Wycinka drzew w Rudniku nad Sanem nie podoba się mieszkańcom. – Zamiast je wycinać, może lepiej było by zająć się ich pielęgnacją? – dopytuje nasza czytelniczka.
Wycinka drzew nie podoba się mieszkańcom
– W ciągu ostatniego 1,5 roku doszło do tego, że wycięto kilkadziesiąt drzew na ul. Grunwaldzkiej, zlikwidowano też piękny drzewny zakątek w miejscu, gdzie budowany jest nowy obiekt dla straży pożarnej. Zlikwidowany został również zielony zagajnik obok figury Maki Bożej przed kościołem. Obecne władze kierują się praktycyzmem–szybko i taniej, mniej sprzątania, gdy wytniemy drzewa. Dla nich wycinka drzewa w cenie od 1000 do 3000 zł jest kosztem jednorazowym. Pielęgnacja w cenie np. 600-800 zł od jednego drzewa jest procesem nieustannym i kosztownym. A wygląd miasta, sentyment, szacunek i ochrona drzew oraz opinia mieszkańców nie są brane pod uwagę – pisze kobieta.
Burmistrz: każda decyzja jest podejmowana z ogromną starannością
O wyjaśnienie poprosiliśmy włodarza Rudnika nad Sanem Waldemara Grochowskiego. – Każda decyzja o wycięciu drzewa jest przez nas podejmowana z ogromną starannością. Sprawdzamy czy drzewo można leczyć i uratować je, i przede wszystkim, czy nie stanowi zagrożenia dla ludzi. W takich przypadkach, poszukujemy rozwiązania, by bezpieczeństwo można było poprawić innymi sposobami niż wycinka i zachować rosnące drzewo – mówi włodarz miasta.
Kierują się bezpieczeństwem mieszkańców
Jak dalej wyjaśnia burmistrz, w podjęciu decyzji o wycince drzew na ulicy Grunwaldzkiej, kierowano się niczym innym, jak właśnie kwestią bezpieczeństwa. – Ulica Grunwaldzka została gruntownie przebudowana przez Powiat Niżański. Przed przeprowadzeniem prac bardzo długo zastanawiano się nad drzewami rosnącymi tuż przy jezdni. Oględziny wykazały, że drzewa te są chore i kruche. Burmistrz dodaje również, że wielokrotnie interweniowano, gdy na jezdnię i chodnik przy Grunwaldzkiej zwalały się gałęzie i grubsze konary. – Drzewa rosnące tuż przy jezdni były bardzo niebezpieczne dla uczestników ruchu drogowego. Na pniu niejednego z nich widać było nawet ślady kolizji, dlatego też zapadła decyzja, że najlepszym rozwiązaniem będzie wycinka. Podczas niej okazało się jak bardzo chore i spróchniałe były pnie tych drzew i tylko dzięki szczęściu nie doszło tam do żadnej tragedii. Leczenie ich nie miało sensu i nie gwarantowało poprawy ich zdrowia – wyjaśnia burmistrz Grochowski.
Nie udało się też uratować drzew przy nowej OSP
Jeśli zaś chodzi o drzewa rosnące w miejscu budowy remizy dla OSP Rudnik nad Sanem, jak mówi, to sytuacja była podobna. – Sosny były stare i również chore. Wycinając kilka sztuk liczyliśmy, że uda się pozyskać z nich drewno budowlane na potrzeby miasta. Bardzo się jednak zawiedliśmy, bo udało się wyciąć z nich tylko kilka listew, które poszły na naprawę ławek na plantach. Mając taką wiedzę i doświadczenie, na drzewa, które tam pozostały i nadal rosną, patrzymy z ogromnym niepokojem. Boimy się, że mogą być zagrożeniem dla osób, które przebywają w ich pobliżu – tłumaczy burmistrz.
A co z drzewami przy kościele?
Dla mieszkańców Rudnika dużą stratą było również wycięcie drzew sprzed kościoła. Jak informuje burmistrz, również i w tym przypadku chodziło o bezpieczeństwo. – Jeden ze świerków na skwerze przed placem kościelnym pod wpływem wiatru przewrócił się. Jego system korzeniowy nie był w stanie utrzymać drzewa podczas podmuchów wiatru. Oględziny pozostałych świerków spowodowały, że zapadła decyzja o ich wycięciu, bo są zbyt wielkim zagrożeniem dla ludzi. Bardzo przykrym doświadczeniem dla Parafii było zdarzenie na cmentarzu parafialnym, kiedy w maju 2020 r. część drzewa runęła na grobowce i uszkodziła je – dodaje i zapewnia jednocześnie, by mieszkańcom i przyrodzie zrekompensować ubytki w drzewostanie, na terenie Rudnika sadzi się nowe drzewa, a ich gatunki dobierane są tak, by za kilka lat nie stanowiły zagrożenia dla ludzi.
Nowe nasadzenia
– Wybieramy miejsca nasadzeń patrząc perspektywicznie, aby w przyszłości nie było problemu w ich sąsiedztwie, aby nie zagrażały budynkom, ulicom i placom zabaw. Wystarczy odwiedzić nasz kompleks żłobkowo-przedszkolny i zobaczyć szpaler młodych drzewek, kilkaset metrów dalej, „w lasku koło Policji” przy placu zabaw i siłowni plenerowej również widać kilkadziesiąt nowo nasadzonych klonów. Około 200 brzóz posadziliśmy też w pobliżu rudnickiego targowiska – podsumowuje burmistrz Rudnika nad Sanem Waldemar Grochowski.
Czytaj również:
Powstaje ścieżka rowerowa z Niska do Nowosielca. Milion złotych wsparcia z Lasów Państwowych