Srogi zawód sprawili swoim kibicom piłkarze Stali Stalowa Wola. „Zielono-czarni” przegrali w Dębicy w stylu, który woła o pomstę do nieba. – Nie pamiętam tak słabo grającej drużyny, a jeżdżę na jej mecze od wielu lat – powiedział nam jeden z kibiców Stali, którzy tłumnie stawili się w sobotę na stadionie w Dębicy.
Zaczęło się jednak znakomicie. Już na początku 3. minuty, po dośrodkowaniu Szymona Jopka z boku pola karnego, do bramki gospodarzy, trafił uderzeniem z woleja z okolic 10 metra, Aleksander Drobot.
Po zdobyciu bramki Stal nie poszła za ciosem, lecz zaczęła zwalniać grę i szanować piłkę, wybijając graczy Wisłoki z rytmu gry. Poirytowani tą sytuację gospodarze zaczęli szukać swoich szans w strzałach z dystansu. Dwukrotnie bliski umieszczenia piłki w bramce był Damian Łanucha. Za pierwszym razem posłał piłkę metr obok prawego słupka, a później jego płaskie uderzenie w ładnym stylu obronił Smyłek. W 40. minucie bramkarz Stali nie miał już nic do powiedzenia. Po dośrodkowaniu z boku pola karnego, Błażej Radwanek uprzedził na piątym metrze jednego z naszych obrońców i głową wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Kwadrans po przerwie ten sam piłkarz, który trafił w lipcu do Wisłoki z Garbarnii, ponownie wpisał się na listę strzelców. Łanucha zagrał ze środka boiska na lewe skrzydło do rozpędzonego Rębisza, a ten zagrał wzdłuż „szesnastki” do Radwanka, który poradził sobie z dwójką stoperów Stali, Olszewskim i Khorolskym, i Wisłoka objęła prowadzenie. Było to w momencie, kiedy Stal grał w osłabieniu, ponieważ w 58. minucie drugą żółta kartkę zobaczył Krystian Żelisko.
W 72. minucie Smyłek poległ po raz trzeci. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, nikt nie pogonił, za zamykając je Patrykiem Zygmuntem i ten uderzył głową na „krótki słupek”. Był tam bramkarz Stali, ale nie zdążył odpowiednio zareagować i piłka wturlała się mu do bramki między nogami.
Emocjonująca była końcówka meczu. W 85. minucie, po rzucie rożnym, Cabała sfaulował w swoim polu karnym Khorolskiego i sędzia podyktował rzut karny, a obrońcę Wisłoki ukarał żółtą kartką. A że po raz drugi w tym dniu, więc siły na boisku się wyrównały. Z jedenastu metrów celnie uderzył Szymon Jopek.
Nie mająca już nic do stracenia Stal wszystkie swoje siły rzuciła do przodu i jak to często bywa w takich sytuacja, została srodze za to ukarana. W doliczonym czasie gry Wisłoka zdobyła dwie bramki. Po dośrodkowaniu Jakuba Smolenia z lewej strony pola karnego, Volodymyr Khorolskyj wyręczył na 8 metrze Damiana Łanuchę, a wynik meczu ustalił Kamil Słoma, finalizując doskonałe zagranie od Łanuchy, który chwilę wcześniej przedryblował na linii pola karnego, Kamila Pietrzyka.
WISŁOKA – STAL 5:2 (1:1)
0-1 Drobot (3), 1-1 Radwanek (40), 2-1 Radwanek (60), 3-1 Zygmunt (72), 3-2 Jopek (85 – rzut karny), 4-2 Khorolskyj (90 – samob.0, 5-2 Łanucha (90)
WISŁOKA: Matoga – Król, Cabała, Kozłowski – Zygmunt (76 Smoleń), Nowak (87 Rachwalik), Łanucha, Rębisz, Matofij – Radwanek (69 Palonek), Siedlik.
STAL: Smyłek – Cukrowski (83 Zięba), Persak, Khorolskyi, Olszewski – Duda (46 Lebioda), Radulj (77 Grober), Jopek (77 Pietrzyk), Stępniowski (53 Wojtysiak), Drobot – Żelisko.
Sędziował Tomasz Tatarzyński (Kraków). Żółte kartki: Cabała, Łanucha, Król – Żelisko, Drobot, Persak, Jopek. Czerwone kartki: Cabała (84. minuta, druga żółta) – Żelisko (58. minuta, druga żółta).