Trwająca wiele miesięcy pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 stała się naszą codziennością. Coraz więcej osób wokół choruje lub chorowało na COVID-19. W obszarze zainteresowań lekarzy pozostają już nie tylko metody leczenia tej choroby czy skuteczność opracowywanych szczepionek. Poważnym problemem stały się bowiem powikłania po koronawirusie, które mogą utrzymywać się przez długi czas po przejściu zakażenia.
Rośnie stan wiedzy lekarzy związanej z powikłaniami, które mogą pojawiać się u ozdrowieńców mających już za sobą tę chorobę. Badania nad powikłaniami powodowanymi przez koronawirusa trwają, a wnioski powodują, że warto ze szczególną uwagą przyglądać się swojemu stanowi zdrowia.
Wyniki tych badań szeroko opisywane są między innymi w Internecie. Ale nie wszystko co możemy wyczytać w sieci ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Dlatego postanowiliśmy zapytać jednego z naszych stalowowolskich lekarzy, dra Marka Ujdę, specjalistę chorób wewnętrznych i kardiologii, kierującego Oddziałem Kardiologii Inwazyjnej w Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli, jakich objawów możemy spodziewać się po przebytym zakażeniu koronawirusem i na ile są one poważne.
Powikłania po COVID-19 dotyczą niemal wszystkich narządów
Jak mówi dr Marek Ujda, zdecydowanie najczęstsze są powikłania płucne, będące następstwem „covidowego” zapalenia płuc. Mogą one przybierać m.in. postać zwłóknienia płuc, schorzenia trwale upośledzającego wydolność oddechową, prowadząc do inwalidztwa i przedwczesnej śmierci. Dość częste są powikłania zatorowo-zakrzepowe, skutkujące zatorami tętnic płucnych, naczyń mózgowych i obwodowych, częstokroć groźne dla życia. Rzadsze, lecz niekiedy brzemienne w skutki, są powikłania ze strony układu pokarmowego i nerwowego, nerek, serca.
– Większość objawów „pocovidowych” ustępuje do kilku tygodni, niektóre mogą jednak dawać trwały uszczerbek zdrowia. COVID dość często powoduje nasilenie innych, współistniejących chorób, może trwale pogarszać funkcjonowanie rodzinne, społeczne i zawodowe ozdrowieńców. Według przygnębiających statystyk światowych, nawet kilkanaście procent osób wypisywanych ze szpitali, w których przebywali z powodu SARS-CoV-2, umiera w ciągu roku. Najczęściej z powodu bezpośrednich następstw wirusa lub nasilenia schorzeń współistniejących – mówi dr Marek Ujda.
Zdecydowana większość tych powikłań dotyczy osób, które ciężko przeszły infekcję. Osoby, które przeszły COVID-19 skąpo- lub bezobjawowo, są prawdopodobnie bardziej podatne na ponowne zachorowanie. Jak zaznacza stalowowolski kardiolog, taki stan rzeczy coraz częściej można zaobserwować również na naszym terenie. Prawdopodobnie związane jest to z zakażeniem innym typem koronawirusa lub niewytworzeniem dostatecznej odporności ozdrowieńczej po pierwszym zachorowaniu.
– Zarówno cięższy przebieg COVID-19, jak i ryzyko trwałych powikłań, są znacznie częstsze u osób starszych, nieco gorsze rokowanie dotyczy mężczyzn. Powikłaniom sprzyjają – w każdym wieku – schorzenia przewlekłe, jak cukrzyca, otyłość, choroby płuc, serca i naczyń, nowotwory. Niekorzystnie wpływać mogą leki obniżające odporność, w tym tzw. sterydy i leki przeciwnowotworowe. Znacznie więcej powikłań występuje u nadużywających alkoholu i długoletnich palaczy tytoniu. Niestety, zdarzają się przykre „niespodzianki” w postaci ciężkiego przebiegu choroby u osób młodych i pozornie zdrowych, a sporadycznie i dzieci. Być może u ich podłoża leżą wcześniej nierozpoznane niedobory odporności lub schorzenia wrodzone, albo zarażenia bardzo dużą ilością cząstek SARS-CoV-2. Cięższy przebieg wiąże się z niektórymi mutacjami wirusa – wyjaśnia kardiolog.
Powikłania po koronawirusie zmuszają do hospitalizacji
Jak mówi dr Marek Ujda, w stalowowolskim szpitalu możemy zaobserwować zwiększoną liczbę pacjentów borykających się z dolegliwościami „pocovidowymi”. Są to głównie problemy zatorowo-zakrzepowe i płucne.
– Często nasilenie wcześniejszych, przewlekłych chorób, wskutek przebycia COVID-19, zmusza do hospitalizacji. Z drugiej strony możliwości szpitali zostały znacznie ograniczone przez konieczność tworzenia oddziałów zakaźno-covidowych, co wyłączyło część dotychczasowych oddziałów, przejmując ich pomieszczenia, łóżka, sprzęt i personel. Niebagatelne są też obawy pacjentów przed możliwością zakażenia podczas hospitalizacji, a w efekcie jej unikanie – mówi stalowowolski kardiolog.
