Stalowa Wola to dziś miasto rond. Ile ich jest w mieście? Na razie 19, w tym aż 12 nienazwanych, z tego 5 w strefie przemysłowej. Bezimienne jest też wielkie skrzyżowanie przy hotelu Stal, od początku potocznie nazywane rondem właśnie, choć tak przepisowo to wcale nim nie jest. Radny miasta, Jan Sibiga, ma propozycję, by miejsce to nosiło nazwę 100-lecia odzyskania niepodległości.
Ronda w samym mieście łatwo zlokalizować, te nazwane i nienazwane. No to zacznijmy od tych z patronami: rondo arcybiskupa Ignacego Tokarczuka (u zbiegu ul. Kwiatkowskiego i Ofiar Katynia) rondo Olgi i Andrzeja Małkowskich (skrzyżowanie ul. Hutniczej i Ofiar Katynia), rondo rotmistrza Witolda Pileckiego (zbieg ul. Poniatowskiego, Czarnieckiego oraz Żwirki i Wigury), rondo Ryszarda Kaczorowskiego (przy dawnej bramie głównej i dyrekcja HSW), Lecha Kaczyńskiego (przy „Jubilacie”), Solidarności Huty Stalowa Wola (przy dawnej zajezdni autobusowej Huty), Orląt Lwowskich (Rozwadów), Honorowych Dawców Krwi (zjazd do VIVO!).
Bezimienne pozostają obecnie trzy turbo ronda: za cmentarzem komunalnym na ul. Bojanowskiej, przy stacji PKP i niedawno otwarte u skrzyżowania ul. Popiełuszki z Okulickiego.
Bez patronów są też „zwykłe” ronda: przy policji, u zbiegu ul. COP i Kwiatkowskiego, za dawną Kuźnią Matrycową, przy Cellfaście, na ul. Grabskiego – w pobliżu ul. Solidarności, przy Hali Targowej, przy restauracji A-J, na ul. Energetyków oraz rondo o zbiegu Podskarpowej i obwodnicy Stalowej Woli.
Najwięcej rond, bo aż 4, jest w ciągu ulicy Kwiatkowskiego (Tokarczuka, Kaczorowskiego, Solidarności HSW, bezimienne – za towarową bramą HSW).
Szlęzak ignorował, Nadbereżny uhonorował
W sprawie rond mieliśmy przed laty w Stalowej Woli prawdziwą nazewniczą batalię.
Otóż zaraz po katastrofie smoleńskiej, 29 kwietnia 2010 r. rada miejska patronem jednego z nich (przy „Jubilacie”) uczyniła prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a drugiego (przy głównej bramie i gmachu dyrekcji HSW) – byłego prezydenta na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego.
Ówczesny prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, zignorował jednak te uchwały, argumentując, że przy nadawaniu miejscom publicznym patronów nie należy kierować się emocjami, a ponadto obaj prezydenci nie mieli żadnych związków z naszym miastem (Kaczyńskiemu wypomniał też nieobecność na uroczystościach 70-lecia COP-u).
– To byli uczciwi ludzie, patrioci, ale nic wielkiego nie zrobili – mówił wówczas prezydent Szlęzak. I ze swej strony proponował, by rondu przy bramie i dyrekcji HSW nadać imię Grażyny Gęsickiej, posłanki PiS z naszego okręgu i minister rozwoju regionalnego, działającej aktywnie na rzecz Stalowej Woli i Podkarpacia, która, podobnie jak Kaczyński i Kaczorowski, także zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Stanęło na tym, że przez ponad cztery lata Szlęzak bojkotował uchwały rady miejskiej w sprawie ronda Kaczyńskiego i Kaczorowskiego, i nie miały one tabliczek z patronami.
Latem 2013 roku wydawało się jednak, że Szlęzak zdanie zmienił. Z okazji obchodów 25. rocznicy strajków o „Solidarność”, pojawiły się na obu rondach tabliczki.
– Nie wyraziłem na to zgody! Nie będę dochodził, kto tą tabliczkę powiesił, bo i tak zostanie ona zdemontowana – mówił wówczas Andrzej Szlęzak. Tak też się stało. Tabliczki, jak się szybko pojawiły, jeszcze szybciej zniknęły.
