Mimo tego, że Stalowa Wola otoczona jest lasami, to duża ich część należy do nowodębskiego poligonu. Mieszkańcom zaczyna więc przeszkadzać ograniczony dostęp do natury oraz hałas rozlegający się podczas wojskowych ćwiczeń.
Pod koniec 2019 roku Nadleśnictwo Rozwadów przekazało blisko 3 tys. ha gruntów leśnych na potrzeby działania poligonu wojskowego. Stary poligon rozciągał się na południe od drogi wojewódzkiej nr 871 relacji Stalowa Wola-Jamnica i opierał się o drogę Stalowa Wola-Przyszów. Następnie obszar ten został powiększony o grunty, które znajdują się po północnej stronie tej drogi.
Teren wojskowy, wstęp wzbroniony
Poszerzony obszar zajmuje dokładnie 2819 ha powierzchni lasu. Tablice informacyjne znajdują się wzdłuż poligonu wojskowego. Ich napis wyraźnie informuje o zakazie wstępu: „Teren wojskowy, wstęp wzbroniony. Polowanie, łowienie ryb, zbieranie runa leśnego surowo zabronione”. Wejście na teren poligonu bez zezwolenia może skutkować więc mandatem w wysokości 500 złotych.
Są pewne wyjątki
Wyłączona z poligonu jest ścieżka pieszo-rowerowa, która rozpoczyna się od siedziby Nadleśnictwa Rozwadów, biegnie mniej więcej równolegle do drogi wojewódzkiej nr 871 i w pewnym momencie odbija w kierunku wsi Obojna. Długość tej ścieżki to około 8,5 km.
Bez obaw mieszkańcy mogą korzystać również z dwóch dróg wewnętrznych. Jest to tak zwana „Linia 10” w okolicach składowiska odpadów komunalnych oraz „Linia 12” w okolicach magazynów wojskowych. Łączna długość tych dróg wynosi około 5,5 km. To znaczy, że w obrębie poligonu dostępnych jest około 14 km traktów pieszo-rowerowych. Kontynuacją tych dróg jest sieć komunikacji miejskiej i powiatowej, która łączy te linie w jedną dużą pętlę. To są na przykład ulica Kasztanowa, Brzozowa, Kusocińskiego czy Jodłowa na Osiedlu Piaski i dalej drogami publicznymi przez Agatówkę w kierunku Obojnej.
Do pewnego momentu wyłączony z poligonu jest również fragment lasu znajdujący się między ścieżką pieszo-rowerową a drogą wojewódzką.
Poligon wojskowy zabrał za dużo terenów leśnych
Sam dostęp do traktów pieszo-rowerowych nie wystarcza mieszkańcom, którzy lubią zbierać grzyby, jagody czy po prostu spacerować wśród drzew.
Dlatego na ostatniej sesji Rady Miejskiej, między innymi radny Mariusz Bajek, poruszył temat dostępności lasów.
– Rozmawialiśmy na komisji, żeby wystąpić do zarządcy poligonu, czy nie byłoby możliwości dogadania się i udostępnienia części tych terenów w ograniczonym zakresie i na określonych zasadach dla mieszkańców, jak to do niedawna było zorganizowane na poligonie w Lipie. Gdy były manewry, ćwiczenia, to ksiądz z ambony zapowiadał, żeby nie wchodzić na teren poligonu, bo tam będą strzelać. Były określone znaki widoczne dla mieszkańców tak, by wiedzieli, że w tym czasie nie należy wchodzić – mówił radny Mariusz Bajek.
Mieszkańcy narzekają też na hałas
Z kolei radna Joanna Grobel-Proszowska podkreśliła, że mieszkańcy skarżą się również na hałas jaki dobiega z poligonu.
– Okazuje się, a znam to od fachowców, że kiedyś jak był Ośrodek Badań Uzbrojenia, to były testowane tylko wyroby Huty Stalowa Wola. W tej chwili Ministerstwo Obrony Narodowej testuje tutaj różne pociski – mówiła radna.
Rozmowy w toku
Na wniosków zgłaszanych przez radnych ustosunkował się prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, który poinformował, że w sprawie dostępu do lasów prowadzone są już rozmowy.
– Prowadzimy rozmowy, żeby ograniczyć trochę zakres manewrowy poligonu. Natomiast faktycznie są momenty takie, że tam przemieszczają się kolumny wojskowe, czołgi i inny sprzęt wojskowy, więc prośba do mieszkańców o respektowanie jednak tych zakazów z tego względu, że tam naprawdę może być niebezpiecznie – mówił prezydent miasta.