Pod koniec pierwszej połowy sparingowego spotkania Stali Stalowa Wola z Polonią Bytom, zderzyli się głowami, walcząc w wyskoku o piłkę, Michał Biskup i Norbert Radkiewicz. Polała się krew. Obydwaj piłkarze musieli nie tylko zakończyć grę, ale także skorzystać z usług lekarza.
Napastnikowi „Stalówki” założono trzy szwy z tyłu głowy, natomiast obrońca Polonii wracał do domu z zszytym łukiem brwiowym i fioletową „śliwą” pod okiem.
To nie pierwszy raz, kiedy ta dwójka piłkarzy zafundowała widowni… krew. Blisko rok temu, w najstarszych derbach Śląska, lider III ligi Ruch Chorzów podejmował wicelidera Polonię Bytom. W 25. minucie wypożyczony do Stali, Michał Biskup – wtedy napastnik Ruchu – atakując piłkę, zbyt wysoko podniósł nogę i kopnął w czoło Norberta Radkiewicza. Obrońca Polonii zalał się krwią. Sędzia pokazał Biskupowi czerwoną kartkę.
W sobotę obyło się bez kar indywidualnych, a całe zdarzenie oglądali z bliska, podobnie zresztą jak przed rokiem, Łukasz Bereta i Łukasz Molek. Dzisiaj trenerzy pracujący w Stali Stalowa Wola, a wtedy w Ruchu Chorzów.