Stałe oznaczenia pojawiły się dopiero za prezydentury Lucjusza Nadbereżnego, 9 kwietnia 2015 r., w przeddzień 5. rocznicy katastrofy smoleńskiej.
„Komunistyczny dygnitarz” nie przeszedł
Także prezydent Szlęzak, pod koniec swej trzeciej kadencji, wiosną 2014 r. zgłosił kontrowersyjny pomysł, by patronem ronda u zbiegu ul. COP i Kwiatkowskiego został Mieczysław Wilczek, minister przemysłu u schyłku PRL (w rządzie Mieczysława Rakowskiego). W 1988 r. Wilczek był autorem ustawy o swobodnej działalności gospodarczej. Zaprotestowali radni PiS i regionalna „Solidarność” (Wilczka nazwała komunistycznym dygnitarzem i przypomniała, że były minister popełnił samobójstwo).
– Ta postać nie ma żadnego znaczenia dla Stalowej Woli. Warto by się zastanowić i nazwać je imieniem osoby, która łączyłaby ideę COP-u i Eugeniusza Kwiatkowskiego. Zaproponowana osoba (Mieczysława Wilczka – red.) nie jest aż tak bardzo zasłużona, bo nikt łaski nie robił, że dał swobodę działalności gospodarczej, bo o to walczyła „Solidarność” i wszyscy Polacy – argumentował wówczas radny Stalowej Woli Lucjusz Nadberteżny.
– Minister Wilczek nie był żadnym partyjnym dygnitarzem, był szeregowym członkiem PZPR, podobnie jak setki tysięcy członków „Solidarności” – replikował prezydent Szlęzak. Przypomniał też, że Wilczek był także wynalazcą, opracował m.in. formułę popularnego proszku IXI, w którym – jak to ujął – „mamy panów dygnitarzy z „Solidarności” prały im za maleńkości gacie”.
Zarzut o samobójstwo nazwał zaś podłością. Przypomniał, że Mieczysław Wilczek był bardzo ciężko chory i zrobił to, bo nie mógł już wytrzymać cierpienia.
Propozycję Szlęzaka pozytywnie zaopiniował zespół ds. nazewnictwa działający od 2012 r. przy prezydencie Stalowej Woli. Ale nie było w tym nic dziwnego, bo większość miały w nim osoby mu przychylne (przewodniczącym był szef kancelarii prezydenta). Sprawa nie trafiła jednak na sesję rady miejskiej przed wyborami prezydenckim w 2014 r., a te Szlęzak przegrał i pomysł z patronem Wilczkiem umarł śmiercią naturalną.
Generał czy Zakłady
Wśród nazewniczych propozycji, czekających obecnie na rozpatrzenie przez radę miejską, jedna dotyczy właśnie tego ronda, niedoszłego ronda im. Wilczka. Stowarzyszenie Stalowi Patrioci chce bowiem, by nosiło ono imię gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego.
Z kolei radny Stalowej Woli, Jan Sibiga, powiedział „Sztafecie”, że jego marzeniem jest, by nosiło ono imię Zakładów Południowych – byłaby to bowiem swoista historyczna klamra, spinająca w jedno ul. Kwiatkowskiego i ul. Centralnego Okręgu Przemysłowego. Na razie jednak nie złożył formalnego wniosku w tej sprawie.
A tak w ogóle, to wśród wszystkich nazewniczych 21 wniosków czekających na rozpatrzenie (3 przypadki dotyczą ronda lub ulicy) samych rond dotyczy aż 13 propozycji. Nie ma natomiast żadnej formalnej propozycji patrona dla ronda przy Hali Targowej i dalej przy restauracji A-J, ronda za dawną Kuźnią Matrycową oraz ronda przy samej Galerii VIVO!
Ostatnia nazewnicza propozycja dotyczy nowego turbo ronda przy skrzyżowaniu ul. Popiełuszki i Okulickiego. Radny Stalowej Woli Jerzy Augustyn wystąpił z wnioskiem, by nosiło ono imię niedawno zmarłego samorządowca, biznesmena i społecznika – Antoniego Kłosowskiego.
Czytaj również: