Komisja konserwatorska po raz kolejny pojawiła się w rozwadowskiej farze. Przedmiotem prac zespołu było ustalenie metody oczyszczania oryginalnych polichromii autorstwa Adama Stalony-Dobrzańskiego. Podczas piątkowej wizyty komisja nie zajmowała się natomiast przemalowaną częścią polichromii. Nie odnosiła się także do kwestii witraży pozbawionych patyny.
W piątek 2 lipca w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Stalowej Woli-Rozwadowie pracowała komisja badająca nieprawidłowości przy konserwacji świątyni. Na miejscu obecny był także wnuk Adama Stalony-Dobrzańskiego, Jan Pawlicki. – Jestem wieloletnim asystentem prof. Dobrzańskiego, swojego dziadka i opiekuję się profesjonalnie jego spuścizną – mówił Jan Pawlicki.
Przybyły do Rozwadowa zespół zajmował się kwestią konserwacji tamtejszych polichromii. Jakiś czas temu prace konserwacyjne zostały wstrzymane w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami przy ich realizacji. Projekt zakładał oczyszczenie i w razie potrzeby uzupełnienie ubytków metodą punktowania. Jak się później okazało część polichromii zostało przemalowanych. – Prace przy polichromiach zostały wstrzymane decyzją konserwatorską, po to żeby ustalić prawidłowe postępowanie. Uważamy, że te propozycje, które pani konserwator przedstawiła są prawidłowe i dokonujemy wyboru sposobu oczyszczania polichromii. Oczyszczanie jest zabiegiem jak najbardziej konserwatorskim. Jest to ważne postępowanie i w taki sposób chcemy do tych polichromii się odnieść i tak je procedować – mówiła Beata Kot, Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Podczas piątkowej wizyty komisja nie zajmowała się przemalowaną częścią polichromii, więc na razie nie wiadomo czy i w jaki sposób zostaną przywrócona do pierwotnego stanu. – Nie odnosiliśmy się do tego co zostało przemalowane. Przewidujemy to w dalszej kolejności. Pracujemy nad oryginałem – mówiła Beata Kot. Komisja póki co nie zajmowała się też kwestią witraży, których część przy oczyszczaniu jak mówi wnuk Adama Stolany-Dobrzańskiego została pozbawiona patyny. – Można to odtworzyć, ale to jest straszny pieniądz. Trzeba wyciągnąć witraż, każdą szybkę wyciągnąć oddzielnie, nałożyć patynę wypalić i znowu złożyć witraż. Wykonano też drugie szkła. Pomiędzy witrażem i szkłem pojawia się w czasie dni słonecznych 400 stopni gorąca i witraż zaczyna płynąć. Tam należy zrobić drobną rzecz – dziurki na górze, na dole czyli przewietrzenie – mówił Jan Pawlicki.
Kwestia witraży będzie przedmiotem dyskusji na kolejnej komisji. – Poprosimy eksperta od witraży, który zna się na procesie konserwacji takich dzieł sztuki i wtedy będziemy mogli się wypowiedzieć. Nie odnosimy się obecnie do tego zagadnienia od strony konserwatorskiej – mówiła Beata Kot. Ponadto poinformowała iż obecnie trwa procedura wpisu do rejestru zabytków wystroju i wyposażenia kościoła.