63 dni czekali kibice Stali Stalowa Wola na wyjazdowe ligowe zwycięstwo swojej drużyny. W 1. kolejce, 7 sierpnia „Stalówka” pokonała w Świdniku Avię 1:0, a w ostatniej, 10 października, Tomasovię 3:0. Wszystkie bramki padły w ostatnich 20. minutach podstawowego czasu gry.
Zwycięstwo jedenastki trenera Łukasza Berety było ze wszech miar zasłużone. Stal Stalowa Wola posiadała przewagę od pierwszej do ostatniej minuty. Gdyby tylko sam Daniel Świderski miał tego dnia lepiej ustawiony celownik, to wyjeżdżałby ze znacznie bogatszym dorobkiem bramkowym. Inna rzecz, że kapitalnie w bramce Tomasovii, szczególnie w pierwszej połowie, spisywał się Karol Krawczyk, który debiutował w pierwszej drużynie. We wszystkich wcześniejszych meczach w bramce Tomasovii stał Łukasz Bartoszczyk, który oglądał mecz z ławki.
Najlepsza interwencja bramkarska w sezonie
Do przerwy Krawczyk uratował swój zespół przed utratą co najmniej trzech bramek. Jedna z jego obron, kiedy instynktownie przeniósł piłkę nad poprzeczką po strzale Świderskiego, może spokojnie nominować do tytułu „Najlepsza interwencja bramkarska sezonu 21/22”.
Najlepszą jednak okazję do zdobycia bramki miała Stal „bez udziału” Krawczyka. W rolach głównych wystąpił duet: Bartłomiej Kiełbasa i Daniel Świderski. Pierwszy wbiegł z prawej strony w pola karne Tomasovii i jak na patelni wyłożył piłkę stojącemu 4-5 metrów przed bramką „Świdrowi”. Napastnik Stali Stalowa Wola zachował się jak należy, czyli przystawił nogę i nie… trafił. Piłka przeturlała się obok słupka.
Duda ze Stępniowskim zaporą nie do przejścia
W drugiej połowie mecz się wyrównał. Tomasovia zamknięta na swojej połowie ograniczała się do wybijania z rytmy gry rywala i piłki, jak najdalej od swojego pola karnego, licząc na to, że sposób na Stal znajdzie jej najskuteczniejszy piłkarz, Damian, ale napastnik Tomasovii był pieczołowicie pilnowany przez zawodników ze Stalowej Woli i praktycznie nie istniał. Bardzo dobrze z defensywnych zadań wywiązywali się w Stali, Wiktor Stępniowski i Sławomir Duda.
Jopek napoczął, Świderski skończył
W końcu udało się się Stali przeprowadzić akcję, po której objęła prowadzenie. Bartłomiej Olszewski został sfaulowany przez Jakuba Czarnieckiego w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Szymon Jopek.
Chwilę później trener gospodarzy przeprowadził potrójną zmianę, ale nic ona Tomasovii nie dała. W końcówce spotkania Stal zdobyła dwie kolejne bramki. W 86. minucie zza pola karnego huknął Sławomir Duda, a wynik ustalił głową, po dośrodkowaniu Olszewskiego z rzutu rożnego, Daniel Świderski.
TOMASOVIA – STAL 0:3 (0:0)
0-1 Jopek (71 – rzut karny), 0-2 Duda (86), 0-3 Świderski (90)
TOMASOVIA: Krawczyk – Czarniecki, Turek, Chmura, Zozula, Pleskacz (56 Lis) – Błajda (75 A.Żurawski), Kycko (75 Kurzępa), M.Żurawski (75 Baran) – D.Szuta, J.Szuta.
STAL: Smyłek – Zięba, Khorolskyi, Hudzik, Olszewski – Kiełbasa (68 Wojtak), Stępniowski (85 Pietrzyk), Jopek, Duda, Drobot (57 Klepacki) – Świderski.
Sędziował Sebastian Godek (Rzeszów). Żółte kartki: Czarniecki, Turek – Wojtak.