Bezbramkowym remisem zakończył się wyjazdowy mecz Stali Stalowa Wola z Podhalem Nowy Targ. Spotkanie dwóch czołowych drużyn czwartej grupy III ligi, dwóch pretendentów do awansu, nie dostarczyło widzom spodziewanych emocji.
Po porażce w meczu Podlasiem, debiutujący w nim w roli trenera Stali Łukasz Surma desygnował do gry przeciwko Podhalu zupełnie nową jedenastkę. W wyjściowym składzie pojawił się od pierwszej minuty Portugalczyk, Vitor Barata, na ławce rezerwowych rozpoczęli spotkanie: Oskar Wojtysiak i Bartłomiej Olszewski, a Kacper Pietrzyk i Filip Szifer w ogóle nie znaleźli się w kadrze meczowej. Pierwszy jest kontuzjowany, a drugi pojechał z drużyną do Nowego Targu, ale na miejscu okazało się, że nie ma go w meczowej „osiemnastce”.
Stabilizacja była…
Jesienią Stal pokonała Podhale przy Hutniczej 2:0. Po meczu trener „górali” Szymon Grabowski miał pretensję do swoich piłkarzy o to, że nie zabrali ze sobą odpowiedniego… obuwia.
– Może to nie był najważniejszy i podstawowy nasz problem, ale jeżeli nie jest się stabilnym na nogach, jeżeli ma się problemy z poruszaniem się, z bieganiem po boisku, to nie można myśleć o kreowaniu gry.
Tym razem gracze Podhale nie mieli problemów ze „stabilizacją”, ale i w tym meczu mieli problemy z budowaniem akcji ofensywnych. Podobnie zresztą, jak nasza Stal. No, ale to akurat dla stalowowolskiego kibica żadna nowość…
Sztuczna murawa…
A skoro jedni nie przejawiali zbytniej ochoty do gry ofensywnej, a drudzy też nie kwapili się do ataku, to zziębnięci kibice nie zobaczyli ani jednego gola. Trenerzy obydwu drużyn nie byli jednak z tego powodu niezadowoleni. Obydwaj pozytywnie odebrali jednopunktową zdobycz.
– Uważam, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Mecz był wyrównany. Z naszej strony było zbyt dużo nerwowości. Wiadomo, jakie są oczekiwania. Mamy wygrywać i to powoduje, że na tym koncentrujemy się najbardziej, a nie na grze – powiedział klubowym mediom, trener Surma .
Szkoleniowiec Stali pochwalił swoich piłkarzy za ambitną postawę i za to, że nieźle radzili sobie na sztucznej murawie. Mówiąc te słowa, nowy opiekun naszej drużyny nie sprawdził chyba, ile godzin spędzili jego piłkarze w tym sezonie i w ubiegłym na sztucznym boisku PCPN.
Poszukiwanie sędziego…
Pierwsza połowa meczu Stal – Podhale trwała około… 70. minut. W 19. minucie urazu doznał sędzia główny, pan Mariusz Goriwoda z Gliwic i spotkanie zostało przerwane. Kontuzja była na tyle poważna (prawdopodobnie zerwany mięsień dwugłowy), że arbiter nie mógł kontynuować swojej pracy. W tej sytuacji jego obowiązki przejął jeden z asystentów. Bartosz Słysz nie mógł jednak wznowić gry, ponieważ nie było na stadionie nikogo, kto mógłby jego zastąpić na linii. W tej sytuacji rozpoczęło się pile poszukiwanie po Nowym Targu sędziego z odpowiednimi uprawnieniami do pracy w charakterze sędziego liniowego. Udało się. Potrzeba było na to niecałe pół godziny. W tym czasie piłkarze siedzieli w szatni.
Bezrobotni bramkarze…
Z wydarzeń stricte piłkarskich należy odnotować dwie sytuacje, po których mogły paść bramki w pierwszej połowie i cztery sytuacje strzeleckie z drugiej.
Do przerwy najlepsze okazje do zdobycia bramki dla Podhala zmarnowali: Adrian Rakowski, który z bliskiej odległości „główkował” wprost w ręce Mikołaja Smyłka i Piotr Serafin, który chwilę wcześniej nie trafił do bramki z 10-12 metrów. Stal w pierwszych trzech kwadransach ani razu praktycznie nie zagroziła stojącemu w bramce Podhale, 20-letniemu Jakubowi Szymajdzie.
Po zmianie stron Stal mogła objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, o centymetry pomylił się Hudzik. Piłka po jego „główce” poleciała nad poprzeczką. W 61. minucie świetną okazję zmarnował Wiktor Żołądź, a kilka minut później, Smyłek zbił piłkę na rzut rożny po ładnym strzale Grzegorza Płatka. Odnotować trzeba jeszcze niecelne uderzenie z głowy Volodymyra Khorolskiego.
PODHALE – STAL 0:0
Podhale: Szymajda – Żołądź, Kapuściński, Broda – Kowalski, Lech, Serafin, Płatek, Rakowski (60 Lepiarz), Szymorek – Szynka (76 Furtak).
Stal: Smyłek – Zięba, Khorolskyi, Hladik, Davidik (82 Olszewski) – Stępniowski, Jopek, Duda (58 Wojtysiak) – Marchewka (68 Radulj), Barata (68 Hudzik) – Świderski.
Sędziował Mariusz Goriwoda (od 20 minuty Bartosz Słysz). Żółte kartki: Lech – Khorolskyi, Duda, Zięba. Widzów ok. 300