„Stalówka” nie zaprzepaściła szansy na trzypunktową zdobycz w spotkaniu ze skleconą naprędce tuż przed rozpoczęciem sezonu Wisłą Sandomierz i może spokojnie przygotowywać się do kolejnego meczu, który rozegra na wyjeździe najbliższą sobotę z Podlasiem Biała Podlaska.
Wisła przyjechała do Stalowej Woli po dwóch porażkach, z Koroną Rzeszów 0:5 i Avią Świdnik 0:2. Stal miała na koncie zwycięstwo w Świdniku 1:0 i porażkę z Wisłoką w Dębicy 2:5.
Pierwsza połowa należała zdecydowanie do Stali. Tym razem zabrakło w wyjściowym składzie zabrakło Persaka i Cukrowskiego. Ich miejsce w obronie zajął Michał Zięba i Kamil Pietrzyk.
Od pierwszego gwizdka sędziego Mikulskiego podopieczni trenera Rolanda Thomasa rzucili się na wiślaków, niczym głodny lew na skwarki i już w 13. minucie objęli prowadzenie. Jakub Lebioda odegrał piłkę do Bartłomieja Olszewskiego, ten dośrodkował z narożnika pola karnego, a Sławomir Duda uprzedził na piątym metrze Dariusza Partykę i mocnym uderzeniem z głowy pokonał Borusińskiego.
Od tej pory uwidoczniła się spora przewaga Stali. Gospodarze w dość prosty sposób transportowali piłkę na połowę rywala, jednak brakowało im konkretów w wykończeniu swoich akcji lub wybierali złe rozwiązania. Na przykład Maciej Wojtak, który za bardzo „napalał” na zdobycie bramki, zamiast podawać piłkę lepiej ustawionym kolegom.
W 35. minucie Wisła stworzyła sobie najlepszą w pierwszej połowie okazje na strzelenie gola. Z kilku metrów „główkował” Szymon Rak, ale na posterunku był Mikołaj Smyłek.
Po przerwie nasza drużyna straciła na swojej grze po zejściu z boiska Sławomira Dudy. Na „szóstkę” został przesunięty Jopek i jak się później okazało nie było to dobrym rozwiązaniem. Kapitan Stali zdecydowanie lepiej czuł się i był bardziej przydatny swojej drużynie, kiedy mógł przebywać częściej na połowie Wisły.
W 67. minucie Wisła wyrównała. Po starcie piłki przez Jopka, piłka trafiła pod nogi Mateusza Stańczyka, który zdecydował się na strzał z około 25 metrów. Piłka znalazła się w siatce.
Stal ruszyła do ataku i dziesięć minut później, zdobyła zwycięską bramkę. W 77. minucie Michał Zięba wpadł z piłką w pole karne z prawej jego strony, odegrał na środek, a do bramki trafił Kamil Radulj. To drugie trafienie tego doświadczonego piłkarza dla Stali w tym sezonie i drugie na wagę trzech punktów. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu z Avią zdobył zwycięską bramkę z rzutu wolnego.
STAL STALOWA WOLA – WISŁA SANDOMIERZ 2:1 (1:0)
1-0 Duda (13), 1-1 Stańczyk (67), 2-1 Radulj (77)
STAL: Smyłek – Zięba, Pietrzyk, khhorolśkyj, Olszewski – Drobot (90 Stępniowski), Duda (57 Żelisko), Radulj (80 Haščák), Jopek, Lebioda, Wojtak (57 Grober).
WISŁA: Borusiński – Kuliga, Boksiński, Dwórzyński, Kudriawcew – Wiśniewski (60 Stańczyk), Handzlik (60 Mażysz), Partyka (77 Bednarz), Siedlecki (85 Taranek), Bełczowski – Rak.
Sędziował Michał Mikulski (Lublin). Żółte kartki: Zięba, Drobot – Wiśniewski, Stańczyk, Boksiński, Kudriawcew. Czerwona kartka Boksiński (90. minuta, faul). Widzów 600.