Rozmowa z RADOSŁAWEM SAGATOWSKIM, prezesem Miejskiego Zakładu Komunalnego w Stalowej Woli.
– W połowie 2021 roku MZK miał się stać udziałowcem Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, stał się też właścicielem Miejskiego Zakładu Budynków. Wcześniej przejął już Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej. Gdy rozmawialiśmy rok temu, pytałem, czy takie komunalne molochy są w ogóle potrzebne? Czy są efektywne, a mieszkańcy coś na tym zyskują?
– A ja, jak pamiętam, odpowiedziałem, że zamiast moloch powiedziałbym raczej: sprawny lokalny koncern komunalny. Bo akurat w sferze gospodarki komunalnej takie łączenie daje pozytywne efekty. I podtrzymuję tę opinię. Taka konsolidacja obniża ogólne koszty działania i daje MZK efekt synergii, czyli taką wartość dodaną, coś więcej niż prosta suma działania skonsolidowanych jednostek.
– Jak więc wyglądała ta konsolidacja w 2021 roku?
– Docelowo przejęliśmy już udziały w PEC i MZB, ale w przypadku PEC-u procedura wydłużyła się i wszedł w struktury MZK od 1 lutego 2022 roku. Nie jest już więc spółką prawa handlowego, ale zakładem, dokładnie nazywa się teraz Zakład Energetyki Cieplnej. W dawnej spółce na ul. Handlowej pozostały komórki techniczne, obsługujące działalność stricte ciepłowniczą. Natomiast kadry, płace, księgowość, nie są dublowane, tylko są już w jednym miejscu, w siedzibie MZK przy ul. Komunalnej
A MZB, zgodnie z uchwałą rady miejskiej, od końca 2021 roku pozostaje w strukturach Miejskiego Zakładu Komunalnego, ale będąc odrębną spółką, której jako MZK jesteśmy właścicielem. Przypomnę, iż te wszystkie operacje to także spełnienie przedwyborczych zapowiedzi prezydenta Lucjusza Nadbereżnego. Obiecał to i skutecznie to przeprowadza,
– Ponawiam więc pytanie: co mieszkańcy konkretnie zyskają na tej konsolidacji?
– Mieszkaniec odczuje przede wszystkim to, że ceny usług komunalnych, czyli opłata za ciepło (w części pozostającej w gestii MZK), za wodę i ścieki, za odpady, będą stabilne, nie będą znacząco rosły. A opłaty za wodę, ścieki i odpady mamy jedne z najniższych w kraju i na pewno najniższe na Podkarpaciu.
– Ale opłatę przesyłową za ciepło podniesiecie…
– Niestety, przy takich wzrostach kosztów przesyłu, jakie nastąpiły obecnie, nie mamy innego wyjścia, jak podniesienie wysokości opłaty przesyłowej. Szacujemy jeszcze, jaka będzie skala tej podwyżki, ale chcemy, by była jak najmniej uciążliwa dla mieszkańców. Myślę, że wyniesie ona do 10 procent. Pamiętajmy też, za taryfa przesyłowa to tylko około 1/3 kosztów opłaty za ciepło, Pozostałe 2/3 to taryfa za jego wytwarzanie i jest to po stronie Elektrociepłowni.
– Jakaś podwyżka opłat za wodę i ścieki jednak będzie. Jak duża?
– W ubiegłym roku Wody Polskie zatwierdziły nam 3-letnią taryfę. Pierwszy rok jej obowiązywania minie 17 marca. Przewiduje ona, że w ciągu tych trzech lat wzrost opłat za wodę i ścieki wyniesie niecałe 5 procent. Nie przewidujemy występować wcześniej o zmianę tej taryfy.
– W ramach MZK od 2015 roku działa też Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej. Czy w 2022 roku wzrosną ceny biletów?
– MZK jest tu tylko operatorem, a organizację systemu przejazdów, ceny biletów, zasady ulgowych przejazdów, podział miasta i sąsiednich gmin na strefy, te wszystkie rzeczy reguluje samorząd, czyli ostatecznie decyduje Rada Miejska Stalowej Woli. Cały czas miasto unowocześnia też tabor: mamy teraz w całej flocie, liczącej 35 pojazdów, 10 mniejszych autobusów elektrycznych 9-metrowych, 11 autobusów spełniających normę Euro-6 i 9 autobusów z normą Euro-5, a w 2023 roku dojdzie kolejnych 5 większych autobusów elektrycznych, które zastąpią obecnie użytkowane autobusy spalinowe z normą spalin Euro-3 i Euro-4.
– Rok temu, gdy rozmawialiśmy o sytuacji przejętego przez MZK wieżowca Mostostalu, to mówił pan, że rok 2020 zamknął on niewielkim zyskiem, ale rok 2021 miał już być znacznie lepszy. Był?
– Cały czas inwestujemy w Mostostal: zrobiliśmy tam parking, najemców mamy na 95 procent powierzchni. W 2021 roku obiekt zbilansował się na plus, dalej niezbyt wielki, ale potencjał rozwojowy Mostostal na pewno ma. Cóż, swoje zrobiła też pandemia, nie sprzyjająca rozwijaniu biznesu.
Ale na przykład na dole tego wieżowca w grudniu 2021 roku nowy najemca otworzył restaurację, tam gdzie kiedyś działał taki lokal. Myślę więc, że Mostostal jest na dobrej drodze, by zacząć przynosić znaczące już zyski. Przed nami znaczące też inwestycje w Mostostalu – chcielibyśmy w tym roku gruntownie wyremontować cały dół wieżowca, ten wysoki parter, gdzie jest biuro obsługi klienta MZK, i uzyskać nowoczesne powierzchnie pod najem.
– Gdy rok temu pytałem o Inkubator Technologiczny, to wprost powiedział pan, że to ciężki kawałek chleba. Że część administracyjna, biurowa przynosi zyski, ale część produkcyjna kuleje. Teraz okazuje się, że Agencja Rozwoju Przemysłu chce budować w Stalowej Woli swój Inkubator. Czy to biznesowe zagrożenie, a wasz zacznie zwijać żagle?
– Część biurowa faktycznie jest zagospodarowana, teraz na przykład udało nam się pozyskać koreańskiego inwestora, który wchodzi do strefy przemysłowej. Z kolei w części produkcyjnej podpisaliśmy kontrakt z jedną z firm ze strefy, i tu sytuacja też ulega poprawie.
A co do zagrożenia ze strony planowanego inkubatora ARP, to mogę powiedzieć, że jakość naszej oferty, ceny, lokalizacja, są i będą konkurencyjne. W każdym razie nie zamierzamy zwijać swojego inkubatora. Inwestycja ARP na pewno będzie dla nas biznesowym wyzwaniem, ale nie poddajemy się.
– Pomówmy teraz o Zakładzie Mechaniczno-Biologicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych. W 2020 roku „przetrawił” ponad 60 tysięcy ton wszelkich śmieci. A jaki był dla niego 2021 rok?
– Rekordowy pod względem wielkości przyjętych i przerobionych odpadów – było ich ponad 70 tysięcy ton. Na mniej więcej taką „moc” został wybudowany i staramy się maksymalnie ją wykorzystywać. Pamiętajmy jednak, że dużo odpadów przyjeżdża tu z zewnątrz, ale dzięki temu mieszkańcy Stalowej Woli mogą mieć niskie opłaty za odpady, bo taki to jest rachunek ekonomiczny – jednostkowy koszt przetworzenie jest wtedy po prostu niższy. O cenach odpadów dla mieszkańca decyduje samorząd, a naszym zadaniem jest tak gospodarować zakładem i odpadami, żeby korzystali z tego cenowo nasi mieszkańcy.
Ważne było też i to, że zakład pracował bez nieprzewidzianych przerw, na dwie zmiany, przez 14 godzin dziennie, nie było poważniejszych awarii, średnio przerabiał blisko 18 ton odpadów na godzinę. Nie było tak, że linia z powodu awarii stawała na dzień czy dwa, była dobrze eksploatowana – naprawy, które prowadzimy na bieżąco dawały efekty. Wysiłkiem całej załogi zakładu, za co jej bardzo dziękuję, mogliśmy przerobić tak ogromny tonaż odpadów.
– To skoro jesteśmy przy odpadach: Stalowa Wola chce budować instalację przetwarzania paliwa alternatywnego, tzw. RDF-ów, paliwa z wysokokalorycznych odpadów. Jej koszt może wynieść, bagatela, nawet 300 milionów zł. Mówił pan, że liczy na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy zasilanego z Europejskiego Funduszu Odbudowy po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Tylko, że te pieniądze są dla Polski na razie zablokowane. Szykujecie nowy montaż finansowy tej inwestycji?
– Zacznę od tego, że na koniec stycznia tego roku uprawomocniła się decyzja środowiskowa na budowę tego zakładu. Stanie za Alutekiem, na blisko 8-hektarowej działce miejskiej, gdzie teraz jest łąka, jak najdalej od zabudowań mieszkalnych. Natomiast jeśli chodzi o montaż finansowy tej inwestycji, to 100 milionów złotych możemy otrzymać z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który dwukrotnie zwiększył pulę takiego wsparcia. Będzie to forma bezzwrotnej dotacji. Kolejne 100 mln można pozyskać w formie pożyczki z NFOŚ, a następne 100 milionów to byłyby środki własne i kredyt inwestycyjny w banku komercyjnym.
– Duży zakład spalania paliwa alternatywnego działa już w Rzeszowie. Czy Stalową Wolę stać na tak drogą inwestycję?
