„Stalówka” przegrała na swoim sztucznym boisku w sparingu ze Stalą Kraśnik, ale po meczu, opiekun naszej drużyny, Jaromir Wieprzęć nie był rozgoryczony ani wynikiem, ani grą swojej drużyny.
– To był tylko sparing. Najważniejsze, że w tym czasie, doszedł do skutku, że się odbył i że nie było żadnych kontuzji. Zależało mi na tym, żeby po ciężkiej tygodniowej pracy, każdy piłkarz mógł zagrać po 40-60 minut i to udało się zrealizować. Co mogę powiedzieć o naszej grze? Testowaliśmy kilku piłkarzy, więc o żadnej płynności w grze z naszej strony mowy być nie mogło, ale powtórzę raz jeszcze, że nie dla wyników rozgrywa się takie mecze sparingowe. W najbliższą środę przyjeżdża do nas Wólczanka, a w sobotę zagramy dwa mecze, z Wisłą Sandomierz i Wiązownicą.