Co więc można zrobić, by po przechorowaniu COVID-19 jak najszybciej wrócić do zdrowia? Zdaniem dra Marka Ujdy, po zakażeniu bez- lub skąpoobjawowym nie są potrzebne szczególne działania lecznicze, poza zachowaniami „zdroworozsądkowymi”, jak oszczędzający tryb życia przez kilka-kilkanaście dni, wysypianie się, dieta lekkostrawna, nawadnianie, unikanie używek, stopniowe zwiększanie aktywności. Po zakażeniu ciężej przebiegającym może być niezbędne dłuższe (lub stałe) leczenie specjalistyczne. Nie wolno przerywać równoczesnego leczenia innych schorzeń. W żadnym wypadku nie należy ignorować obowiązku dokończenia izolacji.
– Bezdyskusyjnie lepiej jest unikać zakażenia koronawirusem niż je leczyć. Rygorystycznie przestrzegając zasad ochrony i dystansowania, a przede wszystkim szczepiąc się. Nieprawdopodobny festiwal zmyślonych, kłamliwych i bardzo szkodliwych uprzedzeń do szczepień oraz, głównie internetowych, pseudoinformacji wciąż powstrzymuje wielu ludzi przed skorzystaniem z dobrodziejstw szczepionek, które są bezsprzeczne. Na podstawie obserwacji ponad 800 milionów osób zaszczepionych dotychczas przeciw COVID-19 na świecie, możemy całkowicie potwierdzić bardzo wysoką ich skuteczność oraz wyższe od spodziewanego bezpieczeństwo. Rzeczywistość covidowa staje się brutalnie prosta – albo możliwie szybko szczepić się, albo czekać na zachorowanie, może nawet powtórne, z wszelkimi tego – także tragicznymi – skutkami. Coraz więcej ludzi to rozumie. I tylko dzięki temu dokonamy, w ciągu kilku miesięcy, przełomu w walce z pandemią – mówi kardiolog.
Rehabilitacja po COVID-19
Narodowy Fundusz Zdrowia, zgodnie z poleceniem Adama Niedzielskiego, ministra zdrowia, przygotował kompleksowy program rehabilitacji dla pacjentów, którzy chorowali na COVID-19. Rehabilitacja potrwa od 2 do 6 tygodni. Pacjenci będą mieli zapewnioną opiekę lekarską, pielęgniarską i wsparcie psychologiczne. Za każdy dzień leczenia NFZ zapłaci 188 zł.
– Dzięki rehabilitacji pacjenci, który chorowali na COVID-19, znacznie poprawią swoją sprawność oddechową. Zwiększą wydolność wysiłkową i krążeniową. Szybciej powrócą do pełnej sprawności. Rehabilitacja pozytywnie wpłynie również na ich kondycję psychiczną. Świadczenia będą realizowane na podstawie skierowania, które może wystawić pacjentowi lekarz ubezpieczenia zdrowotnego, po zakończeniu leczenia związanego z chorobą COVID-19. Może to być zatem zarówno lekarz rodzinny, lekarz specjalista, jak i lekarz przy wypisie pacjenta ze szpitala – informuje Rafał Śliż, rzecznik prasowy Podkarpackiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Rzeszowie.
Do programu będzie można dołączyć do 12 miesięcy od zakończenia. Lekarz podejmie decyzję o skierowaniu pacjenta do programu na podstawie wyników kilku badań: RTG klatki piersiowej z opisem wykonane po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby, aktualnej morfologii, OB, CRP (białko ostrej fazy), EKG wykonanego po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby COVID-19.
Zakres świadczeń jest bardzo szeroki. Będzie ustalany indywidualnie dla każdego pacjenta i obejmie m.in.: kinezyterapię ze szczególnym uwzględnieniem treningu wytrzymałościowego, opukiwanie i oklepywanie klatki piersiowej, drenaże ułożeniowe, inhalacje indywidualne, okołotężniowe lub nadmorskie albo subterraneoterapia (wykorzystanie właściwości terapeutycznych atmosfery przestrzeni podziemnych), terenoterapię, treningi marszowe, balneoterapię (zabiegi wykorzystujące wody lecznicze), masaż, hydroterapię, fizykoterapię, treningi relaksacyjne, edukację zdrowotną i promocję zdrowia, w tym np. naukę prawidłowej techniki używania inhalatorów, eliminację nałogów i innych czynników ryzyka chorób cywilizacyjnych, prozdrowotną zmianę stylu życia, leczenie dietetyczne czy wspomaganie rehabilitacyjne schorzeń współistniejących.
– Rehabilitowany pacjent może liczyć na minimum 96 zabiegów fizjoterapeutycznych. Ma prawo do konsultacji z personelem medycznym oraz może skorzystać z profesjonalnej terapii psychologicznej. Ponadto każda placówka uczestnicząca w programie zapewnia pacjentom badania diagnostyczne, leki i wyroby medyczne, które są niezbędne do uzyskania najlepszych rezultatów programu leczenia – mówi Rafał Śliż.
Przez cały okres rehabilitacji pacjent będzie pod opieką lekarską i pielęgniarską. Personel medyczny stałe będzie również kontrolował postępy w powrocie pacjenta do pełni sprawności po przebytej chorobie. O tym, czy pacjent doszedł do pełni sił dzięki rehabilitacji, decyduje porównanie wyników badań i testów, które przeprowadza się na początku i na zakończenie leczenia.
Przyjęta stawka za każdy osobodzień rehabilitacji „postcovidowej” wynosi 188 zł. Koszty pokryje Narodowy Fundusz Zdrowia ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 oraz budżetu państwa.
O tym, które placówki na Podkarpaciu zostaną zakwalifikowane do programu oraz kiedy ruszy rejestracja, będziemy informować w późniejszym terminie.
Komentarze 2