Mieszkańcy Dzierdziówki w gminie Zaleszany nie godzą się, by w ich sołectwie powstała kopalnia piasku. Ich zdaniem, jej sąsiedztwo będzie bardzo uciążliwe, zdewastuje ekologicznie okolicę oraz zaburzy lokalny ekosystem. Ale właściciel nie zamierza rezygnować z kopalni. Nie chce też odsprzedać działki, na której zamierza prowadzić wydobycie, gminie Zaleszany. A ta proceduje właśnie decyzję środowiskową w sprawie koncesji na uruchomienie kopalni.
Teren, na którym ma działać, znajduje się po lewej stronie drogi powiatowej relacji Zbydniów – Radomyśl nad Sanem, na tzw. Grabczynach, za zakrętem, patrząc z korony wału – po lewej stronie za wałem rzeki San. Przed wielu laty działała tu cegielnia (wyburzono ją na początku lat 80. XX wieku), a działka ta wielokrotnie zmieniała właściciela (kiedyś była też własnością gminy Zaleszany). Planowana teraz kopalnia ma mieć powierzchnię 7,5 hektara, wydobycie piasku ma potrwać 4-5 lat, a urobek ma być na poziomie 100.000 metrów sześciennych rocznie.
6 lutego br. mieszkańcy Dzierdziówki na kolejnym zebraniu wiejskim sprzeciwili się budowie kopalni. Kolejnym, bo to już trzecia próba uruchomienia tu takiego zakładu. Poprzednie okazały się nieskuteczne. Pytanie, jak będzie tym razem.
Na ostatnim zebraniu wiejskim, sołtys Dzierdziówki, Grzegorz Garanty, przedstawił wszystkie chyba argumenty przeciwko uruchomieniu kopalni piasku. A oto one:
ramka, tinta
Dlaczego mówią NIE kopalni piasku
· teren planowanej kopalni znajduje się w odległości 100-200 metrów od zabudowań wiejskich,
· bliska odległość od wału przeciwpowodziowego rzeki San,
· podczas funkcjonowania cegielni został już zdjęty gliniasty nadkład uszczelniający, teren zaniżony około 2 metrów względem reszty gruntów,
· podczas wysokich stanów wody na Sanie dochodzi do zwiększonej filtracji co może zagrażać stateczności wału przy rzece San, a nawet uszkodzić jego korpus,
· mała odległość między koronami wałów około 500 metrów w porównaniu do 1000-1500 m w sąsiednich wsiach Wólka Turebska i Majdan Zbydniowski,
· kuriozalna konstrukcja mostu, gdzie na jego 200 metrowym wale zatrzymana zostaje woda powodująca, że dla Sanu pozostaje 300 metrowy prześwit do wału po stronie Radomyśla nad Sanem,
· w przypadku przerwania wału zalaniu ulega większość gminy Zaleszany oraz część Gminy Gorzyce,
· opinia ornitologa ewentualnie innych przyrodników, ekologów,
· argumenty techniczne wykazane przez pana inż. Tadeusza Pukę, w kontrze do opinii hydrologicznej firmy Kruszer Sp. z o.o.,
· dewastacja dróg lokalnych na skutek wywożenia urobku,
· gęsta zabudowa na Grabczynach, gdzie niektóre z domów stoją w odległości 2-3 metrów od drogi, może doprowadzić do uszkodzeń budynków
· jaka przyszłość czeka zbiornik po zakończonej eksploatacji – kolejny dziki zbiornik opuszczony i zapuszczony jak wiele innych w naszej okolicy.
· zanieczyszczenie środowiska wyciekami z pracujących maszyn,
· długotrwały hałas (w opisie prac jest mowa o wydobyciu piachu przez 4-5 lat)
Protest, opinie i decyzje
– Nauczeni dotychczasową historią z próbami uruchomienia tu kopalni, wykorzystamy wszelkie możliwości, by i tym razem zablokować ten pomysł. Zaalarmujemy wszystkie instytucje i urzędy, które mają coś do powiedzenia w tej sprawie. Ewentualne przyszłe straty materialne i skutki społeczne będą znacznie większe niż korzyści uzyskane z tytułu eksploatacji piasku – mówi „Sztafecie” sołtys Garanty.
W zebraniu odbytym 6 lutego, uczestniczył Paweł Gardy, wójt gminy Zaleszany. On też ma nadzieję, że pomysł ten nie zostanie zrealizowany, ale z drugiej strony, przy wydawaniu decyzji środowiskowej potrzebnej dla uzyskania koncesji na uruchomienie kopalni, wójt musi trzymać się procedur i litery prawa gmina, uwzględniając opinie wszystkich zainteresowanych organów.
Sama procedura może być zresztą bardzo długa, gdyż swoje opinie w tej sprawie wydaje kilka instytucji, z których najważniejszą jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
To właśnie RDOŚ decyduje, czy potrzebny będzie pełny raport o oddziaływaniu kopalni na środowisko czy wystarczy tylko karta informacyjna. Gmina Zaleszany wnioskować będzie oczywiście o pełny raport. Ostateczną decyzję o udzieleniu lub nieudzieleniu koncesji podejmie marszałek Podkarpacia (gdyby kopalnia miała powierzchnię do 2 hektarów, to decydowałby starosta stalowowolski).
Gmina chciała także odkupić działkę, na której ma działać kopalnia, i w ten sposób zamknąć temat. Wójt rozmawiał w tej sprawie z właścicielem działki, Robertem Wrykiem z firmy Robson. Z jakim skutkiem?
– Przedstawiliśmy swoje argumenty, pan Wryk swoje. Nie zamierza sprzedawać działki, chce uruchomić kopalnię – wyjaśnia wójt Gardy.
Ile to jeszcze potrwa?
Ile więc może jeszcze potrwać postępowanie administracyjne w sprawie koncesji? Wójt wszczął je 25 stycznia br. I to on wyda decyzje środowiskową. Wcześniej wypowiedzieć w tej sprawie mają się Wody Polskie, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Stalowej Woli oraz wspomniana już Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
– Naprawdę, nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, ile jeszcze czasu zajmie cała procedura. W przypadku anteny telekomunikacyjnej w Zbydniowie trwała aż 10 lat – przypomina Paweł Gardy.
Z właścicielem działki, na której ma działać kopalnia piasku w Dzierdziówce, nie udało nam się skontaktować.
A dewastacja dróg przez samochody ciężarowe?
Proszę sobie sprawdzić ile rocznie płaci się drogowego od samochodu ciężarowego