W czerwcu 2022 r. minie 10 lat, odkąd małżeństwo tarnobrzeskich biznesmenów, Iwona i Dariusz Kołkowie, kupiło od starostwa powiatowego dworzec PKS w Stalowej Woli. Zamierzało postawić tu galerię handlową oraz nowy dworzec autobusowy. Jego budowa była warunkiem sprzedaży, ale w umowie nie zawarto terminu zakończenia tej inwestycji. I tak nowego dworca PKS nie ma w Stalowej Woli do dziś. Tymczasem po rozstaniu się państwa Kołków, działka ze starym dworcem stała się własnością Iwony. Starostwo chciało teraz odkupić od niej tę nieruchomość, ale biznesmenka nie chce o tym słyszeć i zapewnia, że galeria i nowy dworzec PKS w Stalowej Woli w końcu powstanie.
Ta historia przypomina już operę mydlaną. Lata zapewnień, że inwestycja zostanie zrealizowana, kolejne terminy jej rozpoczęcia i oddania do użytku, nieporozumienia inwestora z miastem i zmiana pierwotnej koncepcji architektonicznej. Fałszywe pogłoski o sprzedaży nieruchomości innemu inwestorowi, w końcu rozwód biznesmenów i kolejne deklaracje, że budowa ruszy.
Duże pieniądze i nic
To rok temu pojawiły się nieprawdziwe pogłoski, że Kołkowie sprzedali działkę z dworcem PKS jakiemuś biznesmenowi z Wybrzeża, który miałby przeprowadzić za nich tę inwestycję.
– Nie wiem, czy to nie kolejny blef pana Kołka, obliczony na nasze uspokojenie. Dla mnie to niepoważne, że ktoś wydaje duże pieniądze, deklaruje solennie zamiar budowy dworca i galerii, a potem się z tego wykręca – mówił wówczas „Sztafecie” Janusz Zarzeczny, starosta powiatu stalowowolskiego.
Te „duże pieniądze”, to 4, 1 mln zł, jakie małżeństwo Kołków (mieli już w Stalowej Woli galerię City Park) zapłaciło za kupiony w czerwcu 2012 r. stalowowolski dworzec PKS, wraz z działką o pow. 1,21 ha, Całkowita wartość tej transakcji to 5,1 mln zł, a pozostały milion Kołkowie mieli uiścić w ciągu miesiąca po otrzymaniu pozwolenia na budowę.
VIVO! i pandemia na przeszkodzie
A terminów jej rozpoczęcia było już wiele. W styczniu 2020 r., gdy „Sztafeta” ostatni raz rozmawiała z Dariuszem Kołkiem, ten narosły poślizg tłumaczył tak: – Powodem opóźnienia było powstanie galerii VIVO!, która wyssała nam wielu najemców. Proces komercjalizacji naszego obiektu, a więc znalezienie chętnych do prowadzenia tu handlu i usług, siłą rzeczy się wydłużył.
Zapewniał jednak, że z budowy nie zrezygnuje, w marcu 2020 r. przedstawi PKS-owi do uzgodnienia projekt i układ funkcjonalny dworca, a potem, mając już cały projekt i wszystkie zgody, wystąpi do starostwa o pozwolenie na budowę. Mówił, że prace powinny się zacząć na przełomie roku (2020/2021), a cykl budowlany obliczał na 8-10 miesięcy.
– Chciałbym, żeby pod koniec 2021 roku galeria i dworzec już działały – powiedział „Sztafecie” Dariusz Kołek. Zapewniał też, że udźwignie finansowo tę inwestycję, szacowaną na 22-25 mln zł (wkład własny i kredyt). Pojawiły się bowiem pogłoski, że ma poważne kłopoty finansowe, a nawet, że jako biznesmen jest bankrutem.
Nie sprzeda za żadne pieniądze
Teraz, po podziale majątku byłych małżonków, od października 2021 r. właścicielką dworca i działki jest Iwona Kołek. W styczniu 2022 r. starosta Zarzeczny spotkał się z nią u prezesa zarządu PKS w Stalowej Woli SA, Tadeusza Bąka. Kolejna rozmowa ma się odbyć w drugiej połowie marca br.
– Pani Iwona powiedziała nam, że na wiosnę będzie się starać, z jakąś firmą, a chętnych ma mieć sporo, rozpocząć prace nad tą inwestycją. Że ma w tej sprawie poważne zamiary, w tym roku chce rozpocząć prace projektowe. My z kolej chcielibyśmy odkupić od niej działkę z dworcem i samemu zabrać się w końcu za ten temat, ale pani Iwona nie chce o tym słyszeć. Powiedziała, że za żadne pieniądze nieruchomości nie odsprzeda.
Przekonywał ją do tego także prezydent Nadbereżny, ale jemu również odmówiła. Nawet znaleźliśmy dużą sieć handlową, która oferowała jej 7 milionów złotych, ale i tutaj powiedziała twarde NIE. Zapewnia, że sama, we współpracy z wybranym kontrahentem, jest w stanie sobie z tym poradzić – mówi „Sztafecie” starosta Janusz Zarzeczny.
Fatalnie napisana umowa
„Sztafeta”: – Dariusz Kołek też wielokrotnie zapewniał, że budowę rozpocznie. Wkrótce minie 10 lat od sprzedaży dworca…
– Grzechem pierworodnym była umowa tej sprzedaży. To nie była mądra decyzja, podjęta przez ówczesny zarząd PKS, bo to on faktycznie był stroną tej umowy, i zarząd powiatu, jako właściciela tej nieruchomości. Ja bym w życiu tak fatalnie skonstruowanej umowy nie podpisał. Umowy bez żadnych terminów zakończenia inwestycji, bez kar za ich niedotrzymanie. Dałbym w niej 3-4 lata na wybudowanie i koniec – odpowiada starosta Janusz Zarzeczny.
Dodajmy, iż w umowie jest tylko zapis, że uruchomienie dworca i galerii ma nastąpić w ciągu trzech lat od otrzymania przez inwestora pozwolenia na budowę. Gdyby jednak inwestor odstąpił od budowy dworca PKS, to wtedy grożą mu kary przekraczające milion zł.
Sprawia wrażenie zdeterminowanej
Budowa dworca PKS była warunkiem sprzedaży nieruchomości i w 2012 r. pewnie nikt nie zakładał, że przez kolejne 10 lat dworzec nie powstanie. W umowie widziano same korzyści.
– Inwestor zagwarantował, że PKS będzie mógł użytkować dworzec przez okres 50 lat. Co ważne, będziemy za to płacić znacznie niższą dzierżawę, niż kosztuje nas obecnie utrzymanie całego obiektu. Nasze przedsiębiorstwo nie tylko więc otrzyma potężny zastrzyk gotówki, ale będzie też oszczędzać z tytułu sprzedaży dworca, na przestrzeni kolejnych lat – tak w 2012 r. widział tę transakcję Tadeusz Makowski, ówczesny prezes PKS Stalowa Wola.
Obecny prezes, Tadeusz Bąk, rok temu, po rozmowie z Dariuszem Kołkiem, powiedział „Sztafecie”, że jest umiarkowanym optymistą. A dwa lata temu, że osobiście wierzy w dobrą wolę tarnobrzeskiego inwestora i w to, że zbuduję tę galerię i dworzec. A jak postrzega to dziś? Czy poważnie traktuje deklaracje Iwony Kołek?
– Sprawia wrażenie zdecydowanej i zdeterminowanej, by tę inwestycję jak najszybciej rozpocząć i zakończyć. Nie mam podstaw, by jej nie wierzyć, ale znam też dotychczasową historię tej realizacji. Powiedzmy więc, że jestem bardzo ostrożnym optymistą – mówi „Sztafecie” prezes Bąk. Zapewnia też, że PKS robi wszystko co możliwe, by budowa nowego dworca ruszyła.
Dworzec PKS, galeria handlowa i… przystanek PKP
Starosta Janusz Zarzeczny nie ukrywa, że dla miasta sprawą podstawową jest tu oczywiście dworzec PKS, bo to przecież jedna z wizytówek Stalowej Woli.
– A to, co mamy teraz, jest raczej antywizytówką. Ale galeria handlowa też się dla nas liczy. Przy okazji budowy dworca PKS można by też rozwiązać jakoś sprawę przystanku PKP Stalowa Wola Centrum, bo ona również musi być w końcu załatwiona – podkreśla dziś starosta Janusz Zarzeczny.
Jego zdaniem, Iwona Kołek jest „pełna zapału” i chętna do współpracy, a w sytuacji, gdy nie chce odsprzedać dworca i działki, starostwo także musi być na nią otwarte.
– O ile wcześniej byłem pesymistą, to teraz mam przekonanie, że budowa ruszy – dodaje starosta Zarzeczny.
Mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się skontaktować z Iwoną Kołek i zapytać m.in. o jej biznesowe plany w Stalowej Woli. Czy zamierza np. sprzedać galerię City Park i skoncentrować się na nowej galerii przy nowym dworcu PKS? Czy utrzyma poprzednie plany dotyczące wielkości nowej galerii i sposobu jej zagospodarowania? Szczegółowe zamiary ma przedstawić na marcowym spotkaniu ze starostą.
PO CO W TAK MALYM MIESCIE JAK STALOWA TYLE GALERII, KTO W NICH BEDZIE KUPOWAL? MIASTO SIE WYLUDNIA BO LUDZIE STAD UCIEKAJA OD TEGO RAKOTWORCZEGO ALUMINIUM, ZOSTANA TYLKO STARZY EMERYCI Z GLODOWYMI EMERYTURAMI
PO CO W TAKIEJ MIESCINIE JAK STALOWA BUDOWAC TYLE GALERII, KTO TAM BEDZIE KUPOWAL? LUDZIE STAD UCIEKAJA Z TEGO RAKOTWORCZEGO ALUMINIUM, MLODZI WYJEZDZAJA DO DUZYCH MIAST KRAKOW, WARSZAWA,LUBLIN I TAM JUZ ZOSTAJA,SAMI EMERYCI ZOSTAJA
co cie to obchodzi? twoje piniadze nie idą na te inwestycje.
to prawda zadusza prywatne sklepiki stalowa to nie krakow
Osoba lub osoby które SPRZEDAŁY ta dzialke wraz z dworcem PKS powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialnych karnej.
W tej chwili po ilus tam latach ta działka jest wielokrotnie wiecej warta niż w dniu zakupu.
Ktos poprostu zainwestował kiedyś pieniądze a teraz może to sprzedać z ogromnym zyskiem.
Może odpowiednie organy powinny się tym zainteresować. Być może jest możliwość UWŁASZCZENIA tego właściciela. Przejęcie tej działki na skarb państwa! A następnie sprzedaż poważnej zagranicznej firmie która postawi tam galerię lub cokolwiek. W tej chwili będąc w Stalowej woli to niegdys fajne tętnice życiem miasto wygląda dziś jak zadupie.
W mieście jest wiele pustych lokali po sklepach itp np.wzdłuż ulicy Staszica i ta część miasta (wokół kina Ballada)staje się pusta i zaniedbana łącznie z hotelem”Hutnik”który też wymaga remontu łącznie z garażami i terenem wokół.To bardzo przygnębiający widok dla długich stażem zamieszkania mieszkańców.O dworcu pks już pisałam i swoim zdziwieniu że przez 10 lat nikt nie zrobił niczego sensownego z tą wizytówką.Jak ta umowa została napisana że jest nie do podważenia i anulowania dla dobra miasta?! Nie mamy dobrych prawników?Jak można wierzyć temu nabywcy i to po tylu latach!Proszę wreszcie zrobić z tym porządek a nie tworzyć nowe place dla dzieci i psów a także golić miasto z zieleni która dawała cień w upały(zdrowe drzewa wycinane)i tworzyć pasy startowe i do lądowania.
Ten Dworzec i tak martwy praktycznie ,człowiek praktycznie nigdzie nie może się dostać chyba że większych tras to tylko do Warszawy PKS i to nie w każdy dzień.
A tak to jakieś pobliskie wioski nie licząc Tarnobrzega czy Sandomierza
.
Robię zakład że za 5-10 lat dalej nic nie będzie z tego co miało być z PKS i będzie dalej stał PKSowski Strach na wróble gdzie często nawet Autobusy nie stoją.
ZGADZAM SIE ZE POWINIEN BYC KTOŚ POCIAGNIETY DO ODPOWIEDZIALNOŚCI KARNEJ ZA SPRZEDAŻ PKS.
TYLKO BUDUJE SIE W STALOWEJ PARKI ZABAW DLA DZIECI . CHYBA JUZ DOSĆ TEGO.
ULICA STASZICA ZANIEDBANA!
WALAJĄ SIE LIŚCIE DO POLOWY CHODNIKA NIKT TEGO NIE SPRZATA, GNIJĄ I SMIERDZA!
DAWNO POWINNY BYC POSADZONE NOWE DRZEWA WZDŁUŻ ULICY! PRZED WZORCOWYM 5O -CIO LETNI STOJAK NA ROWERY I TEZ SAME ZGNIŁE LIŚCIE , PSIARZE SPACERUJĄCY PO TRAWNIKU I KUP PO SWOIM PSIE NIE RACZĄ SPRZĄTNĄĆ!
TEŻ KTOŚ POWINIEN SIE TYM ZAJĄĆ?
Jest nieprawdą, jakoby sprzedaż nastąpiła 10 lat temu. 10 lat temu to mogła być co najwyżej podpisana umowa sprzedaży. Główne znaczenie ma moment przekazania towaru i prawo do dysponowania nim przez nabywcę jak właściciel a ten miał miejsce w momencie podpisania aktu notarialnego. Zgodnie z dokumentami finansowymi publikowanymi w KRS przez PKS nastąpiło to w roku 2015. Jak to możliwe, że pomimo upływu 3 lat od momentu podpisania umowy i ewidentnym nie wywiązywaniu się inwestora nikt nic z tym nie zrobił, tak starostwo jak i zarząd PKS-u, tylko grzecznie pomaszerowali do sądu pozbyli się majątku. Kurskiemu udało się unieważnić małżeństwo kościelne, a tu nikt nie potrafił sobie poradzić ze zwykłą umową, bo była fatalnie sporządzona. A cóż tam takiego fatalnego mogło być? Kary umowne? Jakie działania powzięło starostwo i PKS w tej kwestii? Jakiś arbitraż mediacje, sprawy sądowe? Podstawowym więc pytaniem jest kto podpisał akt notarialny w imieniu spółki, reszta to mydlenie oczu i próba zrzucenia odpowiedzialności za własne zaniedbania. Trochę mnie to nawet nie dziwi, bo Sztafeta obecnie ma siedzibę w PKS-ie, więc pewnie artykuł napisany na zamówienie, tyle tylko, że z dziennikarstwem ma to niewiele wspólnego
Dzisiaj mamy już 31 marca i dalej nic. Przypominam, że Pan Kołek w 2020 roku zapewniał, że przedstawi nowy projekt do końca marca (2020r) i w tamtym roku miała rozpocząć się budowa. Pani Kołek miała przedstawić projekt w marcu.