– Koszy budowy takiego zakładu rzeczywiście jest ogromny, ale dla mieszkańców Stalowej Woli paradoksalnie on przełoży się na niższe opłaty za odpady. W jaki sposób? Teraz na zagospodarowanie RDF-ów wydajemy około 8 milionów złotych rocznie. Tyle MZK musi zapłacić, na przykład cementowniom, by odebrały od nas te wysokokaloryczne odpady i zagospodarowały je. A jak u nas powstanie taki zakład, to te pieniądze pozostaną w MZK, a oprócz tego po przetworzeniu RDF-ów uzyskamy dla siebie energię cieplną, którą można będzie wykorzystać do ogrzewania mieszkań w Stalowej Woli. Mielibyśmy więc źródło dywersyfikacji dostaw energii cieplnej i centralnej ciepłej wody, sięgające do 25 procent zapotrzebowania miasta, oczywiście głównie w sezonie letnim, uniezależniając się w części od dostaw z Elektrociepłowni Stalowa Wola. Dodatkowo mielibyśmy także zyski ze sprzedaży energii elektrycznej uzyskanej przy przetwarzaniu paliwa alternatywnego. Taki zakład będzie zamknięciem systemu gospodarki odpadami w Stalowej Woli. Powtórzę: uzyskane w zakładzie ciepło będzie można wykorzystać do ogrzewania miasta i centralnej ciepłej wody oraz produkcji energii elektrycznej.
– To wszystko pięknie brzmi. Pytanie tylko, kiedy taki zakład powstanie?
– Najważniejsza sprawa wstępna, czyli decyzja środowiskowa już jest. Z racji umiejscowienia zakład nie budzi też sprzeciwu mieszkańców, co nie blokuje dalszej procedury tej inwestycji. Zresztą technologie w tej dziedzinie są teraz tak nowoczesne i obwarowane takimi wymogami, że podobne instalacje praktycznie nie oddziaływają na środowisko. A kiedy zakład mógłby ruszyć? Jeśli sprawnie przejdziemy pozostałą procedurę administracyjną, potem przetargową i sam proces wykonawczy, to myślę, że w 2025 roku taki zakładu mógłby już pracować.
– Ale podnoszą się głosy, że w Stalowej Woli będą spalane odpady z zewnątrz. Sam pan mówił rok temu, że instalacja przewidziana jest na przetwarzanie około 48 tysięcy ton paliwa alternatywnego w ciągu roku. A nasz zakład przetwarzania odpadów w Stalowej Woli może dostarczyć tylko połowę tej wielkości. To skąd ta druga połowa?
– Ją może dostarczyć choćby i lokalny Wtórstil, firma która już produkuje RDF-y. Będziemy więc korzystać tylko z odpadów ze Stalowej Woli. Nie będziemy ich wozić skąd indziej. Naprawdę, taki zakład to będzie wielka, wizjonerska wręcz rzecz dla systemu gospodarki odpadami w Stalowej Woli.
– Perspektywiczna sprawa dla Stalowej Woli to także znaczne powiększenie cmentarza komunalnego. Wymaga to jednak wygaszenia ujęć wody przy Ciemnym Kącie. Co się dzieje w tej sprawie?
– Koncepcja pozostaje bez zmian – sześć studni w tzw. Starym Ujęciu zostanie wygaszonych i w tym kierunku, w stronę ich dawnej strefy ochronnej nastąpi poszerzenie cmentarza. Z tym, że pojawił się też wątek możliwego przejęcia przez miasto, a właściwie przez MZK, spółki HSW-Wodociągi.
– Jaki jest bilans finansowy MZK za 2021 rok? Za rok 2020 zysk brutto wyniósł około 10 milionów złotych. Teraz jest wyższy?
– Sytuacja finansowa spółki jest stabilna i zysk nie będzie gorszy, a porównywalny do roku poprzedniego. Jest on wynikiem pracy całej załogi MZK, za którą gorąco pracownikom dziękuję. To także efekt dobrej współpracy z pracownikami urzędu miasta i prezydentem Lucjuszem Nadbereżnym, który aktywnie wspiera działania na rzecz rozwoju MZK.
– A jakie inwestycje w 2022 roku planuje MZK?
– Cały czas będziemy uczestniczyć w procesie inwestycyjnym budowy zakładu spalania paliwa alternatywnego. Duże inwestycje czekają nas też na składowisku odpadów komunalnych, bo będziemy musieli rekultywować ostatnią nieckę i przygotować nową, a właściwie nowe składowisko, które zaspokoi potrzeby Stalowej Woli na kolejne 20-25 lat. Tu jesteśmy w trakcie uzyskiwania decyzji środowiskowej, prowadzimy też rozmowy z Nadleśnictwem Rozwadów o wydzierżawieniu tego terenu.
Planujemy też wspomniany remont w Mostostalu. A także prace przy odnowie infrastruktury wodno-ściekowej za około 7 milionów złotych i w samej oczyszczalni ścieków za blisko 1,5 miliona złotych. 4 miliony pochłoną prace przy likwidacji term gazowych, czyli wydatki na remont sieci i zakup węzłów cieplnych. W sumie wydatki inwestycyjne MZK w 2022 r. sięgną około 20 milionów złotych.
Podsumuję to tak: skoro spółka chce tyle inwestować, to znaczy, że się rozwija. A jesteśmy naprawdę dużą firmą. W tej chwili, po przejęciu PEC-u, zatrudniamy 536 osób, nie licząc MZB, gdzie jest 70 pracowników. Jesteśmy więc całkiem dużą spółką komunalną. Nie molochem, ale, jestem o tym przekonany, nowoczesnym lokalnym koncernem.
Rozmawiał Stanisław Chudy