W nocy, 30 marca, 41-letnia mieszkanka Tarnobrzega zaalarmowała policjantów, że padła ofiarą przemocy domowej. Kobietę miał pobić jej partner. Gdy policjanci przyjechali na miejsce okazało się, że pokrzywdzona jest cała i zdrowa, a wezwanie patrolu potraktowała jako sposób na uatrakcyjnienie spotkania towarzyskiego. Teraz za swoje zachowanie kobieta odpowie przed sądem.
Około godz. 4 rano, dyżurny tarnobrzeskiej komendy otrzymał telefoniczne zgłoszenie od kobiety, która twierdziła, że padła ofiarą przemocy domowej. Pokrzywdzona przejętym głosem mówiła, że pobił ją partner, z którym mieszka, że czuje się zagrożona i prosi o pomoc. Do zdarzenia miało dojść w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Kochanowskiego w Tarnobrzegu.
Mundurowi natychmiast udali się pod wskazany adres. Gdy weszli do mieszkania zastali w nim 41-latkę. Kobieta wyglądała na zdrową i nie posiadała widocznych obrażeń. W jednym z pokoi policjanci zastali czterech mężczyzn w wieku 29, 39, 49 i 51 lat. Na stole stały butelki z alkoholem. Zarówno kobieta, jak i jej towarzysze byli pod działaniem alkoholu. Najstarszy mężczyzna, który miał być sprawcą pobicia, spał w łóżku.
Policjanci podczas rozmowy z kobietą usłyszeli, że tak naprawdę nikt jej nie pobił, a policjantów wezwała, by uatrakcyjnić spotkanie towarzyskie. Teraz 41-latka, za bezpodstawne wezwanie Policji, będzie odpowiadać przed sądem.
Przypominamy!
Prawo do zgłoszenia czynów karalnych, ma każda osoba. Kiedy jednak okazuje się, że zgłaszający bezpodstawnie wezwał patrol Policji, musi liczyć się z konsekwencjami.