Mają trochę racji ci, którzy uważają, że piłka nożna to najmniej sprawiedliwa gra. Można się było o tym przekonać podczas środowego meczu Stali Stalowa Wola z Łagowem.
Goście w pierwszej połowie wypracowali sobie cztery znakomite okazje strzeleckie, jednak żadnej nie wykorzystali, w czym ogromna zasługa bramkarza Stali, Mikołaja Smyłka. Stal tak dużo wybornych okazji do zdobycia bramki nie miała w tej części spotkania, ale wygrywała 1:0, bo Daniel Świderski w odróżnieniu od swoich kolegów z ataku z drużyny rywala, wiedział, co i jak należy zrobić, żeby piłka wylądowała w siatce.
Po przerwie goście bardzo szybko chcieli odrobić straty, narzucili „zielono-czarnym” swój styl grania, ale Stal solidnie prezentowała się w tyłach i z każdą upływającą minutą uwidoczniła się jej przewaga na boisku. Znalazło to przełożenia w kolejnej bramce, zdobytej przez Kamila Raduljego. Wynik nie uległ zmianie już do ostatniego gwizdka arbitra.
Oto co powiedzieli po meczu trenerzy obydwu drużyny:
Ireneusz Pietrzykowski (ŁKS Łagów)
– Było to spotkanie, które mogło się podobać. Dużo działo sie pod jedna i pod druga bramką. W pierwszej połowie powinniśmy ten mecz zabić. Mieliśmy cztery dobre okazje do zdobycia bramki, ale nie potrafiliśmy ich skończyć. Później przytrafił nam się błąd, który skutkował golem dla Stali. I od tego momentu zaczęło być trudniej. Mieliśmy dobry moment w drugiej połowie, ale Stal jest za dobrym zespołem, żeby nie skorzystała z tego, jak się jej pozostawi zbyt dużo przestrzeni na boisku. Zaatakowaliśmy wyżej, ale zrobiliśmy kolejną stratę, poszła kontra i padła druga bramka dla gospodarzy. Pozostaje żal, bo uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę.
Roland Thomas (Stal Stalowa Wola)
– Cieszę się ze zwycięstwa. Powiedziałem drużynie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni i że zrobiliśmy dzisiaj malutki kroczek na naszej drodze. W pierwszej połowie zespół z Łagowa był momentami od nas zdecydowanie lepszy. Dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale bardzo dobra dyspozycja naszej defensywy i Mikołaja Smyłka uchroniły nas od utraty bramki. Zadowolony jestem, że zagraliśmy na zero z tyłu. Mimo że Łagów stwarzał sobie sytuacje, to my graliśmy przez większą część spotkania tak, jak chciałbym, żebyśmy grali w każdym meczu. Cierpliwie utrzymywaliśmy się przy piłce, budowaliśmy akcje i dzięki temu zdobywaliśmy teren i stworzyliśmy sytuacje, które potrafiliśmy wykorzystać.