Po sześciu zwycięstwach z rzędu; 4 ligowych i 2 pucharowych, porażki doznała drużyna Stali Stalowa Wola. „Zielono-czarni” niespodziewanie ulegli w domu ostatniemu zespołowi tabeli ligowej, Wólczance Wólka Pełkińska.
Przed przyjazdem do Stalowej Woli jedenastka trenera Marcina Wołowca ostatni punkt w lidze zdobyła 25 września, pokonując w Ostrowcu KSZO 3:1. Kolejne 4 mecze w lidze przegrała; z Wisłoką 2:3, Unią 0:3, Korona 0:1 i ostatnio z Avią u siebie 0:3.
Ja do ciebie, ty do mnie…
Nikt w sobotę nie dawał Wólczance na Hutniczej żadnych szans. I zgodnie z przypuszczeniami, goście rozpoczęli mecz w głębokiej defensywie. Na połowie Stali bywali rzadko. Gospodarze zaś wymieniali między sobą mnóstwo podać, jednak brakowało w ich poczynaniach zdecydowania i konkretu. Widząc nieporadność stalowców – granie ja do ciebie, a ty do mnie – Wólczanka z upływem czasu, zaczęła wyprowadzać szybkie kontry. Najczęściej długimi podaniami ze swojej połowy. Początkowo wysoko ustawieni obrońcy Stali radzili sobie z nimi, ale do czasu…
Marushka pofrunął wyżej od Hudzika
Po jednej z takich kontr bliski zdobycia bramki był Dawid Wach, ale w ładnym stylu jego uderzenie z 17. metrów obronił Mikołaj Smyłek. Chwilę później szybka akcji gosci lewą stroną zakończyła się rzutem rożnym, po tym, jak piłkę z głowy Mateuszowi Podstolakowi wybił na piątym metrze Sławomir Duda. Po dośrodkowaniu z rogu znów było gorąco w polu bramkowym Stali. Na szczęście skończyło się kolejnym kornerem – tym razem z drugiej strony boiska – po którym goście objęli prowadzenie. Spod chorągiewki dośrodkował Wach, a na siódmym metrze Rusłam Marushka „pofrunął” w górę, skacząc pół metra wyżej od Mateusza Hudzika i piłka ugrzęzła w stalowowolskiej bramce.
Woleje, półwoleje i przewrotki Świderskiego
Podobnie, jak pierwszą, także drugą część meczu Stal rozpoczęła od ataku i o mały włos, a… straciłaby drugą bramkę. Przed jej utratą uratowała nas poprzeczka.
Mijały kolejne minuty, Stal dwoiła i troiła się, by doprowadzić do wyrównania, jednak grała zbyt czytelnie dla rozważnie grających piłkarzy z Wólki Pełkińskiej. Większość akcji stalowców polegała na uruchomieniu prawego skrzydła i wrzutkach w pole karne do Daniela Świderskiego, przy którym stało dwóch, a nieraz trzech obrońców. Napastnik Stali nie radził sobie z nimi, a wszystkie próby strzałów z półwoleja czy z przewrotki, nie przynosiły pożądanego efektu. Niewiele dało włączenie do gry drugiego napastnika, Krystiana Żelisko, który w 71. minucie zastąpił Kamila Radulja, chociaż to właśnie po jego uderzeniu z półobrotu, piłka w niewielkiej odległości przeleciała obok bramki.
Wierzchowski. Nazwisko, które zobowiązuje
W doliczonym czasie zaświeciło dla Stali słońce. Sędzia odgwizdał faul Wacha na Świderskim w polu karnym – jego asystent zasygnalizował mu, że zawodnik Wólczanki złapał w pół napastnika Stali i powalił go na ziemię – i podyktował rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Szymon Jopek, ale na jego wykonanie musiał poczekać kilka minut, ponieważ piłkarze obydwu drużyn zaczęli skakać sobie do gardeł. Zrobiło się podobnie, jak kilka dni wcześniej w pucharowym meczu z Siarką. Ostatecznie, udało się uspokoić sytuację i „Jopo” mógł wykonać rzut karny. Robił to w tej rundzie trzykrotnie i za każdym razem skutecznie. Tym jednak razem górą był 18-letni bramkarz Wólczanki, Bartosz Wierzchowski – syn byłego znakomitego bramkarza m.in. Wisły Kraków, Ruchu Chorzów, Wisły Płock, Górnika Łęczna i niemieckiego Werderu – Jakuba Wierzchowskiego.
STAL – WÓLCZANKA 0:1 (0:1)
0-1 Marushka (31)
STAL: Smyłek – Pietrzyk, Khorolskyi (58 Drobot) Hudzik – Wojtysiak, Stępniowski (58 Kiełbasa), Duda (71 Jakimiuk), Jopek, Radulj (71 Żelisko), Jopek, Olszewski – Świderski.
WÓLCZANKA: Wierzchowski – Skrzyniak, Wach, Marushka, Myszogląd (70 Kędzior) – Podstolak, Łazarz, Peda (60 Dusiło), Lorek (89 Baran), Soboń – Kowal (89 Markiewicz).
Sędziował Daniel Detka (Kielce). Żółte kartki: Drobot, Jopek, Żelisko – Myszogląd.