Siódme zwycięstwo pod wodzą trenera Damiana Skakuja, odniosła drużyna Stali Stalowa Wola. „Zielono-czarni” znakomicie rozpoczęli spotkanie z Łagowem. Po dwudziestu minutach wygrywali 2:0.
„Tradycyjnie” Stal rozpoczęła mecz atakiem. I tym razem w odróżnieniu od kilku poprzednich spotkań, bardzo szybko były tego efekty. W 5. minucie po rzucie rożnym, bitym przez Mistrzyka, Volodymyr Khorolskyj wygrał na siódmym metrze główkowy pojedynek z Maciejem Kolasą i Piotrem Rogalą. Do strzału złożył się Przemysław Stelmach, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez Miłosza Gierszaka, do piłki dopadł Adam Waszkiewicz i umieścił piłkę w bramce.
W 20. minucie podwyższył prowadzenie Maciej Wojtak. Pozwolił dobić się piłce od murawy i huknąć celnie z lewej nogi z woleja z okolic 13-14 metra. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia, a gol był bardzo podobny do tego, który strzelił tydzień wcześniej w meczu z Wiązownicą.
W 27. minucie goście zdobyli kontaktową bramkę. Było w tym dużo przypadku. Na płaski strzał z dystansu zdecydował się Michał Mydlarz. Piłka po rykoszecie zmyliła Tomasza Wietechę i wpadła do bramki tuż przy słupku. W pierwszej połowie obydwa zespoły stworzyły sobie po jednej okazji strzeleckiej, ale bardzo dobrze interweniowali bramkarze.
Kilka minut po przerwie drużyna z Łagowa doprowadziła do remisu. Po faulu Mateusza Hudzika w swoim polu karnym, sędzia podyktował rzut karny. Tomasz Wietecha wyczuł intencje strzelca, którym był Michał Rogala, ale uderzenie pomocnika ŁKS-u było bardzo mocne i bramkarz Stali nie miał żadnych szans na obronę.
Wynik meczu ustalił w 68. minucie Dawid Szałas, który tak niefortunnie interweniował pod swoja bramką, po strzale Drobota, ze wpakował piłkę do swojej bramki.
Stal po raz drugi w tym sezonie pokonała drużynę z Łagowa. W pierwszym meczu na jej boisku, wygrała 4:1.