Skarżą się mieszkańcy Stalowej Woli, którzy dostali od lekarza skierowanie na badania laboratoryjne. – Kiedyś wystarczyło rano stanąć w kolejce i już. A teraz trzeba się telefonicznie rejestrować i czekać nawet dwa tygodnie – mówi czytelniczka tygodnika Sztafeta.
Sprawa dotyczy przychodni zdrowia wchodzących w skład Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Medyk” w Stalowej Woli. Niejednokrotnie z naszą redakcją kontaktowały się osoby, które są zaniepokojone, zdenerwowane długim oczekiwaniem na pobranie krwi do badania.
Długie kolejki do badań laboratoryjnych
– Dostałam od lekarza rodzinnego komplet badań do wykonania. Lekarz od razu mnie uczulił, że muszę telefonicznie zapisać się na wizytę w laboratorium. Gdy zadzwoniłam, żeby się zarejestrować, to pielęgniarka podała mi termin dopiero za półtora tygodnia. Jak zapytałam, dlaczego tak długo muszę czekać, to usłyszałam, że są kolejki, a oni mogą dziennie przyjąć tylko 50 pacjentów. Jeżeli chce szybciej mieć wyniki, to muszę się udać do prywatnego laboratorium. Lista badań, które dostałam jest długa, a niektóre z nich kosztują prawie 50 złotych, więc to jest dla mnie niemały wydatek. Czy to we wszystkich przychodniach teraz tak wygląda, czy tylko u nas? – pyta jedna z mieszkanek Stalowej Woli.
– Choruję przewlekle i raz na kilka tygodni mam skierowanie na badania krwi. Kiedyś robiłam je, można powiedzieć, od ręki, a ostatnio muszę czekać nawet do dwóch tygodni. Rozumiem, że szaleje koronawirus, wprowadzono wiele ograniczeń, inne mamy teraz zasady funkcjonowania, ale dostęp do służby zdrowia nie powinien być aż tak utrudniony – mówi kolejna z naszych czytelniczek.
Koronawirus i reżim sanitarny
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z dr Anetą Bil-Wrońską, dyrektorem NZOZ „Medyk”.
– Tu nie ma co wyjaśniać ani rozumieć. Wszyscy działamy w reżimie sanitarnym, sklepy, inne instytucje. My tym bardziej jako służba zdrowia, ponieważ u nas to narażenie na kontakt z koronawirusem jest potencjalnie większe niż gdzie indziej, więc te sanitarne obostrzenia są intensywnie przestrzegane. Każdy pacjent, który do nas dociera musi wejść w odpowiednim czasie, tak żeby pacjenci się nie kumulowali pod drzwiami. Kiedyś było tak, że pod laboratorium stało naraz około stu osób. Owszem, powierzchnia tego korytarza jest duża, ale nie pomieści tak dużej liczby osób, żeby odległość dwóch metrów była zachowana. Dlatego, żeby tego przestrzegać, to musimy zapisać pacjentów na godzinę i konkretny dzień, po to żeby te reżimy sanitarne były przestrzegane. Po każdym pacjencie trzeba zdjąć rękawiczki, trzeba się zdezynfekować, wywietrzyć pomieszczenie, my tego naprawdę przestrzegamy i dlatego to dłużej trwa, i musi tak funkcjonować, dopóki nie zostanie ogłoszony koniec pandemii – tłumaczy dr Aneta Bil-Wrońska.
Jak mówi dyrektor „Medyka”, w większości przychodni krew pobierana jest na miejscu, a następnie przewożona do laboratorium znajdującego się na piętrze Przychodni nr 6 przy ulicy Okulickiego. Z niektórych tylko placówek i w niektórych przypadkach, pacjenci kierowani są bezpośrednio do laboratorium.
– Jeżeli badanie jest bardzo pilne lub pacjent ma niewiele badań do wykonania, to robione są one zazwyczaj od razu. Natomiast jeżeli chodzi na przykład o badania kontrolne, które robimy raz do roku, to termin oczekiwania jest do dwóch tygodni – mówi dr Aneta Bil-Wrońska.
Ambulatorium w Stalowej Woli: Nie tworzymy limitów ani ograniczeń
Zaciekawieni, czy w związku z ochroną przed COVID-19, inne placówki medyczne wprowadziły podobne zasady funkcjonowania, skontaktowaliśmy się między innymi z dyrektorem Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, tak zwanego „Ambulatorium”, który zapewnia, że w tej dziedzinie niewiele się u nich zmieniło.
– W naszym zakładzie przyjmujemy pacjentów do diagnostyki laboratoryjnej na bieżąco, nie tworzymy limitów ani ograniczeń. Jedynym ograniczeniem jest fakt przebywania pacjenta na kwarantannie lub w izolacji z powodu COVID-19, a zdarza się niestety, że tacy pacjenci też do nas przychodzą. Dlatego weryfikujemy każdą osobę wchodzącą do zakładu i jeżeli jest ona oznaczona w systemie ogólnopolskiej ewidencji osób poddanych kwarantannie lub izolacji, to nie może mieć wykonanych badań laboratoryjnych, do czasu zakończenia kwarantanny lub izolacji. W takim przypadku, taka osoba nie może wejść do zakładu, decydują tutaj względy epidemiologiczne, czyli obowiązek ograniczania transmisji wirusa SARS-CoV-2. I nie dlatego, że mamy takie widzimisię, lecz dlatego, że przepisy nam to nakazują. Oczywiście pacjent ewidentnie ostro zakaźny, prezentujący objawy COVID-19, ze względów epidemiologicznych również nie powinien mieć wykonanych badań w naszym laboratorium do czasu ustąpienia infekcji. Wskazane ograniczenia nie mogą dotyczyć jednak przypadków bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta, taki pacjent musiałby mieć udzielone świadczenia w trybie specjalnym – mówi Wojciech Korkowski, dyrektor Ambulatorium.
Szpital w Stalowej Woli otworzył nowy gabinet pobierania krwi
A jak sytuacja z badaniami wygląda w przychodni w Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli? Okazuje się, że też nie ma za dużych utrudnień. Laboratorium otwarte jest w godzinach od 7 do 13. Pacjenci, którzy przychodzą na badania, po rejestracji na miejscu, kierowani są do kolejki.
W laboratorium przy stalowowolskim szpitalu powiatowym wykonywanych jest średnio około 80 pobrań dziennie, choć w normalnych warunkach – w czasach przed wybuchem epidemii COVID-19, oddać krew do badania przychodziło nawet 100 pacjentów dziennie. Dlatego, by w krótszym czasie obsłużyć większą liczbę pacjentów, a co za tym idzie skrócić kolejki osób oczekujących na korytarzu, 6 kwietnia otwarty został nowy, większy gabinet pobierania krwi.
– Dotychczasowy gabinet z 2 stanowiskami oraz 2 pielęgniarkami był zbyt obłożony. Nowy, większy i ze zwiększoną obsadą pozwoli usprawnić i przyspieszyć proces pobrań. Skorzystają na tym nie tylko pacjenci, którzy wykonują badania ze skierowaniami z poradni specjalistycznych, ale także ci, którzy przychodzą prywatnie – mówi Grzegorz Czajka, dyrektor szpitala.