night 21. W jednej z walk wieczoru, mający 17 lat i 4 dni Tobiasz Zarzeczny zmierzył się ze starszym od siebie o 16 lat – 33-letnim Kamilem Zychowiczem z grupy Kowboj Tim.
Walka bez historii. Zarzeczny „zatańczył” minutę ze swoim rywalem, po czym przystąpił do zmasowanego ataku. Zychiewicz przyjął serie ciosów, a zanim odebrał ostatni na wątrobę, po którym osunął się przy narożniku, to sędzia już wkroczył do akcji i zakomunikował, że walka nie będzie kontynuowana. Była to jak najbardziej słuszna decyzja. Gdyby pozwolił Zychiewiczowi walczyć dalej, to mogłoby się to dla niego skończyć naprawdę fatalnie. A tak, to zszedł z ringu „jedynie” z rozbitym nosem, z którego polała się krew, ze „śliwką” pod lewym okiem i obitą i obolałą wątrobą.
Po walce Tobiasz Zarzeczny powiedział, że liczy na kolejne zawodowe walki, co najmniej na dwie w tym jeszcze roku. Pozdrowił swoich promotorów, sztab trenerski oraz swoich rodziców, tatę, który oglądał walkę z trybun i mamę, która trzymała kciuki za swojego syna przed telewizorem. – Kocham Cię mamo! – wykrzyczał do mikrofonu po walce najmłodszy zwycięzca w historii polskiego boksu zawodowego.
Na koniec należy odnotować jeszcze inne akcenty stalowowolskie towarzyszące walce Zarzecznego. W narożniku naszego zawodnika oprócz głównego trenera grupy Andrzeja Liczika, stanął trener przygotowania fizycznego grupy KnockOut Promotions, pochodzący ze Stalowej Woli, były pięściarz Feniksa, Karol Kosak, a plecy Tobiasza zdobił herb Stalowej Woli (Miasto pomogło finansowo Zarzecznemu w przygotowaniach do tej walki).
A w niedzielę, a więc dzień po walce, urodziny obchodził pierwszy trener Tobiasza – Rafał Toporowski ze Stali Stalowa Wola Boxing Team. Piękny prezent sprawił mu jego wychowanek!