To tytuł wystawy, która od 10 kwietnia dostępna jest w Spółdzielczym Domu Kultury w Stalowej Woli. Ekspozycja przedstawia prace – Mariusza Bajka i Marka Wesołowskiego – dwóch przyjaciół, którzy znają się od czasów szkolnych.
Autorzy wystawy prezentują rysunek oraz fotografie wykonane dwoma technikami: fotograwiaturą oraz przy użyciu gumy arabskiej.
Mariusz Bajek to rysownik i stalowowolski regionalista. W swojej twórczości przedstawia głównie przydrożne krzyże, kapliczki, cerkwie i kościoły oraz zanikającą architekturę małych miasteczek i wsi. Ukazuje odchodzącą już starą architekturę, tak mocno wpisaną w naszą tradycję i bliską sercom każdego z nas. Utrwala na kartkach papieru to wszystko co być może za kilka lub kilkanaście lat przestanie istnieć, zniszczone upływem czasu.
– W moich pracach niejako zatrzymuję przemijający czas, ukazując odchodzącą starą architekturę, tak mocno wpisaną w naszą tradycję i bliską każdemu z nas – podkreślił rysownik.
Jego rysunki powstają podczas wspólnych wędrówek z żoną Zofią Życzyńską- Bajek, którym małżeństwo poświęca niemal każdą wolną chwilę. Mariusz Bajek utrwala zaobserwowane obiekty ołówkiem na papierze, a jego żona opatruje je tekstem. W ten sposób powstało już kilka albumów i wiele wystaw prezentowanych w różnych miejscach kraju.
Z kolei Marek Wesołowski to debiutant, jeśli chodzi o prezentowanie swojej twórczości. Jest fotografem-amatorem już od blisko 50 lat. Jego zainteresowanie fotografią krąży przede wszystkim wokół technik szlachetnych.
– Techniki fotograficzne, które można zobaczyć na tej wystawie, dawno już zaginęły. To są techniki sprzed 150 lat. Technika gumowa, z punktu widzenia użytych materiałów, od początku do końca jest akwarelą, tylko nie nałożoną ręką, a przy pomocy techniki fotograficznej. Używamy tutaj bardzo dobrej jakości farby akwarelowej, papieru akwarelowego. Zasada gumy była bardzo prosta ale też i bardzo skomplikowana. Dowolny kolor intrnaturalny, który jest wymieszany z dwuchromianem potasu robi się światłoczuły. Co to jest kolor intrnaturalny? To guma arabska, białko kurze, każdy inny pektyd, czyli dowolne białko. Na początku obraz był przezroczysty. Minęło 30 lat zanim odkryto, że można do środka dodać farbę i w tym momencie obraz zyskał kolor – wyjaśnił Marek Wesołowski.
Fotograf podkreślił również, że ta technika kosztuje dużo czasu i wysiłku, i że dwa razy nie da się zrobić takiego samego zdjęcia.
Rozszerzając swoje zainteresowania fotografią, Wesołowski próbuje też sił w fotograwiurze.
– Za tą techniką stała idea „jak powielić obraz”. To technika drukarska. Początek jest taki sam negatyw, ultrafiolet, naświetlanie, trawienie w sodzie do prania, po czym wychodzi wklęsłodruk, więc matrycę smaruje się farbą, składa się z papierem i wkłada się w olbrzymią wyżymaczkę, a po drugiej stronie wychodzi gotowy obraz. To był pierwszy pomysł ludzkości na to, jak szybko powielać obrazy – mówił Wesołowski.
Jak dodaje tematy swoich prac czerpie z życia codziennego, dlatego na wystawie możemy zobaczyć zdjęcia zwykłych przedmiotów, kwiatów w ogrodzie jak i kadry z dalekich podróży.
Nowa wystawa w SDK to również ukłon w stronę uchodźców z Ukrainy.
– Postanowiliśmy z Markiem pierwszy raz pokazać coś razem, a przy okazji dochód z sprzedaży rysunków i fotografii przeznaczyć na pomoc Ukrainie. Boli nas bowiem bardzo to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą i zdecydowanie się temu przeciwstawiamy – mówił Mariusz Bajek.
Wernisaż, który odbył się w niedzielne popołudnie, zgromadził wielu pasjonatów sztuki, na których oprócz wystawy czekały występy taneczne i wokalne przygotowane przez podopiecznych SDK.
Czytaj również: