Do makabrycznego zdarzenia doszło w niedzielę (27 lutego) wieczorem na obiektach Podkarpackiego Centrum Piłki Nożnej w Stalowej Woli. Policja zatrzymała młodego człowieka, który wjechał na jedno z boisk, naprzeciwko bramy głównej i wyrzucił z auta psa z poderżniętym gardłem.
W środku samochodu był jeszcze jeden pies, który także został okaleczony maczetą, ale jakimś cudem przeżył i został zabrany przez lekarza weterynarii. Walczy o życie.
Wyskoczył z matiza z maczetą
Do zdarzenia doszło około godziny 21. Wracający po meczu sparingowym Sparta Jeżowe – Podlesianka piłkarze zauważyli wjeżdżające na stadion niebieskie Daewoo Matiz. Kierowca nie wjechał jednak na parking, tylko pomknął prosto i zatrzymał się na boisku, na którym mecze rozgrywają drużyny dziecięce i młodzieżowe. Zaciekawieni tą niecodzienną sytuacją piłkarze ruszyli w kierunku auta i zobaczyli wychodzącego z niego młodego mężczyznę, trzymającego w ręce maczetę. Wycofali się i zawiadomili stalowowolską policję. Ta po chwili pojawiła się na stadionie.
Amstaff nie przeżył
– Po dotarciu na miejsce, policjanci zobaczyli zaparkowany pod ogrodzeniem boiska samochód i stojącego przy nim młodego mężczyznę z maczetą. Obok auta, od strony kierowcy, leżał pies. Najprawdopodobniej rasy amstaff. Mężczyzna zachowywał się agresywnie, był mocno pobudzony, ale w miarę szybko udało się obezwładnić 32-latka, a następnie przewieźć go do szpitala w Stalowej Woli, gdzie pobrano mu krew do badania na zawartość alkoholu oraz obecność środków odurzających. W aucie był drugi pies, okaleczony maczetą, ale z oznakami życia. Na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który zabrał psa do lecznicy. Obecnie trwają w tej sprawie czynności dochodzeniowo-śledcze – powiedział Przemysław Paleń, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli.
Może trafić za kratki nawet na 5 lat
Nie udało nam się uzyskać informacji o stanie zdrowie psa, który został zabrany do lecznicy.
– Na razie nic nie mogę powiedzieć w tej sprawie, obowiązuje mnie tajemnica zawodowa – usłyszeliśmy od lekarza weterynarii zajmującego się tą sprawą.
Zgodnie z obowiązująca ustawą o ochronie zwierząt zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą więzienia do lat 5.