– Trener przygotowania fizycznego, Bartłomiej Makowski zakończył pracę w Stali Stalowa Wola – taka informacja ukazała się na oficjalnej stronie internetowej stalowowolskiego klubu. Jednak dlaczego Makowski zakończył pracę, co jest powodem jego rozstania ze Stalą PSA – tego już klubowy serwis nie podał.
Bartłomiej Makowski to były piłkarz m.in. Polonii Warszawa, Znicza Pruszków, Resovii i Siarki. Będąc piłkarzem dwóch ostatnich klubów, grał przeciwko Stali Stalowa Wola wielokrotnie – po raz ostatni w sezonie 2018/19. W Rzeszowie na Stadionie Miejskim przy ul. Hetmańskiej „zielono-czarni” przegrali z Resovią 0:1. Bartłomiej Makowski wystąpił w tym meczu na środku obrony, razem z byłym piłkarzem „Stalówki”, Sebastianem Zalepą.
Trener Łukasz Bereta musiał wyręczyć prezesa i prokurenta
Latem ubiegłego roku Makowski trafił Stali. Do dwóch Stali. Do tej z Łańcuta, która awansowała do IV ligi podkarpackiej i w niej kontynuuje karierę piłkarską i do Stali Stalowa Wola, w której został trenerem przygotowania fizycznego.
10 stycznia Stal rozpoczęła przygotowania do rundy rewanżowej. Dziesięć dni później, Bartłomiej Makowski odebrał wieczorem telefon od trenera Łukasza Berety i usłyszał, że nazajutrz ma stawić się u prezesa klubu, żeby rozwiązać… kontrakt.
– Trener Bereta został postawiony pod ścianą. Otrzymał „nakaz” od prezydenta Stalowej Woli, że ze względów oszczędnościowych musi zrezygnować z kogoś ze sztabu szkoleniowego. No i trener nie miał wyjścia. Musiał wskazać taką osobę i padło na mnie. Potrafię to zrozumieć i zaakceptować – choć tak po ludzku było mi przykro – ale już nie sposób, w jaki to zrobiono. Uważam, że tym kimś, kto powinien poinformować mnie o tej decyzji, powinien być mój pracodawca, czyli prezes klubu, pan Grzegorz Czajka, ewentualnie prokurent, pan Andrzej Zieliński, bo to podpisywał latem wszystkie umowy. Nie tylko ze mną i innymi trenerami, ale także z piłkarzami.
Drobot i Radulj powinni mieć walizki przy sobie…
Tyle na ten swojego odejścia ze stalowowolskiego klubu były już trener przygotowania fizycznego Stali Stalowa Wola, Bartłomiej Makowski. A jak kibice przyjęli informację o „zakończeniu” przez niego pracy w sztabie szkoleniowym naszej drużyny.
– Siarkowiec Makowski również pakuje manatki. Czystka ludzi Citki i Rolanda ciąg dalszy. Trener Bereta zaprowadza swoje porządki – tak uważa ktoś, kto na kibicowskiej stronie podpisał się nickiem Młodynie.
– Raz tylko przez pół roku pracy usłyszałem jak jeden z kibiców nazwał mnie siarkowcem. Było to podczas „słynnego” wjazdu kibiców do naszej szatni. Później nikt już nie wypomniał mi, że grałem kiedyś w Siarce. Jeżeli była przynależność klubowa ma stanowić jedno z kryterium doboru kadr w Stali Stalowa Wola, to już współczuję Olkowi Drobotowi i Kamilowi Raduljemu, którzy też kiedyś byli piłkarzami Siarki. Oczywiście żartuję w tej chwili, ale wiedząc na co stać niektóre osoby w Stali, może to nie być wcale takie śmieszne.
Czekamy więc na kolejne ruchy kadrowe w „Stalówce”. Na pewno będą i na pewno niejednego kibica zaskoczą…