42-letni mieszkaniec gminy Baranów Sandomierski, podłożył ogień i usiłował podpalić drewnianą stodołę swoich krewnych. Policjanci zatrzymali mężczyznę tuż po zdarzeniu. Motywem działania sprawcy były rodzinne nieporozumienia z przeszłości. Mężczyzna już usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa. Za swoje czyny będzie odpowiadał przed sądem. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Do próby podpalenia drewnianej stodoły doszło w minioną sobotę, 10 kwietnia, przed godz. 23, na terenie gminy Baranów Sandomierski. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że sprawca wykorzystując nieobecność swoich krewnych, dostał się na ich posesję i usiłował wzniecić pożar. W tym celu podłożył ogień w szopie, która bezpośrednio przylega do budynku stodoły i uciekł z miejsca zdarzenia.
Na szczęście nie doszło do pożaru, ponieważ płomień samoczynnie się wygasił. Swąd spalenizny oraz nieobecność w obejściu psa, zaniepokoił mieszkańców posesji, którzy gdy zorientowali się, co mogło się wydarzyć, natychmiast zaalarmowali policjantów.
Podpalacza w akcji nagrał prywatny monitoring. Mundurowi szybko ustalili tożsamość mężczyzny oraz jego miejsce zamieszkania. Jeszcze tej samej nocy, zapukali do jego domu. Mężczyzna został zatrzymany.
Okazało się, nim 42-letni mieszkaniec gminy Baranów Sandomierski. Mężczyzna był w przeszłości notowany za inne przestępstwo. Sprawca trafił do policyjnego aresztu. Już usłyszał dwa prokuratorskie zarzuty popełnienia przestępstw usiłowania spalenia budynku stodoły i naruszenia miru domowego.
Na podstawie zebranego materiału dowodowego, prokurator zastosował wobec 42-latka policyjny dozór, zakaz zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonymi.
Za przestępstwa, których się dopuścił grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.