Działająca na granicy gmin Krzeszów i Harasiuki kopalnia piasku, a dokładniej wjeżdżające i wyjeżdżające z niej tiry, dają się we znaki mieszkańcom. Za pośrednictwem radnych poskarżyli się władzom powiatu na to, że ciężkie auta rozjeżdżają drogę powiatową łącząca obie gminy. Droga, która od lat czeka na remont, jest w coraz gorszym stanie. Zdaniem kierowców i radnych z tych dwóch gmin, jej stan zagraża bezpieczeństwu użytkowników.
O tym, że droga łącząca gminę Harasiuki z Krzeszowem jest w złym stanie technicznym pisaliśmy już kilkakrotnie na łamach „Sztafety”, m.in. w grudniu zeszłego roku, gdy na sesji Rady Powiatu Niżańskiego mówiono o planach budowy kładki na Sanie. Wówczas radna Agnieszka Niwińska i radny Gabriel Waliłko zwracali uwagę, że od budowy kładki ważniejsze jest poprawienie stanu drogi powiatowej Krzeszów – Harasiuki. W odpowiedzi na argumenty radnych, starosta Robert Bednarz zapewniał, że samorząd powiatu będzie szukał środków na poprawę stanu tej drogi i złoży wniosek o dofinansowanie prac jak tylko pojawią się nowe nabory.
Kwestia fatalnego stanu drogi łączącej dwie gminy powróciła na ostatniej sesji Rady Powiatu Niżańskiego.
– Niedawno ruszyła piaskownia w gminie Krzeszów z której urobek jest wywożony na budowę drogi S19. Droga do niej to droga dojazdu rolnego na granicy dwóch gmin Krzeszów i Harasiuki – mówił Gabriel Waliłko, radny z gminy Harasiuki. Jak wyjaśniał, ciężkie tiry załadowane piaskiem chcąc dojechać do drogi wiodącej bezpośrednio od kopalni poruszają się drogą powiatową. – To co się dzieje z drogą powiatową to tragedia. Droga nie wytrzymuje obciążenia tych patelni, które wiozą urobek piasku. Teren jest podmokły, rozjeżdża się. Sposób radzenia sobie z ubytkami na tej drodze sprowadza się do zasypywania wyrw kamieniem. Jakie będzie podejmował Zarząd Powiatu Niżańskiego działania w zakresie utrzymania przejezdności tej drogi? Jeśli będzie dalej mokro to powiem, że nie będziemy mieli po czym jeździć.
Radny Waliłko zwracał też uwagę na piasek i kamienie, jakie pozostają na drodze powiatowej po przejechaniu kolumny tirów. – Jak to się dzieje, że po 90 samochodach wyjeżdżających na drogę powiatową z piaskiem nikt nie oczyszcza skrzyżowania? Raz, że to skrzyżowanie nie jest oznakowane, a po drugie nikt tych kamyków, tego piasku, naniesionych na drogę powiatową nie ściąga na pobocze. Jest to niebezpieczne. Co prawda jest to prosty odcinek drogi, ale prosiłbym o zwrócenie na to uwagi – podnosił.
Fatalny stan tej drogi powiatowej podkreślała też radna z Krzeszowa Agnieszka Niwińska. – Trzeba już zacząć coś działać. Ta droga nadaje się jeszcze do jazdy, ale część pasa jest tak zniszczona, że stwarza niebezpieczeństwo. Ustawione słupki sprawiają, że niebezpieczeństwo jest jeszcze większe. Proszę o to, by jakieś działania zostały podjęte w najbliższym czasie – apelowała do władz powiatu.
– Cały czas działania dotyczące zwiększenia bezpieczeństwa na tej drodze, w kontekście sytuacji tam panującej, są podejmowane – zapewniał starosta Robert Bednarz. – My też nie możemy sobie pozwolić na to, aby jakieś ubytki spowodowały zwiększenie niebezpieczeństwa. Jeśli chodzi o większe remonty, to chcę żeby była taka świadomość, że my w tym roku na przebudowę tej drogi złożymy wniosek. To zadanie, nie wiem czy w tym roku, bo nie wiem kiedy będzie nabór i rozstrzygnięcie, będzie zrobione. Bieżące prace remontowe cały czas będą wykonywane w celu zwiększenia bezpieczeństwa. Natomiast, w obecnej sytuacji nie będziemy podejmowali działań takich jak położenie nowej nawierzchni, czy innych bardziej kosztownych prac. Będziemy prowadzić bieżące prace, w miarę możliwości zabezpieczymy ten odcinek drogi celem zwiększenia na nim bezpieczeństwa w stopniu maksymalnie możliwym.
Cały artykuł w papierowym wydaniu Sztafety oraz na e-prasa TU